KsiążkiWojciech Węgrzyniak
Wojciech Węgrzyniak

Wojciech Węgrzyniak

   Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
   Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.

 

Planowane rekolekcje

2013

Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09

WSD Radom, 3-8.12

Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12

Bęczarka, 20-22.12

2014

Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03

Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04

Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04

Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień

WSD Łomża, koniec września

Parafialne - Niepołomice, koniec października

2015

Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)

Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi

Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa

2016

Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec

2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny

 

 

Wygłoszone rekolekcje

1998

Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec

ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień

1999

ONŻ I st. - Babice, lipiec

Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik

2000

Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)

ONŻ II st. - Groń, lipiec

Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09

Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień

2001

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec 

Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec

Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04

ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec

2002

ONŻ O st. - Osieczany, lipiec

2003

Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12 

Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12

2004

Dla I LO w Krakowie, marzec

Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03

Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04

Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12

2005

Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec

2006

Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec

Dla inteligencji - Myślenice, marzec

Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień

2009

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009

Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009

2010

Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02

Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03

Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)

W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03

Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04

Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05

Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09

WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09

Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10

Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11

Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12

2011

Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01

Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02

Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.

Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.

Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.

WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.

Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11

Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12

2012

WSD Kraków, 21-25.02

Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03

Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05

Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07

WSD Katowice, 26-30.09

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12

2013

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02

Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02

Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02

Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03

Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03

Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03

Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03

Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06

 

Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)

 

Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.

Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.

Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.

Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.

W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.

W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.

W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.

W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.

Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.

W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.

W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.

Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.

Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII,  kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.

Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.

W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. 

 

Curriculum Vitae in italiano

środa, 13 kwiecień 2016 20:30

O zakazie obrazów (Wj 20,4-6)

Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!
Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.
Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań. (Wj 20,4-6)

środa, 06 kwiecień 2016 20:44

Pierwsze przykazanie (Wj 20,3)

"Nie będziesz miał cudzych boków przede Mną" (Wj 20,3)

środa, 06 kwiecień 2016 10:47

W sprawie aborcji

6.04.2016 

Zacznijmy od przypowieści.

 

Zapytano Jezusa: „Czy wolno zabić dziecko w niektórych przypadkach?”. On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że na początku Bóg stworzył mężczyznę i kobietę i rzekł do nich: ‘Bądźcie płodni i rozmnażajcie się’? Współżycie seksualne jest po to, żeby narodził się człowiek. Jeśli więc ktoś nie jest gotowy urodzić dziecka, to nie powinien współżyć”. Odparli Mu: „Papież i biskupi jednak pozwolili na kompromis aborcyjny”. Odpowiedział Jezus: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc Waszych powstał kompromis, ale od początku tak nie było.” Wtedy nawet uczniowie zaczęli kontestować: „Jeśli tak ma się sprawa ze współżyciem, to nie opłaca się współżyć”. Na to Jezus odpowiedział: „Nie wszyscy to pojmują, ale ci, którym to jest dane. Niektórzy nie powinni współżyć, bo druga strona tego nie chce, inni dlatego, że nie dojrzeli do bycia ojcem lub matką, a jeszcze inni ze względu na Królestwo niebieskie. Kto może pojąć niech pojmuje”.

 

1. Nie wiem, czy tak wyglądałaby dzisiaj rozmowa Jezusa, ale nie da się ukryć, że problem niechcianych ciąż i aborcji bierze się przede wszystkim z braku akceptacji podstawowego faktu, że współżycie seksualne prowadzi do powstania człowieka.

 

Problem zaczyna się już na poziomie językowej banalizacji. Zwłaszcza u facetów: „przelecieć, zaliczyć, bzyknąć”, to tylko niektóre ze sformułowań, które już na samym początku robią z poważanej sprawy banał. To samo w piosenkach. Sam grałem na weselach przed seminarium i śpiewałem „Przeleć mnie w tej koniczynie”, albo „Cztery razy po dwa razy” a w niej „Czy dziewczyna z zawodówki, może dawać za dwie stówki, ależ owszem czemu nie, nawet stówka przyda się”. I śmiejemy się z tego, zamiast zacząć zmieniać język i do wielkich spraw nie używać banalnych sformułowań. Bo potem jest problem: Miało być tylko bzykanie, a tu dramat rodziny, przerwanej szkoły, alimenty i pytanie o aborcję.

 

Jaka była ostra reakcja ze strony kolegów, kiedy jeden ksiądz w Rzymie powiedział do drugiego: „Pykałeś już dziś Mszę?” „Nie”. „To pykniemy razem?”. Nie można tak gadać. Ani o Mszy ani współżyciu. To chodzi o coś, co może stworzyć człowieka! To jest naprawdę poważna sprawa. Na miarę bomby atomowej. I  nie można się bawić zapałkami. Bo człowiek to nie jest banał! Ks. Mieczysław Zoń kiedyś powiedział, że on najbardziej nie cierpi kawałów z dziedziny seksualności. Bo życie to jest tak święta sprawa, że nie można się z tego śmiać.

