MedytacjeWojciech Węgrzyniak
Wojciech Węgrzyniak

Wojciech Węgrzyniak

   Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
   Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.

 

Planowane rekolekcje

2013

Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09

WSD Radom, 3-8.12

Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12

Bęczarka, 20-22.12

2014

Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03

Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04

Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04

Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień

WSD Łomża, koniec września

Parafialne - Niepołomice, koniec października

2015

Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)

Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi

Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa

2016

Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec

2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny

 

 

Wygłoszone rekolekcje

1998

Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec

ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień

1999

ONŻ I st. - Babice, lipiec

Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik

2000

Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)

ONŻ II st. - Groń, lipiec

Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09

Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień

2001

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec 

Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec

Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04

ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec

2002

ONŻ O st. - Osieczany, lipiec

2003

Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12 

Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12

2004

Dla I LO w Krakowie, marzec

Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03

Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04

Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12

2005

Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec

2006

Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec

Dla inteligencji - Myślenice, marzec

Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień

2009

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009

Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009

2010

Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02

Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03

Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)

W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03

Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04

Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05

Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09

WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09

Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10

Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11

Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12

2011

Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01

Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02

Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.

Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.

Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.

WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.

Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11

Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12

2012

WSD Kraków, 21-25.02

Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03

Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05

Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07

WSD Katowice, 26-30.09

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12

2013

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02

Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02

Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02

Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03

Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03

Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03

Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03

Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06

 

Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)

 

Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.

Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.

Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.

Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.

W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.

W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.

W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.

W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.

Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.

W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.

W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.

Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.

Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII,  kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.

Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.

W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. 

 

Curriculum Vitae in italiano

poniedziałek, 03 wrzesień 2018 21:12

Tęsknota

Wierzę, że przyjdą czasy, kiedy w Kościele zapragniemy wrócić do Ewangelii i tych wartości, które chrześcijanie podziwiali przez wieki, nawet jak nie zawsze potrafili nimi żyć.

Zatęsknimy za głosem Jana Chrzciciela, o tym, że cudzołóstwo jest grzechem, zamiast szukać tego co dobre w grzechu.
Zatęsknimy za łzami św. Moniki i latami modlitw o nawrócenie syna, zamiast tłumaczyć, że przecież powinna się cieszyć, bo karierę robił na świecie i nie był złym człowiekiem.
Zatęsknimy za św. Antonim i Franciszkiem zostawiając wszystko, zamiast uzależniać każdy sukces od struktur i pieniądzy.
Zatęsknimy za św. Piotrem i Pawłem, zachęcając do nawrócenia Żydów, zamiast insynuowania, że każda droga jest dobra.
Zatęsknimy za Ewangelią o zgrzytaniu zębów i ogniu wiecznym nie dlatego, że zapragniemy piekła, ale już będziemy mieli dość wierzenia ludziom nie Jezusowi.
Zatęsknimy za tym, żeby nikogo nie nazywać ojcem, nauczycielem i mistrzem, zamiast budowania nagich szat kanonikom, prałatom, biskupom i papieżom.
Zatęsknimy za śmiercią za wiarę, mając dość kompromisów ze światem, które nikogo nie przyprowadzają do Boga.

Wierzę, że przyjdą czasy, kiedy zapragniemy wrócić do Ewangelii. I modlę się, żeby ta tęsknota nie stała się nigdy przyczyną rozłamu w Kościele

czwartek, 30 sierpień 2018 19:52

Paradosky

Paradoksy.
Demonstrują przeciw łamaniu konstytucji a nie demonstrują przeciw łamaniu Dekalogu.
Organizują manifestacje prolife a zabijają słowem tych, co się już urodzili.
Domagają się rozwiązania narodowców a nie przeszkadza im spacerowanie razem z tymi, co zabijają dzieci.
W Kościele mają Boga na ustach, a w domu urządzają seansy nienawiści..
Publicznie bulwersują się, że biskup nie wierzy papieżowi a uśmiechają się do zdjęć z Żydami, Muzułmanami i ateistami, którzy samego Jezusa uznają za kłamcę. 
Nie ufają w dobre intencje Ojca Świętego a chcą, żeby w ich dobre intencje ufać.

Paradoksy.
Wchodzi siostra zakonna do biblioteki i zaczyna mówić do mnie na głos. Zaraz słychać z kilku stron:
- Sz, sz, sz..
Sam przykładam palec do buzi, żeby szeptem. Bo to biblioteka i nie wolno gadać. A ona spokojnie i tak samo głośno:
- A w kościele gadają na głos, to im nie przeszkadza?

Paradoksy. 
A może to nie są paradoksy, ale najprostsze dowody, kto jest naszym Bogiem i co jest naszą Biblią Świętą.

sobota, 25 sierpień 2018 09:42

Kara śmierci

Kara śmierci. Jak zostałem księdzem, tłumaczyliśmy, dlaczego czasem wolno. Teraz będziemy, że nigdy nie wolno. To nie problem. Zmieniają się czasy. Zmienia się wrażliwość. Duch doprowadza nas do całej prawdy. Osobiście lepiej, bo gdzieś tam w sercu zawsze było pytanie: jakim prawem możemy odebrać życie, skoro nie musimy? 
Mnie jednak martwi jeszcze co innego. Jakim prawem skazujemy ludzi na dożywocie? Jakim prawem przy okazji karzemy społeczeństwo, które musi płacić na utrzymanie skazanych tyle lat? A przede wszystkim czy życie bez nadziei na zmianę jest naprawdę bardziej ludzkie niż śmierć? Przecież życie nie jest największym darem, bo inaczej ludzie nie umieraliby za ojczyznę, za wiarę i nie popełnialiby samobójstw, gdyby życie było największą wartością. A nią nie jest. Największą wartością jest życie godne, wartościowe, życie, które niesie nadzieję. Dla takiego życia warto nawet umrzeć. A jeśli największą wartością nie jest życie, ale życie wartościowe, to największą karą nie jest kara śmierci, tylko skazanie na życie bez sensu. Jakim więc prawem skazujemy ludzi na życie pozbawione nadziei na zmianę? Czy nie robimy czasem tego prawem silniejszego, który decyduje o słabszym, czyli takim samym prawem, jakie zastosował przestępca, który będąc silniejszym nad słabszym popełnił przestępstwo? Złapany przestępca staje się ofiarą poniekąd społeczeństwa, które siłą i przemocą wymusza na nim nie to, co jest dla niego dobre, ale to co jest dobre dla społeczeństwa. Czy więc paradoksalnie wymiar sprawiedliwości nie jest jakąś alternatywną formą popełniania przestępstw? Czy dożywocie nie jest formą okrutnej przemocy, skazania człowieka na lata beznadziei, na życie, które może być gorsze od śmierci? Czy mamy do tego prawo? I czy naprawdę we wszystkich przypadkach chodzi o słusznę obronę własną przed niebezpiecznymi ludźmi? 
Jedyne co nas usprawiedliwa to wiara, że życie szczęśliwe nie zależy od warunków zewnętrznych. I jeśli więzień chce, to się może zresocjalizować, nawrócić i cieszyć wewnętrzną wolnością. Czy jednak to, że niektórzy będą w stanie osiągnąć taką wewnętrzną wolność daje nam prawo do zewnętrznego zniewolenia? 
A może my jesteśmy po prostu leniwi. Wszystkie przestępstwa umiemy karać tylko pieniędzmi lub kratkami, bo się nam nie chce szukać takich kar, kóre byłyby najbardziej pomagające nie tylko ofiarom ale i przestępcom.

czwartek, 23 sierpień 2018 17:24

Kobiety księży

Każdy mężczyzna powinien mieć kobietę. Nawet ksiądz. I tego nie powiedziałem ja, ale sam Pan Bóg: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). I każdy mężczyzna kobietę ma. Tylko, że ma na różne sposoby. Jak mają kobiety księża?

 

Jedni mają kobiety za największe zagrożenie wszystkiego. Opowiadają o nich sprośne żarty, dają jako negatywny przykład różnych opowieści, dokuczają przy każdej okazji, wygłaszają teorie na temat niższości kobiet i unikają spotkań z nimi jak diabeł święconej wody. Jak to mówił jeden z rektorów seminarium: „Kleryk może traktować kobietę na dwa sposoby. Może ją traktować przedmiotowo, bawić się nią i nie traktować jej poważnie. To jest zły sposób. Ale może też kleryk o kobiecie myśleć poważnie, wchodzić w głębszą relację, planować coś poważniejszego. I ten sposób traktowania jest jeszcze gorszy.”

 

Inni mają kobiety poprzez zapomnienie. Cały pociąg i naturalne pragnienia zamieniają w pracę. Nie myślą źle o kobietach, bo nie mają kiedy. Robota. Malowanie. Zakupy. Kolejne artykuły, konferencje, wyjazdy i podróże. Spotkania koleżeńskie do późna i od rana. Najbardziej nie lubią wakacji. Zwłaszcza na morzem. Gubią się wtedy jak góralka w Hongkongu. Wtedy wolą zapić wszystko, nawet bardziej niż górale.

 

Inni mają kobiet wiele, bo wiedzą, jak to mówią Włosi, że problemem nie są „ragazze” (dziewczyny) tylko „la ragazza” (ta jedna dziewczyna). Animatorki i uczennice, panie od Koła Różańca i koleżanki z Oazy, studentki i prawie emerytki dają tyle kobiecości przez obecność, uściski, prezenty i uśmiechy, że ksiądz się czuje jak ryba w wodzie, zapewniony niewieścią zazdrością, że żadna nie pozwoli drugiej być bliżej niż inne.

 

Inni stawiają na duchowe córki. Niektórzy zakładają zakony, instytuty czy zgromadzenia. Inni ograniczają się do robienia krzyżyków na czole, wspólnego odmawiania brewiarza przy świecach i półmroku, bez końca wałkując temat Franciszka i Klary i mówiąc o miłości zasadniczo Bożej. Gdyby to jednak nie kobiety, ale mężczyźni tworzyli te grona, nikt nie zapaliłby świecy i sale nie potrzebowałaby żadnego półmroku.

 

Inni zostali w domu. Mama i siostry. Czasem babcia, potem siostrzenice i bratanice. Kobiety są i bezpieczeństwo jest. Codzienne telefony, wizyty co dwa dni. Bo chore. Bo potrzebują opieki. Bo trzeba załatwić malarza, hydraulika i elektryka. Imieniny i urodziny. Prezenty i prezenty. To nic, że w domu ojciec, szwagier, kuzyn. To ksiądz jest tym, który jest, który był i który przychodzi. Przywiązany do pępowiny trzy razy bardziej niż do stuły.

 

Inni stawiają na wyjątkowe relacje. Dawniej okazją były gospodynie. Mama, siostra, dziewczyna, wszystko w jednym pakiecie. Pranie i sprzątanie. Gotowanie i wakacje. Parafie biskup może kazać zmienić, ale nie gosposię. Dzisiaj trudno o nie, ale może siostra zakonna, może koleżanka, której nie zaszkodzi bycie starą panną. I próba tworzenia przyjaźni, która skończy się obojętnością albo miłością z jednej, z drugiej czy z obu stron na raz. Zmaganie na granicy męskości i celibatu. Godziny poświęcone tylko jednej osobie. Czasem nawet więcej niż samemu Bogu.

 

Inni jeszcze liczą kapłańskie lata od przygody do przygody, od zakochania do zakochania. Co wioska, to troska. Zamiast uwierzyć raz na zawsze w to, co się przyrzekło albo zakochać się raz i porządnie, ożenić się i mieć dzieci, dwadzieścia razy próbują miłości a żadna z nich ni Boża ni ludzka. Próbują kobiety jak pszczoła kwiaty i może trochę miodu nazbierają, ale Bóg wie, ile kwiatków przy okazji niejeden truteń nadepnie.

 

Inni stawiają na wirtualne dziewczyny. Filmy i obrazki. Aktorki i beztalencia. Strony i stronki. Czaty i kamerki. Zamknięci w pokojach własnego zniewolenia liczą dni od spowiedzi do spowiedzi. Przedstawiciele pokolenia, których nie brak w żadnym zawodzie ani wśród żonatych. Skutki uboczne rozwoju techniki z osobistym charyzmatem wiecznego niewyspania.

 

Jeszcze inni prowadzą podwójne życie. Niestety. O nich nie ma co pisać. Bo i tak wiele o nich piszą inni.  Za nich trzeba się najwięcej modlić.

 

Każdy ksiądz ma kobietę. Każdy na swój sposób. I nie da się wszystkich przypadków zmieścić w deklinacji. Patrząc jednak uczciwie na siebie, kobiety, Ewangelię i Kościół, chcielibyśmy pragnąć, modlić się i dojrzewać do tego ideału, w którym kapłan to alter Christus a Oblubienicą jego Kościół. Kochać Kościół jak żonę, szukać ciepła w ramiona jego wielu członków, wchodzić w najbardziej intymną relację w czasie Eucharystii i spalać się dla dzieci zrodzonych we chrzcie, jak dla swoich własnych, nie bojąc się zarazem bliskości Marty i Marii a nawet Marii Magdaleny, to jest chyba Dobra Nowina o kobietach księży.

wtorek, 31 lipiec 2018 15:58

Kręgi Biblijne u Anny 2018/2019

Kręgi Biblijne u św. Anny – 2018/2019

Kręgi Biblijne w Kolegiacie św. Anny to spotkania poświęcone lekturze Ewangelii. Na spotkaniu, które trwa 1,5 godziny, czytamy kilka wersetów Ewangelii, omawiając je w miarę możliwości jak najstaranniej. W 2016 r. zaczęliśmy czytać Ewangelię św. Marka. Doszliśmy do Mk 5,20. Nie ma problemu, aby dołączyć teraz.

Chętni podzieleni są na 4 grupy (po 20 osób). Ja mam spotkania co tydzień z inną grupą a zainteresowani jeden raz w miesiącu. Spotkania odbywają się w środy od 20.30 do 22.00 w sali przed kancelarią przy ul. św. Anny 11. Uczestnicy praktycznie mają od 18 do 70 roku życia.

Przed spotkaniem kręgu o 19.30 odprawiana jest Msza św. z konferencją biblijną, do której też zachęcam.

Za udział w spotkaniach pobierana jest na początku kwota 50 zł i przeznaczana na edukację biblijną na misjach.

Reasumując:

Czas:               Środa 20.30-22.00 (raz w miesiącu, od października do czerwca)

Miejsce:           Kraków, ul. Św. Anny 11 (sala przed kancelarią)

Czytany fragment: od Mk 5,21

Grupy (20 osób w jednej grupie):

Grupa I  - pierwsze środy miesiąca

Grupa II - drugie środy miesiąca

Grupa III - trzecie środy miesiąca

Grupa IV - czwarte środy miesiąca

Dokładne terminy spotkań zostaną podane we wrześniu

Opłata – 50 zł (przy pierwszym spotkaniu)

Zebrana kwota zostanie przekazana na edukację biblijną na misjach (imię odpowiedzialnego misjonarza oraz konkretny cel, na jaki zostaną wydane pieniądze, zostaną podane w październiku)

Zapisy:

mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Przy zapisach proszę podać nr wybranej grupy, ewentualnie pozostawić przydział do mojej dyspozycji. Ostateczny przydział do grup i potwierdzenie zapisów nastąpi we wrześniu. Grupa nr 3 jest już zapełniona.

 

Na rok 2018/2019 na razie brakło miejsc. Można ewentualnie wpisać się na listę rezerwową, gdyby ktoś z wpisanych zrezygnował jeszcze przed październikiem.

środa, 25 lipiec 2018 11:44

Kochany penitencie

kochany penitencie

nie bój się kratek

te akurat prowadzą do wolności

nie wstydź się mnie

tom ja zawstydzony twą pokorą

nie myśl co pomyślę

też powtarzam takie same grzechy

i nie uciekaj

kiedy w tobie więcej grzesznika niż siebie

bym i ja nie odszedł stąd

gdzie więcej Boga niż człowieka

 

jeśli ja nie kocham cię mniej

znając tylko twe grzechy

jak bardzo musi kochać cię Bóg

który zna również całe twoje dobro

 

 

 

25 VII 2018

Wywiad "To nie jest walka amuletów" ukazał się w porządnej gazecie katolickiej, więc nie wszystkie myśli przeszły, bo niektóre zbyt jaskrawe. Chciałbym jednak tutaj zamieścić to, co wydawało mi się jeszcze ważne, już tylko na swoją własną odpowiedzialność.

1. Człowiek, który wszędzie widzi diabła, najprawdopodobniej znajduje się w piekle. Lepiej, żeby stamtąd wyszedł. Po śmierci będzie za późno.

 

2. Zagrożeniem duchowym może być nawet Eucharystia. Często myślę o tym fragmencie: „Po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan” (J 13,27). Czy to nie tak, że Judasz przyjmując Eucharystię przeciwko Chrystusowi otwiera się na świat ciemności? W środku samego Wieczernika wchodzi szatan. Albo ten św. Pawła:
„Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny staje się Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was jest słabych i chorych i wielu też pomarło." (1 Kor 11,27-30).

 

3. Czy powieszę pentagram w kościele?
– Powiem tak: swastyki były nieodłącznym elementem kultury Podhala, skąd pochodzę, nazywane były krzyżykami niespodzianymi. Przyszły dawno przed Hitlerem. Czy fakt, że naziści „zepsuli” swastykę, oznacza, że mamy teraz zniszczyć wszystkie wytwory podhalańskiej kultury?
Czy powieszę pentagram czy nie to zależy. Bo świat jest relacyjny i obiektywna jest tylko relacyjność. Bóg jest relacyjny: Ojciec, Syn i Duch Święty. Można to porównać do małżeństwa. Tym, co was łączy, jest miłość, Bóg. Cała reszta, czyli praca, miejsce zamieszkania, nawet liczba dzieci, jest relacyjna, zależna. Jeśli jedzenie mięsa będzie gorszyło mojego brata, nie będę go jadł. Jeśli nie będzie gorszyło – zjem. Ktoś powie: „Co za faryzeusz!”. Tymczasem to nie faryzeizm, ale umiejętność oceny, czy dana rzecz jest dobra dla mnie i dla mojego brata jest wyrazem miłości.
Nie zawieszę w kościele pentagramu, bo wiem, że część ludzi będzie go kojarzyła ze złem. Zamiast myśleć o Bogu i się modlić, będzie się albo dołować, albo wkurzać i zastanawiać, czy iść na skargę do biskupa. Gdyby zgorszeniem dla ludzi był krzyż, to może i krzyże przestalibyśmy wieszać. Niezaangażowana religijnie osoba powie: „Skandal! Niemal nagi facet wisi na drzewie!”. Ale my wiemy i się przyzwyczailiśmy, że krzyż to znak miłości i zbawienia, więc go chętnie wieszamy, choć sam w sobie kontrowersyjny jest. Natomiast w pokoju to sobie mogę zawiesić pentagram, jak sobie kupię w Samos czy Sydonie. Będzie mi pamiątką po Pitagorasie, bo lubię matematykę.

 

4. Może powinniśmy przeprowadzić w Kościele ofensywę i wszystko, co zostało poświęcone złym duchom, poświęcić Duchowi Świętemu. Przynieśmy pierścienie Atlantów z całego świata i ogłośmy, że odtąd są to obrączki św. Marii Magdaleny. Pokropmy wodą święconą pentagramy – teraz będą to znaki św. Wojciecha. Czy nie mamy mocy Bożej, by moc zła, którą ludzie wiążą z tymi przedmiotami zamienić na chwałę Boga wszechmogącego?

 

5. Zagrożenia duchowe to doskonała pożywka dla zalęknionych rodziców. Największą tendencję do wchodzenia w tę specyficzną „teologię lęku” mają:
a) ludzie, którzy naczytali się albo głupot albo przesadnie interesowali się zagrożeniami, gubiąc balans między zaufaniem a zdrowym lękiem (nie paranoją). Przecież jakby tak kobiety czytały latami tylko o zagrożeniach ciąży, to by się im odechciało nawet samego poczęcia. 
b) po drugie ludzie, którzy nie lubią myśleć. Chcieliby być jak materia, bo nie musieliby się zastanawiać i podejmować żadnych decyzji. Woleliby żyć na poziomie instynktów, być jak krowa, która ma mleko, trawę i cielę i nie musi myśleć. Egzystencjalnie jest ustatkowana. Taki chrześcijanin chce mieć 77 przedmiotów dobrych w domu, 66 złych wyrzucić, bo wtedy wydaje mu się, że jest pewnym swojej wiary. Tylko że taki człowiek traci najpiękniejszy wymiar człowieczeństwa: sapiens!

 

6. Jeśli dziecko się nie sparzy, to nie pozna życia. Trzeba je chronić, ale mieć do tego zdroworozsądkowe podejście. Miłość musi być mądra. Matka Boska ani razu się nie objawiła, aby przestrzec ludzkość: „Te grzyby są trujące!”. A wiesz, ilu ludzi zmarło na grzyby? Dlaczego Bóg pozwolił na takie zagrożenie? Trzeba wziąć z Pana Boga trochę tego dystansu, nie przejmować się za bardzo dziećmi, bo i tak wiele rzeczy zapomną a przede wszystkim zacząć więcej myśleć, bo nie ma większego pozoru zła jak niemyślenie.

 

7. Powtarzanie w kółko: „To jest złe, to jest złe, to jest złe!” krzywdzi nie tylko mnie, ale także innych ludzi, którzy dowiadują się, że coś jest rzekomo złe i zaczynają się bać albo nawet wierzyć w moc zła. Więc może jednak kupią sobie jakiś amulet, pochuchają na niego i pogłaszczą, aby nie stała im się krzywda. Niestety, panika w sprawie zagrożeń duchowych jest symptomem zaniku wiary z Jezusa.

 

8. Każdy ma prawo być zniewolony lękiem. Takiej osobie można powiedzieć: „To twoja sprawa, ale nie narzucaj tego innym. Szanuję, że uważasz, że to zagrożenie duchowe. Ale pokaż mi swoim życiem, jak jesteś szczęśliwy, jak kochasz Boga i ludzi”. Tak jak mogę powiedzieć, o tych, co widzą zagrożenie w górach: „Szanuję, że boisz się chodzić po górach, ale pokaż mi na jakie szczyty zaprowadził ci twój lęk”.

piątek, 29 czerwiec 2018 07:03

Łza

nie pytam

dlaczego

po co

za co

dokąd

jak długo

czemu ja

ile to jeszcze razy

 

nie proszę

nie wołam

nie błagam

i nie oczekuję

 

jestem tylko łzą

co nie umie wyschnąć

w oceanie bólu

 

 

 

29 VI 2018

czwartek, 28 czerwiec 2018 06:45

Sala weselna

Podhale. Sala weselna. Na ścianie, pod którą zazwyczaj siedzą państwo młodzi zawieszone dwa obrazy: Serce Jezusa i Matki Bożej.

- Piękne obrazy, szefowa - komentuję

- Piękne. A byli tu kiedyś jedni zamawiać wesele. Sala się im podobała bardzo, tylko obrazy na czas przyjęcia chcieli usunąć.

- I co?

- Wesele było na 200 osób, ale mówię: Nie po to zawieszaliśmy obrazy, żeby je ściągać. Jak się Państwu nie podoba, to przecież nie musicie tutaj mieć wesela.

 

Wesele było i obrazy były.

środa, 27 czerwiec 2018 22:34

Mt 7,15-20

Mt 7,15-20

15 Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami.

16 Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi?

17 Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.

18 Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.

19 Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień.

20 A więc: poznacie ich po ich owocach.

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych