O co
właściwie
nam chodzi?
strona ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Wojciech Węgrzyniak
Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.
Planowane rekolekcje
2013
Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09
WSD Radom, 3-8.12
Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12
Bęczarka, 20-22.12
2014
Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03
Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04
Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04
Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień
WSD Łomża, koniec września
Parafialne - Niepołomice, koniec października
2015
Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)
Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi
Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa
2016
Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec
2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny
Wygłoszone rekolekcje
1998
Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec
ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień
1999
ONŻ I st. - Babice, lipiec
Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik
2000
Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)
ONŻ II st. - Groń, lipiec
Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09
Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień
2001
Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec
Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec
Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04
ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec
2002
ONŻ O st. - Osieczany, lipiec
2003
Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003
Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12
Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12
2004
Dla I LO w Krakowie, marzec
Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03
Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04
Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12
2005
Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03
Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec
2006
Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec
Dla inteligencji - Myślenice, marzec
Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień
2009
Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009
Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009
2010
Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02
Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03
Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)
W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03
Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04
Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05
Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09
WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09
Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10
Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11
Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12
Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12
2011
Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01
Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02
Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.
Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.
Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.
WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.
Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11
Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11
Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12
2012
WSD Kraków, 21-25.02
Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03
Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04
Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05
Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07
WSD Katowice, 26-30.09
Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12
Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12
2013
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02
Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02
Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02
Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03
Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03
Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03
Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03
Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05
Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06
Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)
Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.
Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.
Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.
Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.
W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.
W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.
W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.
W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.
Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.
W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.
W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.
Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.
Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.
Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII, kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.
Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.
W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej.
J 16,12-15
J 16, 12-15
12 Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie.
13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe.
14 On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.
15 Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.
Inna kultura?
3.5.2018
"Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy. I w Ostrej świecisz bramie!"
Ta sama pisała wiersze Słowackiemu:
"Nigdy z królami nie będziem w aliansach,
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,
Bo u Chrystusa my na ordynansach – Słudzy Maryi."
Ta sama dyktowała Konopnickiej:
"Nigdym ja ciebie, Ludu, nie rzuciła,
Nigdym ci mego nie odjęła lica.
Jam po dawnemu moc Twoja i siła.
Bogarodzica!"
J 15, 1-8
J 15,1-8
1 Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia.
2 Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.
3 Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.
4 Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.
5 Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
6 Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie.
7 Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni.
8 Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.
Mk 16,15-20
Mk 16,15-20
15 I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!
16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.
17 Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą;
18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie».
19 Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga.
20 Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Wyjść z kościoła?
Ostatnio gdzieś tam widziałem wezwania do wychodzenia z kościoła z powodu księdza. I pewnie czasem trzeba wyjść, bo skoro ciało może niekiedy zasłabnąć, to dlaczego nie miałby prawa słabnąć duch. Zastanawiam się tylko czy to działa w dwie strony. Bo tak jak wierni czasem mają ochotę wyjść, tak my czasem nie mamy ochoty nawet wchodzić.
Czasem nikt nie odpowiada na Mszy, czasem nikt nie przystępuje do Komunii, czasem żują gumę i z założonymi nogami oglądają Przeistoczenie. Czasem tak hałasują, że ciężko samego siebie usłyszeć. Czasem aż słychać milczącą niewiarę. Ale nigdy nie przyszło mi nawet na myśl, żeby wyjść, żeby zostawić ludzi z tego powodu jacy są. W tym sensie uważam, że relacja ksiądz-wierny zawsze będzie bardziej ojcowska niż partnerska. Tak przynajmniej rozumiem kapłaństwo - być wiernym ludziom pomimo wszystko. Słabość i grzech drugiego traktować jako wezwanie do wierności i osobistego nawrócenia. Nie przestać być ojcem pomimo marnotrawnych synów i nie przestać być pasterzem pomimo zabłąkanych owiec. Bo dzieci mają prawo do wieku dojrzewania. Ojcowie powinni już być dojrzali.
Módlcie się za nas, księży, żebyśmy bardziej przypominali Dobrego Pasterza niż zabłąkane owce. A Wy, pozostańcie po prostu owcami. Znajdziemy was, nawet jak się zabłąkacie. Tylko nie zamieniajcie się w wilki.
Rozumiem Hołownię
Szymon Hołownia napisał w Tygodniku Powszechnym (10.04), że nigdy nawet „po najgłupszych kazaniach” czy „największych skandalach” nie miał pokusy, żeby zostawić Kościół aż do momentu, w którym przeczytał to, co Węgrzyniak napisał na temat ks. Stańka.
Zdziwiłem się smutnie i podwójnie. Raz, że chociaż nie spotkaliśmy się z panem Szymonem w realu, to jednak lubimy się i cenimy wzajemnie, o czym i on i ja, pisaliśmy już nieraz. Po drugie, różne teksty mi się przytrafiały, ale żeby refleksja, w której staram się po prostu zrozumieć człowieka, kiedy z wielu stron padają na niego kamienie, była bardziej gorsząca niż pedofilia, niż afera z Paetzem, działalność Natanka czy Międlara, współpraca z komuną, niejasności finansowe, czy Bóg wie jakie draństwa w Kościele, to jakoś nie mogę pojąć. Ale że pan Hołownia na końcu pisze, że „ksiądz Wojciech z pewnością to zrozumie”, to chcę napisać, że rozumiem i dlaczego rozumiem Hołownię.
Po pierwsze, rozumiem, bo tekst Szymona Hołowni jest publicystyką. A publicystyka nie ma się zajmować tym, co dobre, czy obiektywnie słuszne, tylko tym, co niezwyczajne, skandaliczne, bo inaczej nie będą czytać. Tygodnik Powszechny zacząłem czytać w 1989 roku w pierwszej klasie w liceum. A tu po prawie 30 latach staję się nawet bohaterem felietonu. Czy to z tego względu, że powstała nowa wspólnota, o nowym programie formacyjnym, gdzie prawie 300 osób od matury do emerytury chce żyć w Kościele jak w rodzinie? Czy może z tego względu, że od wielu lat prawie setka ludzi przyjeżdża na kręgi biblijne, może jedyne płatne w Polsce, bo pieniądze przesyłamy na edukację biblijną na misjach? Czy może poszło o Przewietrzenia Duchowe, na które nie trzeba dwóch dni, żeby wszystkie miejsca zostały zajęte? A może o sposób czytania Pisma Świętego, bo ponad tysiąc kazań, medytacji, konferencji, refleksji i wierszy znajduje się na mojej stronie, więc ktoś wpadł na pomysł, żeby znaleźć klucz hermeneutyczny księdza biblisty? Nie. Bo w publicystyce nie chodzi o to. Był temat kazania ks. Stańka na topie. Nie można było już o nim pisać, bo napisało wielu. To napiszmy, co Węgrzyniak napisał, bo to pachnie skandalem. Ktoś powie, ale przecież Węgrzyniak nie jest tematem nośnym. Pewno, że nie, ale już decyzja na odejście z Kościoła Hołowni, to jest mega sensacja. I to nic, że załagodzona tym, że na końcu pisze, iż nie odejdzie. Ważne, że w wersji bezpłatnej przez parę dni tekst urywał się na słowach: „Jeśli tak ma myśleć mój Kościół, nie będę w stanie się w nim odnaleźć, nie ma tu dla mnie miejsca. Emigruję”. To, że nie chodzi o prawdę tylko sensację wyszło potem w komentarzu na FB. Hołownia napisał: „ani nie odszedłem z kościoła, ani odejść nie zamierzam, a jak sobie radzę z tym, że choć czasem - po takich tekstach jak ten ks. WW - mam ochotę rzucić, a nie rzucam - o tym właśnie piszę”. To jak to w końcu było, w komentarzu pisze, że po takich tekstach jak mój (czyli było ich wiele) ma ochotę rzucić a w felietonie napisał, że nigdy dotąd nie miał ochoty odejść? (czyli mój był pierwszy) Chodziło o sensację, więc taką formę wybrał.
Po drugie, rozumiem, bo Szymon Hołownia jest człowiekiem zapracowanym, więc nie ma wiele czasu. A trzeba czasu, żeby przeczytać tekst raz i drugi raz, spokojnie i ze zrozumieniem.
To prawda, że refleksję „Starać się zrozumieć” zamieszczono na pressmania.pl, ale ani nie pisałem dla tej strony, ani mnie o to nie prosili. Teksty piszę na wegrzyniak.com i na blogu Gościa Niedzielnego. Są tacy jak Deon.pl, którzy zawsze pytają, czy można przedrukować, są i inni, o których publikacji nic nie wiem. Mnie się wydaje, że jest różnica, czy to powiedzieli w TVN za TVP czy w TVP za TVN, czy tekst ukazał się w Gościu czy w Wyborczej. Oczywiście to nie jest żaden duży problem, ale zdradza to, że autor nie miał czasu, żeby napisać jak jest, więc napisał jak widzi.
O wiele większym problemem jest stwierdzenie, że odrzuciła go „wizja Kościoła, sposób czytania i rozumienia Ewangelii, jaki [Węgrzyniak] zaproponował (jako właściwy księdzu Stańkowi)”. Może ja nie umiem czytać, ale ja to rozumiem, że według Hołowni, Węgrzyniak i Staniek mają taką i taką wizję Kościoła. To nic, że ja piszę: „próbuję zrozumieć”, „nie mówię, że rozumiem. Nie mówię, że się zgadzam. Nie mówię, że nie boli.” Skoro bowiem staram się zrozumieć motywacje drugiego (może nawet błędnie), to rzekomo mam takie same poglądy. Czyli gdyby Hołownia pisał, że nacjonaliści wypaczają sens Ewangelii, to ja mógłbym napisać, że Hołownia i nacjonaliści wypaczają sens Ewangelii. Gdyby napisał, że nastolatek miał trudne dzieciństwo co może tłumaczyć wulgarne zachowanie nastolatka, to znaczy, że autor pochwala takie zachowanie. Gdyby Jezus powiedział „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”, to ja mógłbym napisać: Jezus pochwala cudzołóstwo. Ja w tym nie wiedzę logiki. I myślę, że żaden człowiek, który umie lepiej czytać niż pisać, tak tego nie opisze.
Po trzecie, rozumiem, bo to jest bardzo czuły punkt Szymona Hołowni: Papież Franciszek, sprawa imigrantów czy pomoc ubogim. A wiadomo, że jakiekolwiek krytyczne czy inne zdanie na to, co dla nas jest bliskie powoduje taką a nie inną reakcję. Jak reagują mamy, kiedy się im mówi cokolwiek złego o dzieciach. Jak zareagował Węgrzyniak, kiedy czytał niektóre interpretacje biblijne o. Szustaka czy bpa Rysia. Tak działamy i to rozumiem. Nie jesteśmy w stanie wyłączyć emocji - także negatywnych i zaślepiających prawdę – kiedy dotykają nas w najbardziej czułe miejsca. Dobry Szymon pisze: „głoszenie Ewangelii bez nakarmienia umierającego z głodu (a wielu takich widziałem) to – moim zdaniem – bluźnierstwo”. Ale gdzie ja napisałem, że Kościół ma głosić Ewangelię a nie karmić głodujących? Przecież stwierdzenie „Zadaniem Kościoła jest przede wszystkim głoszenie Ewangelii” nie oznacza, że Kościół nie ma pomagać biednym. Przecież zdanie: „Zadaniem rodziców jest przede wszystkim kochać dzieci” nie oznacza, że rodzice nie powinni karmić dziecka. To samo, jeśli chodzi o zarzut konceptu chrześcijaństwa „jako ekskluzywnej grupki, o którą świat ma teraz dbać jak o relikwię”. Tak samo nieprawdziwy. Równie dobrze mógłbym napisać o koncepcie chrześcijaństwa jako „ekskluzywnej grupki zajmującej się tylko i wyłącznie pomocą materialną”. Rozmowa o czułych punktach powoduje nieraz taką a nie inną reakcję. I to rozumiem.
Po czwarte rozumiem, bo mamy trochę inne spojrzenie na Ewangelię. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że my ją „zupełnie inaczej ją odczytujemy”, bo myślę, że jesteśmy o wiele sobie bardziej bliscy niż ci, z którymi pan Szymon dzieli podobne poglądy. Ale zapewne mamy trochę inne spojrzenie.
Na przykład na definicję „radykalnego miłosierdzia”. Hołownia pisze: „Jedynym testem, jaki może dziś przekonać ludzi do prawdziwości Ewangelii, jest radykalizm miłosierdzia.” Dla mnie radykalne miłosierdzie to niekoniecznie wyjazd na misje, przyjęcie obcego czy bezdomnego. Bo to może być równie dobrze pasją, osobistym powołaniem, radością takiego a nie innego funkcjonowania. Dla mnie radykalizm miłosierdzia zaczyna się tam, gdzie zaczyna się krzyż. Cierpieć osobiście z miłości do drugiego - to jest radykalizm. Czyli nie tyle w ilości działania co w wielkości cierpienia mierzy się radykalizm. Stąd pomoc trędowatym może być mniej radykalna niż wybaczenie swojemu ojcu. A powstrzymanie się od hejtu na politycznego przeciwnego może być w konkretnym przypadku większym radykalizmem niż wpłata na umierających.
Innym przykładem jest sprawa „dzieci Bożych”. Hołownia nie zgadza się z tym, że „ktoś wierzący inaczej dzieckiem naszego Boga nie jest”. Ja na to patrzę inaczej. Dlaczego Jezus mówi do rodaków: „Diabła macie za ojca” (J 8,44)”? Dlaczego św. Jan pisze „Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła (1 J 3,10)? Dlaczego Paweł pisze: ”Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem” (2 Kor 5,17) i dlaczego Kościół powtarza od wieków, że to przez chrzest stajemy się dziećmi Boga? Dlatego, żeby dzielić się prawdą, że wiara w Chrystusa przynosi fundamentalną zmianę w człowieku: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec. Zostaliśmy nazwaniu dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1). I ja rozumiem, że ze względów dialogicznych dialog mówi się, że „wszyscy są dziećmi Bożymi”. Ale niewątpliwe jest to punkt widzenia, w którym się różnimy.
Na koniec dwa obrazki. Jeden z ostatniego tygodnia.
W zeszłą niedzielę przyszła do mnie kobieta ze Wschodu, muzułmanka rodem. Studiowała w Polsce polonistykę i kazali im czytać Biblię. A tam Bóg pyta Adama: „Gdzie jesteś?”. Ten mówi: „Przestraszyłem się, bo jestem nagi i ukryłem się” (por. Rdz 3,9-10). W tych słowach znalazła się cała. Pustkę od wielu lat zrozumiała jako ucieczkę od prawdziwego Boga. Przyjęła chrzest. Zachwycona Polską i Polakami, ich pokojem serc i zachowaniem mężczyzn. Szuka jednak od wielu lat kierownika duchowego. Jedni księża są wg niej bardzo ortodoksyjni, ale mało w nich miłości. Inni są bardzo życzliwi, ale nie dbają o wiarę. Węgrzyniakowi przygląda się od jakiegoś czasu i twierdzi, że spotkała kogoś, kto ją poprowadzi. Wiem, że tak głupio o sobie pisać, ale za to lubię też Boga. W tym samym tygodniu, w którym Hołownia chce odejść z Kościoła ze względu na rzekomy stosunek Węgrzyniaka m.in. do islamu, przychodzi kobieta, która zna świetnie islam i to przychodzi akurat do Węgrzyniaka.
Drugi obraz z Biblii. Marek był z Pawłem i Barnabą w czasie podróży pierwszej misyjnej, ale zrezygnował przed końcem. Kiedy zamierzano wyruszyć w drugą podróż „Barnaba chciał również zabrać ze sobą Jana, zwanego Markiem; ale Paweł prosił, aby nie zabierać tego, który odszedł od nich w Pamfilii i nie brał udziału w ich pracy. Zaostrzył się spór, tak iż oddalili się od siebie wzajemnie: Barnaba zabrał Marka i popłynął na Cypr, a Paweł dobrał sobie za towarzysza Sylasa i odszedł, polecony przez braci łasce Pana.” (Dz 15,37-40). Co w tej historii jest najpiękniejsze? Że Paweł jest świętym, Barnaba jest świętym, Sylas jest świętym i świętym jest Marek. Bo święci to tacy ludzie, którzy czasem nie mogą ani żyć ani pracować z innymi świętymi. I jestem głęboko przekonany, na ile znam wszystkich czterech, że Franciszek będzie w niebie, Staniek będzie w niebie, Hołownia będzie w niebie i Węgrzyniak będzie w niebie.
Idziemy na ten sam szczyt, chociaż może różnymi ścieżkami. A kiedy ścieżki się nam przetną, nie rzucajmy na siebie kamieni, ale starajmy się zrozumieć. Być może po to, żeby zacząć iść czyjąś drogą, albo może po to, by dalej iść konsekwentnie swoją, a już na pewno po to, żeby zrozumieć, że moja ścieżka nigdy nie jest ścieżką jedyną.
J 6, 35-40
J 6,35-40
35 Odpowiedział im Jezus: «Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
36 Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie.
37 Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę,
38 ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.
39 Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym nic nie stracił z tego wszystkiego, co Mi dał, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym.
40 To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym».
J 3, 16-21
J 3,16-21
16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
17 Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
19 A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
20 Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione.
21 Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu.
Przewietrzenie duchowe - Korbielów 2018
PRZEWIETRZENIE DUCHOWE
"Masz siedzieć w domu, posiedź na świeżym powietrzu z Bogiem,
księdzem i dobrymi ludźmi"
To wyjazd, którego cechują przynajmniej 4 elementy:
1) otwarty dla wszystkich (zwłaszcza dla zabieganych)
2) żaden punkt programu nie jest obowiązkowy
3) zapewniony czas na kilkugodzinny pobyt z przyrodą
4) współpracujemy maksymalnie w dotarciu i powrocie z miejsce przewietrzenia
Termin: 16–17 czerwca 2018
Miejsce: Dom Rekolekcyjny oo. Dominikanów w Korbielowie
ul. Beskidzka 24, 34-335 Krzyżowa
Informacje o ośrodku: www.rekolekcje.dominikanie.pl
Dojazd: mapa i rozkład jazdy busów z Krakowa dostępne pod adresem www.rekolekcje.dominikanie.pl/kontakt/dane-teleadresowe
Cena: Dorośli: 100 zł (50 zł zaliczki)
Dzieci: 1-3 = 45 zł; 4-10 = 75 zł 11> = 90 zł
W cenie uwzględniono nocleg, obiad i kolację w sobotę oraz śniadanie i obiad w niedzielę a także pościel.
Informacje i zapisy:
Sylwia Daszczuk
e-mail: przewietrzenie.duchowe@gmail.
tel.: 505 990 720
Zaliczka: 50 zł / osobę
Wpłaty na konto:
57 1240 1431 1111 0010 5413 7085
W tytule przelewu proszę wpisać „Przewietrzenie Duchowe – Korbielów”.
Można od razu wpłacić całość kwoty. Druga część (50 zł od osoby) będzie zbierana na miejscu.
Nadsyłanie zgłoszeń: do wyczerpania miejsc lub do 31 maja (preferowany e-mail)
Później zgłoszenia będą przyjmowane w miarę dostępności miejsc.
[Niestety wszystkie miejsca zostały już zarezerwowane. Można zgłaszać się ewentualnie na listę rezerwową]
W zgłoszeniu proszę podać:
- imię i nazwisko,
- numer telefonu.
Uwaga!
Każdy ośrodek ma swoją specyfikę, która może stanowić pewne wyzwanie – tym razem mamy do dyspozycji dużą ilość łóżek piętrowych ;) W związku z tym bardzo proszę o zaznaczenie w zgłoszeniu, czy łóżko piętrowe jest dla Państwa na tę jedną noc do zaakceptowania.
Dodatkowo, osoby zainteresowane wspólnym dojazdem do Korbielowa proszę o podanie:
- nazwy dzielnicy lub osiedla, z którego będą Państwo wyjeżdżać;
- liczby dodatkowych osób, które mogą Państwo zabrać (dotyczy kierowców).
Wstępny program
Sobota
od 10.00 – kwaterowanie w pokojach, kawa, herbata w jadalni
11.00 – Konferencja + Msza św. + Adoracja
13.00 – Obiad
Czas wolny - góry?
18.30 - Kolacja
19.30 – Krąg biblijny
Niedziela
8.00 – Śniadanie
9.00 - Konferencja [ + spotk. w grupach?]
11.00 – Msza św.
12.30 – Obiad
Po obiedzie pożegnanie przy kawie lub herbacie. Dla zainteresowanych – wycieczka w góry
Triduum profanum
znowu
poszedłem do fryzjera
umyłem samochód okna i resztę
pięć razy wracałem na zakupy
i kończyłem roboty co nie mają końca
znowu
napisałem wiersz
czytałem to co nie wyblaknie
dziękowałem od razu na życzenia
i gadałem z tymi co mogą poczekać
co roku uciekam z Ogrójca
ze strachu że się nie wyrobię
i wracam z paschalnym wstydem
zmartwychwstałej nadziei
że może chociaż za rok
stanę się umiłowanym uczniem
31 III 2018