 

A nawet jeśli nie ma banalizacja językowej, to jest banalizacja merytoryczna czy uciekanie od tak bardzo prostego faktu, że jak ludzie współżyją, to może urodzić się człowiek. Jeśli nie jesteś gotowy na bycie matką czy ojcem, to nie współżyj. Wyj, biegaj, módl się, weź zimny prysznic, zaspokajaj się sam, choć to grzech, zaspokajacie się nawzajem, choć to grzech, ale nie współżyjcie! Poza abstynencją nie ma 100% antykoncepcji i jak zajdzie dziewczyna w ciążę, to co będzie, jak nie jesteście gotowi? Krzyki? Wrzaski? Zwalanie odpowiedzialności? Dlaczego dzisiaj tak wiele dzieci czuje się niekochanych przez rodziców? Dlaczego ma takie małe poczucie wartości? Bo przez 9 miesięcy w łonie matki nasłuchały się nieźle tysięcy bluzg, jakim to one są nieszczęściem. Bo rodzice niestety nie potrafili zrozumieć tej najprostszej prawdy: jak jest współżycie, to może być i życie.

 

To jak z wiernością małżeńską czy celibatem. Nie ma problemu jak jest wierność. Jak zaczynasz zdradzać, to potem robią się tylko problemy i żadne rozwiązanie nie jest dobre: zostawić kapłaństwo czy dziecko ma nie mieć ojca? Zostawić żonę z moim dzieckiem czy zamieszkać z kobietą z moim dzieckiem? Ludzi, którym zależy na dobru kobiet i dzieci, ojców i matek, można poznać tylko po tym, czy głoszą oni konieczność wstrzemięźliwości seksualnej w wypadku braku gotowości na przyjęcie każdego życia.

 

2. Po drugie, w dyskusji o aborcji na szali postawiona jest logika, racjonalne myślenie, czyli to, co nas wyróżnia ze wszystkich zwierząt na ziemi. Rozumiem, że są dwa systemy. Jeden system mówi, że życie jest wartością zawsze i wszędzie i każdy człowiek ma taką samą godność. I wtedy chronimy dziecko, czy chore czy zdrowe, czy z gwałtu, czy w patologicznej rodzinie. Drugi system mówi, że wartość życia zależy od jego przydatności. Człowiek jest w jakimś sensie towarem i towar wybrakowany, niechciany będziemy usuwać. I tu jest miejsce na aborcję, eutanazję, karę śmierci, samosąd, usuwanie chorych dzieci jak w Sparcie, czy żydowskich chłopców w Egipcie. I tu jest miejsce również na wszelkie wojny. Życie jest grą interesów. Ludzie mają różną wartość. Najwyższym celem jest moja korzyść i wszystko jej podporządkuję, nawet zabójstwo. Kiedy zginie parę tysięcy w World Trade Center, to będziemy robić światową tragedię. Kiedy w Rwandzie zginą miliony, to nawet nie zapamiętamy, w którym to było roku. Bo murzyni są mniej wartościowi niż amerykanie. I to jeszcze rozumiem, bo to logikę ma, chociaż zawsze może obrócić się przeciw nam, bo skoro zabijaliśmy innych, to i oni kiedyś mogą nas zabić.

 

Natomiast logice i ludzkiemu rozumowi urąga to, co jest dzisiaj na świecie. Bo jaką logikę ma to, że w Hiszpanii można zabić dziecko do 14 tygodnia ciąży a we Włoszech tylko do 12? Dlaczego można usunąć ciążę z gwałtu do 12 tygodnia a nie można w 13? Dlaczego karze się rodziców, jak zabiją dziecko po urodzeniu a nie karze ich jak zabiją je parę miesięcy wcześniej? Dlaczego karze się śmiercią dziecko poczęte z gwałtu a nie zabija gwałciciela - to się przecież nie trzyma żadnego zdrowego rozsądku. Jaką logikę ma to, że skoro mnie niewinnej zrobiono krzywdę, to ja zrobię krzywdę niewinnemu dziecku? Jaką logikę ma to, że niepełnoletni nie może kupić papierosów czy piwa, ale może współżyć bezkarnie z koleżanką, chociaż skutki współżycia są nieporównywalnie większe niż wypicie piwa? Jaką logikę ma to, że łatwej zostać ojcem czy matką niż zrobić prawo jazdy? Jaką logikę ma zapis w konstytucjach, że wszyscy ludzie są równi a potem usuwa się tych, co są mniej równi? Nawet faryzeusze nie byli tak obłudni. Bo to nie ma żadnej logiki. To jest sojusz interesów, emocji, polityki, ale na pewno nie prymat dobra i rozumu.

 

Sprawa życia jest ważna nie tylko ze względu na dzieci i dramaty rodzin. Chodzi w tym również o fundamentalne pytanie: Kim my, ludzie, naprawdę jesteśmy? Czy nadal chcemy być homo sapiens? Czy jednak wolimy być zwierzętami? Czy człowiek jest dla nas towarem czy człowiekiem? Dlaczego rezygnujemy z największego daru człowieka, jakim jest ludzki rozum? Sprawa aborcji to nie jest sprawa wiary. To walka o to, żeby człowiek pozostał człowiekiem.

 

3. Po trzecie, ciągle za mało wierzymy w wartość życia każdego dziecka.

 

Do byłego rektora seminarium przyszedł ksiądz, mówiąc: „Stał się dramat. Mam dziecko”. Rektor na to: „Jaki dramat? Ksiądz 6 lat uczył się w Seminarium i nie wie, że dziecko jest darem Boga? Dramat był wtedy, kiedy ksiądz do niej chodził. Dziecko dramatem żadnym nie jest. Dziecko jest zawsze skarbem”.

 

Nie wiem, jak to zrobić lepiej. Choć wiem, że dużo się już w tej dziedzinie robi. Może przestać mówić „ciąża”. Może zrobić jakieś grupy wsparcia nieoczekiwanych dzieci. Może powtarzać do znudzenia, że żadna dziecko, ani urodzone w liceum ani w zakonie nie jest żadnym dramatem! Grzech grzechem, ale skarb skarbem! Może zacząć płacić za urodzenie dzieci z gwałtu 100, 200 tysięcy, czy nawet więcej, wtedy może udałoby się ocalić chociaż parę ludzi. Przecież w ostatnim roku w Polsce były tylko 2 przypadki aborcji na skutek gwałtu.

 

Nie zrozumiem pewno nigdy bólu i dramatu zgwałconych kobiet. I rozumiem ten naturalny odruch, by nie zostało żadnego śladu po gwałcie. Ale czy ta reakcja kobiet, rodziny, społeczeństwa nie jest czasem trochę wynikiem tego, że dziecko ciągle uważane jest za kłopot a nie za wartość? Gdyby kobieta, która zaszła w ciążę z gwałtu dowiedziała się, że zamiast dziecka w jej łonie znajduje się milion euro, czy tak samo chciałaby je usunąć, bo to nie jej pieniądze? Wiem, że porównanie nie jest najlepsze, może nawet głupie, i widać że ksiądz nie rozumie dramatu, ale zapytajmy też siebie uczciwe, czy my rozumiemy wartość życia ludzkiego? Czy rozumiemy, że każde dziecko jest więcej warte niż milion euro? Czy Ty, który się burzysz na krzywdę kobiety rozumiesz krzywdę dziecka? Po co robić krzywdę dwom osobom? Czy nie wystarczy, że jedna została okrutnie skrzywdzona?

 

4. Po czwarte, po co zmieniać kompromis aborcyjny jak dobry?

 

Dlatego, że ludzkość się rozwija. To samo pytanie można zadać ludzkości o niewolnictwo, o emancypację, o prawa białych i czarnych. "Po co to zmieniali? Pan miał prawo do niewolnika, mógł z nim zrobić co chciał. I było dobrze. To zachciało się wolności. Praw tych samych. Po co? Kobieta ma prawo do swego brzucha i tak ma pozostać. I może zrobić z nim co chce. I nic do tego Kościołowi i państwu. Wara od tego, co moje." Tak było przez wieki i to da się zrozumieć. Ale świat się zmienia.

 

Ja sam nie dojrzałem jeszcze do tego, żeby popierać całkowicie zakaz aborcji, ale to wynika tylko z mojej niedojrzałości. I modlę się o tę dojrzałość. Bo ludzkość musi się rozwijać w tym kierunku. Bo jakikolwiek rasizm jest nieludzki. Jest zwierzęcą dominacją silniejszego. I mam nadzieję, że nauka będzie tak długo powtarzać, że te małe istoty to jednak są ludzie, aż w końcu te duże istoty przestaną być rasistami. Po śmierci pewno spotkam abortowane dzieci i będę musiał się tłumaczyć, dlaczego nic nie zrobiłem, aby się urodziły. Dlaczego pozwoliłem im umierać w gettach prawniczych kompromisów. Dlaczego bałem się, że jak się zmieni władza, to będzie jeszcze gorzej. Dlaczego spałem spokojnie, gdy 1000 ludzi zabija się w Polsce tylko dlatego, że są chorzy. Dlaczego ja, człowiek, chrześcijanin i ksiądz zachowałem się gorzej niż ci, co kryli pedofilów. Bo robiłem wszystko, żeby ci, którzy odbierają dzieciom życie, mogli to robić w majestacie „ludzkiego” prawa. 

 

 

 

środa, 30 marzec 2016 21:08

O pierwszym zdaniu Dekalogu (Wj 20,2)

"Ja jestem YHWH, twój Bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewolników" (Wj 20,2)
 
Bóg dał przykazania ludziom wolnym po to, aby wolności nie utracili.
sobota, 26 marzec 2016 11:36

Mam dość

mam dość

papieskich kazań

biskupich listów

wywodów księży

 

dość

pytań ludzi

tłumaczeń na nowo

komentarzy i wieści

 

mam dość siebie

 

w dzień kiedy Bóg milczy

Słowo nie mówi Ciało nie kocha

przywalmy kamieniem usta i oczy

zostawmy świat przytulając się śmierci

by jutro wstać całkiem inni

 

26 III 2016

poniedziałek, 14 marzec 2016 22:53

Jak rządzi Pan Bóg?

środa, 10 luty 2016 22:54

Droga krzyżowa niedzieli

STACJA I

JESTEM SKAZANY NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ

(Pan Jezus zostaje skazany na śmierć)

 

Jezu Chryste!

Kto się mnie pytał, czy niedziela ma być co tydzień?

Kto się mnie pytał, czy zgadzam się na obowiązkową Mszę świętą?

Kto się mnie pytał, czy wolę się modlić w domu czy z ludźmi w kościele?

Kto się mnie pytał, czy jestem za przymusowym wypoczynkiem?

Kto się mnie pytał, czy mi się chce a czy mi się nie chce?

Kto się mnie pytał, zanim przykazanie układał?

Skazano mnie na świętowanie dnia świętego i jeszcze się dziwią, że mnie to nie bawi!

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„A teraz, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twojego dobra.” (Pwt 10, 12-13)

 

Moje dziecko!

Nie bądź dzieckiem! Przecież wiesz, że nie wszystko umiesz. Przecież wiesz, że nie wszystko potrafisz. Przecież wiesz, że nie jesteś do końca szczęśliwy. Dzień święty jest naprawdę dla ciebie, abyś odpoczywając nie został przywalony codzienną męczarnią i abyś spotykając się ze mną nie żył jak sierota bez swojego Taty.

 

 

STACJA II

SAM SOBIE BĘDĘ UKŁADAŁ NIEDZIELĘ!

(Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona)

 

Jezu Chryste!

Niech już będzie co tydzień ta wolna niedziela, ale proszę się nie wtrącać, co mam wtedy robić! Nie jestem małym dzieckiem i mam swoje lata. Nie lubię jak mi ktoś rozkazuje z góry!

A teraz Msza święta!

A teraz paciorek!

A teraz do babci!

A teraz po pieska!

A teraz z pieskiem!

A teraz na majówkę!

A teraz na fotel!

A teraz szczoteczka!

A teraz do łóżeczka!

Nikt nie będzie mi mówił, co mam robić w niedzielę!

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Po tym zaś poznajemy że go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: „znam Go”, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy.”(1 J 2, 3n)

 

Moje dziecko!

Możesz wszystko robić na własną rękę! Możesz wychodzić z dziesiątego piętra przez okno a nie przez drzwi. Możesz jeść żyletki zamiast powszedniego chleba. Możesz kroić na plasterki zamiast kiełbasy krakowskiej swoje własne palce. Możesz pić benzynę zamiast górskiej wody. Możesz. Wszystko ci wolno. Po to jednak mówię do ciebie od stworzenia świata, byś sobie krzywdy nie zrobił, bo boli mnie serce, jak moje dzieci marnują swe życie. Dlatego weź mój przepis na niedzielę, aby Twoje życie nie było zakalcem.

 

STACJA III

NIE CHODZĘ DO KOŚCIOŁA!

(Pan Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem)

 

Jezu Chryste!

Nie chodzę do kościoła!

Nie jestem na Mszy świętej!

Bo po co?!

Przecież Pan Bóg jest wszędzie!

Przecież duszno w kościele!

Przecież nudne kazania!

Przecież ciągle to samo!

Przecież nie cierpię księży!

Przecież nic mi to nie daje!

Przecież znów jestem w górach!

Przecież byłem u mamy!

Przecież muszę się wyspać!

Przecież goście są w domu!

Przecież dobry film w kinie!

Nie chodzę do kościoła! To mój pierwszy upadek!

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem” (Hbr 10, 25)

 

Moje dziecko!

Czy można jeździć samochodem bez tankowania? Tak! Z góry. Twoje życie nie będzie zawsze z góry.

Czy można żyć nie jedząc ani nie pijąc? Tak! Jeśli się ma anoreksję. Nie chcę byś biednie wyglądał.

Czy może dziecko kochać Tatę, jeśli nie spotyka się z nim często? Tak! Jeśli tata nie żyje. Przypominam ci, że Ja nadal żyję i jestem w kościele.

Czy można nie pobłądzić w lesie, gdy się nie zna drogi? Można, gdy droga jest jedna. Życie nie jest proste, więc mówię co tydzień, którą drogę wybrać.

Wstań z upadku nie chodzenia do kościoła, bo leżąc jesteś żywym świadkiem nieżywego chrześcijanina.

 

STACJA IV

NIE BĘDĘ ODWIEDZAŁ RODZINY!

(Pan Jezus spotyka się ze swoja Matką)

 

Jezu Chryste!

To co, że spotykałeś się z Matką!

To co, że to spotkanie umocniło Ciebie!

Ja w niedzielę nie będę odwiedzał rodziny!

Teraz?

Po tym, co moja matka zrobiła z majątkiem?

Po tym, jak mój ojciec zwymyślał mą żonę?

Po tym, co dziadek nawyprawiał na chrzcinach?

Po tym, co brat zeznał kiedyś w sądzie?

Po tym, jak babcia nagadała na dzieci?

Po tym, co ciotka wyrzuciła córce?

Po tym, co wujek mówił o rodzinie?

Po tym, co szwagier myśli o mej mamie?

Po tym, co teściowa zostawiła w spadku?

Nie będę odwiedzał już mojej rodziny!

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Synu wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim choć jesteś w pełni sił” (Syr 3, 12-13)

 

Moje dziecko!

Bez mamy i taty nie mógłbyś powiedzieć ani jednej zgłoski.

Masz życie – to więcej niż 100 mld dolarów.

Twoja rodzina to wielki dar, bo oni pomagali ci wzrastać.

Twoja rodzina to wielkie zadanie, bo jesteś współodpowiedzialny za ich zbawienie, przecież znasz ich lepiej.

Niedziela to czas odwiedzania rodziny.

Nie wstydź się rodziny.

Nie uciekaj od rodziny.

Nie pogardzaj rodziną.

Nie odrzucaj rodziny.

Twoja rodzina, owszem, to czasem także wielki krzyż, ale krzyż, który może będzie dla ciebie biletem do nieba.

 

STACJA V

NIE BĘDĘ ODWIEDZAŁ CHORYCH!

(Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi)

 

Jezu Chryste!

Wcale się nie dziwię Szymonowi z Cyreny!

Też by mi się nie chciało!

Przecież był po pracy!

Przecież należał mu się odpoczynek!

Co to za przyjemność pomaganie innym! Jeszcze zbrodniarzom...

Nie chcę w niedziele spełniać uczynków miłosierdzia.

Nie będę odwiedzał chorych w szpitalu.

Nie pójdę na herbatę do łóżka przykutej sąsiadki.

Nie zainteresuję się tymi, którzy pomocy potrzebują.

To ich sprawa. Ja chcę odpocząć. Naprawdę.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.

Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.” (Mt 25, 40.45)

 

Moje dziecko!

Jakże mam pomóc biednemu bez twoich miłosiernych rąk?

Jak mam odwiedzić chorego bez twoich miłosiernych nóg?

Jakże mam pocieszyć strapionego bez twego miłosiernego słowa?

Jak mam podnieść na duchu bez Twojego miłosiernego spojrzenia?

Jak?

Niedziela to czas miłosierdzia względem najbardziej potrzebujących.

Szymonie z Ruczaju!

Wiem, że jesteś zmęczony!

Ale proszę, pomóż mi – mówi do ciebie Chrystus - z serca ludzi potrzebujących bliźniego.

Szymonie z Ruczaju!

Pomóż mi dźwigać krzyż, abyś sam kiedyś nie wołał nadaremno.

 

 

STACJA VI

JA TAM WOLĘ LEŻEĆ...

(Św. Weronika ociera twarz Chrystusowi)

 

Jezu Chryste!

Dziwna ta Weronika.

Pcha się tam, gdzie ciasno. Wymyśla uczynki. Brudzi sobie chustę. Prania sobie dodaje. Czas swój cenny traci. Dziwna ta kobieta zwana Weroniką.

Ja tam wolę leżeć, gdy przyjdzie niedziela.

Telewizor nowy, komputer na raty i łóżko kochane.

Ja tam wolę leżeć, gdy przyjdzie niedziela.

Palce już mnie bolą od twardego pilota.

Oczy się już łzawią od patrzenia na ekran.

Włosy potargane od kłótni o laptop.

Tłuszcz zagościł w bokach, bo miał czas poleżeć.

Weekend znowu przeszedł, bo nie wykorzystany.

To wszystko nic.

I tak wolę leżeć, gdy przyjdzie niedziela.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Jakże godne ukochania są wszystkie Jego dzieła,

i zaledwie iskierką są te, które poznajemy.

Widok wschodzącego słońca mówi, że jest ono czymś najbardziej godnym podziwu.

Księżyc też świeci zawsze w swojej porze.

Wspaniałość gwiazd jest pięknością nieba.

Istnieje wiele tajemnic jeszcze większych niż te,

widzimy bowiem tylko nieliczne Jego dzieła.” (Syr 42, 23; 43, 2. 6. 9. 32)

 

Moje dziecko!

Niedziela jest dniem rozwijania swoich zainteresowań.

Bądź Weroniką!

Weź chustę wycieczki za miasto.

Weź chustę wspinaczki po górach.

Weź chustę słuchania leśnego strumyku.

Weź chustę modlitwy w nowym sanktuarium.

Nie bądź gnuśny.

Weź chustę dobrych zainteresowań i otrzyj swą twarz zmęczoną cierpieniem całego tygodnia.

  

 

STACJA VII

ROBIĘ ZAKUPY W NIEDZIELĘ...

(Pan Jezus upada po raz drugi pod krzyżem)

 

Jezu Chryste!

Ja nie leżę nigdy przez całą niedzielę.

Mam lepsze zajęcia.

Otworzyli sklepy. Towary na półkach. Kolorowe sprawy i znowu nowości. Była też promocja a o pieniądz trudno. Nudzi się już w domu, trzeba więc wyskoczyć. Piwo się należy, bo mam długi u kaca. Sąsiedzi też byli a przecież pobożni.

Nie robię nic złego. Czemu się doczepiasz?!

Przecież byłem w kościele. Popołudnie jest dla mnie.

Czemu się doczepiasz?

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.”

(Kol 3, 1 -  2)

 

Moje dziecko!

Pozwól innym odpocząć! Przez ciebie muszą sami pracować w niedzielę.

Pomyśl czy naprawdę ten zakup jest konieczny?

Nie bądź jak koń, któremu nigdy siano się nie znudzi.

Zastanów się czy potrafisz jeszcze myśleć o tym, co naprawdę ważne.

Nie uciekaj od myślenia, bo przestaniesz myśleć.

„Człowiek, który żyje, ale się nie zastanawia, podobny jest do bydląt, które giną” – to zapisałem w Biblii.

Wstań z upadku robienia zakupów w niedzielę i choć raz na tydzień popatrz na niebo, bo zapomnisz w ogóle, że ono nad tobą.

 

  

STACJA VIII

DO NICZEGO JEST W POLSCE!

(Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty)

 

Jezu Chryste!

Do niczego jest w Polsce!

Słyszałeś o reformie!

Pewno i w niebie dziwią się rządami.

Bezrobocie wzrasta.

Góra walczy o stołki.

Politycy się dzielą. (Pewno i pieniędzmi.)

Prywata jak za Sasów, albo jeszcze gorzej.

Tragedia w narodzie. I jak tu nie płakać.

Szkoda słów brzydkich rzucać, bo to droga krzyżowa, a o piękne trudno bo to rzeczywistość.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych”.

(Mt 11, 28-29)

 

Moje dziecko!

Kościół to przychodnia.

Niedziela to czas przyjęć.

Msza święta i modlitwa to dobra recepcja.

Jeśli płaczesz w domu, jakże mam ci pomóc?

Jeśli narzekasz w pracy, jakże mam ci pomóc?

Jeśli wzdychasz na ulicy, jakże mam ci pomóc?

Jeśli z tym, co trudne nie przychodzisz do Mnie, jakże mam ci pomóc?

Jeśli nie wierzysz, żem jest Wszechmogący, jakże mam ci pomóc?

Wiem, że wiele spraw jest bolesnych w kraju.

Wiem, że ci nieraz naprawdę niełatwo.

Dlatego wołam:

Przyjdź do Mnie!

Powiedz mi o swoich ranach.

Pokaż, w którym miejscu boli cię najbardziej.

Bo są sprawy, które trzeba załatwić ludzkimi rękami,

ale są i takie, które Bóg tylko przemienić potrafi.

 

STACJA IX

NIEPOTRZEBNIE PRACUJĘ!

(Pan Jezus upada po raz trzeci po krzyżem)

 

Jezu Chryste!

Co Ty ode mnie chcesz?

Mówiłem ci przecież jak jest ciężko w kraju!

Zwariować można od pogoni za pracą.

Ledwo człowiek coś złapie i już go chcą straszyć.

Szef mi obiecał znowu jakąś marną podwyżkę.

Długo nie pracuję, więc mnie chce wykorzystać.

Mam kilkoro dzieci i standart utrzymać.

Jeszcze nie wiem, co będzie jak mnie choroba złapie.

I ja mam nie pracować w niedzielę?

To co, że to mój kolejny upadek!

Dobrze ci mówić Boże, bo nie masz rodziny, a żeś jest duchowy chleba ci nie trzeba.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?”

(Mk 8, 35-37)

Moje dziecko!

Niedziela jest dla ciebie, bo szabat dla człowieka ustanowiony został. To prawda.

Musisz jeść chleb, bo co mówić o niebie, kiedy ziemia piekłem. To prawda.

Są prace, które trzeba wykonać, bo inaczej byśmy wyrządzili  krzywdę. To prawda.

Pomyśl jednak.

Czy czasem nie chodzi tobie tylko o większy majątek?

Czy czasem nie chodzi tobie o to, że naprawdę uciekasz od refleksji?

Czy czasem upadek pracy w niedzielę nie jest pójściem nie łatwiznę?

Jeśli jesteś pracodawcą, pomyśl tym bardziej.

Bo nie pieniądz będzie waszym sędzią po śmierci.

 

STACJA X

NIE CIERPIĘ SPOWIEDZI!

(Pan Jezus z szat obnażony)

 

Jezu Chryste!

Jeszcze czego!

Nie dość, że nie mogę kupować w niedzielę.

Nie dość, że o pracy raz po raz się wspomina.

Nie dość, że muszę do kościoła się zawlec.

To jeszcze i to?!

To jest za wiele!

Może Ty chciałeś być obnażony!

Może dla Ciebie przyjemne to było!

Ale nie dla mnie!

Rozumiesz?

Nie cierpię mojego obnażenia, które przeżywam u stóp konfesjonału.

Nie będę się spowiadał po każdym grzechu ciężkim.

Musiałbym chodzić do spowiedzi codziennie!

Wystarczy przecież, że jestem w kościele.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Albowiem w Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy; pojednajcie się z Bogiem!”

(2 Kor 5, 19-20)

 

Moje dziecko!

Nie lękaj się spowiedzi, bo łaska jest mocą a życie w grzechu wiecznym stanem wojennym.

Nie lękaj się spowiedzi, bo Komunia w grzechu wielkim świętokradztwem,  a Msza bez Komunii to posiłek bez posiłku.

Nie lękaj się spowiedzi!

Bo tylko ci, którzy w łasce umrą, żyć będę po śmierci.

Niech niedziela będzie dniem Komunii świętej.

Niech niedziela będzie dniem, w którym nie zamkniesz swego serca przed Moją wizytą.

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.

Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

 

STACJA XI

MAM JESZCZE INNE NIEDZIELNE GRZESZKI

(Pan Jezus przybity do krzyża)

 

Jezu Chryste!

Takie drobiazgi?

Co Ty jeszcze ode mnie chcesz żądać w niedzielę?

Nie przychodzę na Mszę 10 minut przed czasem. Bo po co?

Stoję często na polu, nie dlatego że duszno.

Oglądam samochody, bo Kobierzyńska tuż obok. A jeżdżą!

Gapię się na ludzi, bo przystojni i wiosna.

Nie śpiewam pieśni, bo się wstydzę treści.

Nie odpowiadam na wezwania kapłan, bo mnie to nie bawi.

Nie myślę o tym, co do mnie mówisz, bo zanudzasz jak zwykle.

Nie strofuję rozrabiaków, bo sam jestem tchórzem.

Uciekam przed końcem, bo mnie diabli biorą.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.”

(Iz 53, 3-5)

 

Moje dziecko!

Gwoździe, które ranią niemiłosiernie moje ludzkie ciało, to również gwoździe twojej Eucharystii.

Może ciebie to nie obchodzi. Może ty się nudzisz.

A mnie serce boli od twojej niewiary.

A mnie ranią gwoździe twojej bylejakości.

A krew spływa po mnie, boś bardzo daleko.

To nie wszystko jedno, jaka twoja Msza święta.

Jeśli nie przeżywasz mojej męki na krzyżu, to jesteś zbrodniarzem.

Jeśli nie przeżywasz mojej Eucharystii, to jesteś oprawcą.

 

STACJA XII

ZAMILCZ, BO BÓG UMIERA Z MIŁOŚCI

(Pan Jezus umiera na krzyżu)

 

Nie mów nic przy tej stacji.

Zamknij usta.

Moje Ciało mówi do ciebie z wysokości krzyża.

Moje Ciało mówi do ciebie z wysokości ołtarza.

Ciało Boga w kapłańskich rękach.

Do każdego dziecka waszego osiedla.

Do tych, którzy w oknach.

Do tych, którzy w kuchni.

Do tych, co w pokoju.

Do tych, którzy przy mnie.

 

Moje Dziecko!

Choćbyś wyśmiał niedzielę, zniszczył każdy dzień święty,

choćbyś wzgardził Komunią i Słowa nie słuchał,

choćbyś za nic miał wiarę i moje cierpienie,

nie przestanę cię kochać.

Nie zamienią się dłoni me w pięści, bo przybite na zawsze.

Nie zamknie się me serce, bo otwarte na wieki.

Nie pogardzę tobą, bo Cię wykupiłem.

Nie złamię przymierza, bo nie jestem człowiekiem.

Jesteś drogi w moich oczach!

Góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie.

Choćby ojciec Twój i Matka zapomnieli o Tobie, Ja nigdy nie zapomnę.

Moje Dziecko z Ruczaju!

Wróć do mnie!

Wróć do Taty i rzuć mu się na szyję!

Byś własnego życia nie zamienił w piekło...

 

 

STACJA XIII

UMARŁEŚ A JA NIE ZMIENIŁEM SIĘ WCALE

(Pan Jezus zdjęty z krzyża)

 

Jezu Chryste! Umarłeś za mnie.

Kochasz mnie bez granic. Przychodzisz na ołtarz i widzę Cię zawsze.

Ty mówisz do mnie i pragnę Cię słuchać.

Przyjmuję Twe Ciało i jesteś w mym sercu.

Ale nie umiem. Nie potrafię się zmienić.

Świat to nie kościół święty i poprzeczek wiele.

Życie to nie bajka i o grzechy łatwo.

Praca nie leżanka o uczciwość ciężko.

Nic nie daje mi Msza święta, takim sam jest grzesznik.

I śmieją się w pracy, żem słaby choć pobożny.

I wytykają sąsiedzi, że się kłócę, choć modlę.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło.”

(1 Kor 11, 28-30)

 

Moje dziecko!

Wróć do Mszy świętej.

Popatrz jeszcze raz na ołtarz.

Jeszcze lepiej przygotuj się do Pańskiej Wieczerzy.

Grzechy odrzuć.

Myśli niepotrzebne pozostaw na zewnątrz.

Razem z kapłanem chciej stać na Golgocie.

A po Mszy bądź dobry, bo spotkałeś Chrystusa.

Bądź po prostu dobry.

By nikt przez ciebie nie odszedł od wiary.

By nikt przez ciebie nie zniechęcił się do Komunii.

Bądź dobry.

Żyj tak niedzielą, aby po twej śmierci miał kto wziąć w swe ramiona twoje martwe ciało.

 

STACJA XIV

POGRZEBAŁEM NIEDZIELĘ

(Pan Jezus złożony do grobu)

 

Jezu Chryste!

Nie mogę już dłużej iść drogą krzyżową.

Boli mnie serce od własnego sumienia.

Boli mnie dusza od własnej grzeszności.

Pogrzebałem już dawno chrześcijańską niedzielę.

Pogrzebałem radość Eucharystii, która jest Komunią.

Pogrzebałem Twe słowo, choć takie kojące.

Pogrzebałem Twą miłość, która tak niezmierna.

Wyrzuciłem Cię z życia, choć umarłeś za mnie.

Jezu Chryste! Panie i Zbawco świata! Pogrzebałem już dawno chrześcijańska niedzielę i nie umiem powstać, nie umiem inaczej.

 

To mówi Pan! Bóg Jedyny! Zbawiciel świata! Nasz Ojciec!

„Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli.
Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca -
Jezusa Chrystusa sprawiedliwego.
On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy,
i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata.” (1 J 2, 1- 2)

 

Moje dziecko!

Uwierz we Mnie.

Nie zniechęcaj się nigdy.

Ja ciebie nie potępiam.

Spróbuj od nowa uczyć się niedzieli.

Nie bój się słabości.

Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości doskonalić się będzie.

Moje dziecko ruczajowskiej ziemi!

Uwierz we Mnie!

W Boga, który cię kocha miłością bez granic.

Uwierz we Mnie!

- a to, co dziś jest grobem,

niedługo będzie paschalnym porankiem.

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych