MedytacjeWojciech Węgrzyniak
Wojciech Węgrzyniak

Wojciech Węgrzyniak

   Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
   Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.

 

Planowane rekolekcje

2013

Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09

WSD Radom, 3-8.12

Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12

Bęczarka, 20-22.12

2014

Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03

Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04

Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04

Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień

WSD Łomża, koniec września

Parafialne - Niepołomice, koniec października

2015

Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)

Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi

Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa

2016

Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec

2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny

 

 

Wygłoszone rekolekcje

1998

Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec

ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień

1999

ONŻ I st. - Babice, lipiec

Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik

2000

Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)

ONŻ II st. - Groń, lipiec

Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09

Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień

2001

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec 

Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec

Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04

ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec

2002

ONŻ O st. - Osieczany, lipiec

2003

Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12 

Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12

2004

Dla I LO w Krakowie, marzec

Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03

Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04

Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12

2005

Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec

2006

Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec

Dla inteligencji - Myślenice, marzec

Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień

2009

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009

Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009

2010

Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02

Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03

Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)

W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03

Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04

Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05

Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09

WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09

Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10

Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11

Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12

2011

Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01

Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02

Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.

Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.

Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.

WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.

Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11

Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12

2012

WSD Kraków, 21-25.02

Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03

Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05

Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07

WSD Katowice, 26-30.09

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12

2013

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02

Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02

Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02

Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03

Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03

Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03

Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03

Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06

 

Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)

 

Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.

Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.

Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.

Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.

W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.

W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.

W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.

W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.

Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.

W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.

W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.

Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.

Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII,  kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.

Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.

W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. 

 

Curriculum Vitae in italiano

piątek, 10 marzec 2023 21:38

Droga krzyżowa Kościoła

 

Panie Jezu Chryste,

Chcemy razem z Tobą przejść Twoją drogę krzyżową. Drogę, która jest męką, która prowadzi nawet do śmierci, ale drogę, która wiedzie ostatecznie do zmartwychwstania.

Chcemy na to dzisiejsze rozważanie wziąć ze sobą Kościół. Kościół bowiem czasem może być krzyżem. Czasem bycie w Kościele może być bardzo trudną drogą, cierpienia, upadków i powstawania. A czasem to i my sami możemy być dla Kościoła bardzo trudnym balastem.

 

1. Jezus zostaje skazany na śmierć

Jezus zostaje skazany na śmierć. Wysoka Rada wydała wyrok. Sanhedryn chciał, żeby Jezus umarł. Piłat zawyrokował, że ma to być śmierć krzyżowa. Jezus, Bóg-człowiek, chociaż w pełni wolny, zostaje skazany na los, który będzie losem krzyża.

Zostaliśmy skazani na Kościół. Chociaż ludzie wolni, ktoś zadecydował za nas, żebyśmy byli w Kościele. Rodzice przynieśli nas do chrztu. Zostaliśmy wychowani w katolickim kraju, społeczeństwie, które wierzyło w Boga i w Kościół. W jakimś sensie tak jak zostaliśmy skazani na to, żeby być Polakami, zostaliśmy skazani na to, żeby być w Kościele. To wydaje się być przeciw naszej woli. To wydaje się być ograniczeniem. Ale tak jak w przypadku Jezusa ta decyzja nie musi być skazaniem na bezsensowny los, nawet jeśliby on nieraz wiązał się z cierpieniem. Może to być droga do najpiękniejszego życia.

Prosimy Cię, Jezu, przy tej stacji, byśmy nie tracili wiary w to, że każdy krzyż, również krzyż Kościoła, może mieć dla nas życiodajny i zbawczy sens.

 

2. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Jezus wziął krzyż na swoje ramiona. Mógł go odrzucić, mógł powiedzieć, że się nie zgadza z wyrokiem. Mógł twierdzić, że to nie jest sprawiedliwe. On, znając losy świata i wolę Bożą, decyduje się na to, żeby wziąć krzyż na swoje ramiona. Może to niesprawiedliwe. Może to okrutne, ale decyduje się na tę drogę, bo Mu zależy na odkupieniu każdego człowieka.

My również wzięliśmy krzyż Kościoła na swoje ramiona. Mogliśmy odrzucić wiarę. Mogliśmy nie dać wychować się po katolicku. Mogliśmy wiarę zmienić, stracić. Mogliśmy nie przyjść dziś do kościoła. Mogliśmy swoją decyzją – jak niektórzy z naszych znajomych - pozostawić Kościół w tyle i powiedzieć, że to nie nasza sprawa i nie nasz krzyż. Jest w nas wiele Chrystusa, jeśli decydujemy się na to, żeby wziąć krzyż Kościoła na swoje ramiona. Jest w nas wiele Chrystusa, kiedy nie uciekamy od Kościoła, nawet jeśliby był dla nas nieraz bolesnym krzyżem.

 

3Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem

Wydaje się to dziwne, że Jezus upada pod krzyżem zaraz po tym, jak go wziął na ramiona. Czy sobie go źle chwycił? Czy był za ciężki? Czy Jezus nie był przyzwyczajony? A może biczowanie i cierniem ukoronowanie tak zmęczyło skazańca, że wystarczył mały kamień, nierówność, czy chwila nieuwagi, by znaleźć się na ziemi przytłoczony drzewem.

Pierwszy upadek w drodze krzyżowej Kościoła to mój osobisty upadek.  Chociaż zostałem ochrzczony i przystąpiłem do I Komunii. Chociaż przyjąłem Jezusa za mojego Pana i Zbawiciela. Chociaż śpiewałem, że kocham Jezusa i przyjąłem Ducha w sakramencie Bierzmowania. Chociaż setki razy wyznawałem publicznie „Wierzę w jednego Boga”, upadam, popełniam grzechy, znajduję sobie wiele bożków i spraw, które są dla mnie ważniejsze niż Bóg. Jestem grzesznikiem. W Kościele jestem grzesznikiem. Pierwszy upadek Kościoła to mój osobisty upadek. Gdyby nie było naszych upadków, nie byłoby grzechu w Kościele. Mam świadomość, że to boli, że to dziwne i nielogiczne, ale wstaję, chociaż upadam po raty tysięczny w Kościele, chociaż w spowiedzi po raz tysięczny obiecuję, bojąc się, czy się poprawię. Wstaję, bo wiem, że Kościół, to nie tylko historia moich grzechów, ale również historia powstawania od pierwszego do ostatniego upadku.

 

4. Jezus spotyka się ze swoją Matką

Józef pewno już nie żył. Jezusowi została tylko Matka. Maryja tak często nieobecna w Ewangelii, pojawia się teraz. W tak ważnym momencie. Nie wiemy, co mówili, nie wiemy, jakie były gesty, nie wiemy prawie nic. Wiemy, że była miłość matczyna, która dodała sił, żeby iść dalej. Miłość bardzo potrzebna, bo miłość po pierwszym upadku.

Na drodze krzyżowej Kościoła spotykamy naszych rodziców. Może jeszcze żyją. Może nie. Może jedno tu, drugie już po tamtej stronie. Chcemy przy tej stacji podziękować im za to, że jeśli wierzymy, to w dużej mierze dzięki nim. Że nauczyli modlitwy, że dawali przykład, że pocieszali na duchu. Jacy byli nasi rodzice? Czy byli pomocni? Czy może raczej od Boga odciągali? Mogą być bowiem i tacy rodzice, którzy są przeszkodą na drodze krzyżowej Kościoła.

Módlmy się za wszystkich rodziców, za tych, dzięki którym jesteśmy w Kościele i za tych, którzy nigdy nie zrozumieli, dlaczego chcemy w Kościele pozostać.

 

5. Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracał z pola, żeby pomógł dźwigać krzyż Jezusowi. Pomógł chociaż go przymusili, pomógł, chociaż był zmęczony, chociaż nie miał takich planów. Ale ta pomoc musiała wydać owoce, skoro Ewangelia zapamiętała imion jego synów. Dzięki przymuszonej pomocy może nawróciła się cała rodzina.

Na drodze krzyżowej Kościoła jest wielu takich, którzy nam pomagają z posłuszeństwa. Mocą dekretu biskupa ten proboszcz znalazł się na tej parafii, ten wikary przygotowywał do I Komunii czy bierzmowania. Organista, kościelny, katechetka, siostra zakonna, animator na rekolekcjach, spowiednik w konfesjonale to często ludzie, których nie wybieramy, ale spotykamy ich na naszej drodze, bo ktoś ich na tej drodze postawił. Postawił, żeby nam pomógł.

Módlmy się przy tej stacji za nich. Bo dzięki nim żaden z nas nie idzie na drodze krzyżowej Kościoła sam. I nigdy sam nie będzie musiał dźwigać swego krzyża.

 

6. Święta Weronika ociera twarz Jezusowi

Weronika nie została przymuszona. Sama wybiegła  z tłumu, chociaż mogli ją stratować, czy odrzucić siłą. Sama wyciągnęła chustę, sama otarła twarz. Sama zostawiła kawałek serca, nie wiedzą, że Jezus zostawi jej na chuście swoje własne oblicze.

Patrząc na św. Weronikę, myślimy o tych ludziach, którzy nie z urzędu, nie z zawodu, nie z dekretu, ale całkiem spontanicznie otarli nam twarz, sprawiając, że chociaż trochę było w życiu lżej. Myślimy o ciociach i wujkach, o tych w klasie czy autobusie, o tych na ulicy czy przystanku, o tych w kościele, którzy nawet przez znak pokoju czy uśmiech sprawili, że nam było trochę lżej. Dziękujemy za tych, którzy wspierali rekolekcje, którzy groszem ocieplali kościół i salki parafialne.

Czy nigdy w Kościele nie doznałem od ludzi Kościoła jakiegokolwiek dobra? Dziękujemy za tych wszystkich, których może nie znamy nawet z imienia.

 

7. Jezus upada po raz drugi pod krzyżem

Bardzo dziwny upadek Jezusa. Przecież spotkał się z mamą i to mu musiało dodać sił. Przecież Szymon pomógł dźwigać krzyż, to było mu lżej. Przecież św. Weronika otarła twarz, więc widział trochę lepiej. Przedziwny upadek mimo pomocy wokół. 

Drugi upadek drogi krzyżowej Kościoła to upadek innych ludzie. Wiele doznaliśmy od ludzi Kościoła pomocy, ale widzimy też, że wielu ludzi Kościoła upada. Widzimy, że tamten kradnie, ta oszukuje, tamci się rozwiedli, ten plotkuje, ci się nie odzywają przez lata, widzimy, ile jest obłudy, bo ktoś potrafi siedzieć godzinami w kościele, by potem piekło robić wszędzie. Bolą nas okrutnie te upadki, zaprzeczenia tego, czym powinien być Kościół. Leżąc przy drugim upadku cierpię z powodu grzechu innych ludzi, tak jak cierpiałem przy pierwszym upadku z powodu moich własnych grzechów. I modlę się o to, żebym miał siły powstać, tak jak mam siły powstawać z własnych grzechów. I o to, żeby żaden upadek innych ludzi nie zgorszył mnie tak, bym pozostał leżąc na drodzy, tak jak nigdy moje grzechy nie zabiły we mnie wiary w miłosierdzie Boże.

Prosimy Cię Jezu o to, by cudze grzechy nie pozwoliły nam odejść od Kościoła.

 

8. Jezus pociesza płaczące niewiasty

Po ludzku te kobiety miały rację. Widziały przecież cierpiącego mężczyznę. Płakać się chce, jak się widzi krzywdę drugiego człowieka. Po ludzku jerozolimskie niewiasty miały rację, ale prawda była gdzieś głębiej: „Nie płaczcie nade mną - mówi Jezus - ale płaczcie nad sobą i nad waszymi dziećmi, bo jeżeli z zielonym drzewem to się dzieje, co dopiero stanie się z suchym”.

Patrząc na spadające łzy jerozolimskich kobiet, myślimy o tych, którzy w Kościele narzekają. O tych, którzy lamentują nad Kościołem, nad innymi, ciągle są niezadowoleni i wydaje się, że mają rację, bo jest tyle zła i grzechu w Kościele, że trzeba lamentować, że trzeba narzekać, że trzeba już nad Kościołem płakać. A Jezus mówi: To nie tak. Zapłacz nad sobą i nad swoimi dziećmi. Zapłacz nad tym, nad czym masz władzę. Narzekaj na to, co ty możesz zmienić. Nie daj się skusić na tani lament, które nie zmieni nic, tylko zostawi żal i brud, mieszając ideał z popiołem.

Prosimy przy tej stacji, byśmy nie narzekali na to, czego nie możemy zmienić. A jeśli trzeba płakać, byśmy zapłakali przede wszystkim nad sobą i swoimi bliskimi.

 

9. Jezus upada po raz trzeci pod krzyżem

To chyba był najbardziej bolesny upadek. Niedaleko od końca. Wydawało się, że już doszliśmy na miejsce. Bolesny upadek człowieka, który nie wie, czy da radę iść dalej i coraz trudniej znajdować siły, by powstać, zwłaszcza, że widzisz już z daleka szykowane gwoździe.

Medytując nad trzecim upadkiem Jezusa, pomyślmy w drodze krzyżowej Kościoła o upadkach kapłanów, upadkach sióstr zakonnych, upadkach biskupów, upadkach papieży. Pomyślmy, żeby zobaczyć to całe zło, które przygniata nie tylko ich, ale i nas wszystkich. Bo przecież boli, kiedy ksiądz nie radzi sobie z alkoholem, boli, kiedy prowadzi podwójne życie, kiedy oszukuje i poniża, boli kiedy krzywdzi dzieci, niszcząc nieraz ich całe życie, boli, kiedy nie przyznaje się do grzechów nawet mniejszych, boli, kiedy grzechy kryjemy pod dywan, jakbyśmy nie wierzyli, że oczy Boga widzą wszystko. Boli, że ci, którzy powinni być bardziej święci, są nieraz dalej od Boga niż ludzie niewierzący.

Módlmy się, żeby Bóg pomógł nam powstać z tego upadku, bo my sami ludzi, nie damy sobie rady.

 

10. Jezus z szat obnażony

Ten, który stworzył cały świat, zostaje obnażony z szat. Który kwieciem ubiera miliony łąk, zostaje pozbawiony jedynego odzienia. Ten, który co roku pokrywa śniegiem pół świata, przez jednego żołnierza zostaje wystawiony na drwiny. Obdarcie z szat to obdarcie z godności. Pohańbienie. Wzgarda. To nie tak ma być. Bóg, który jest Panem chwały. Syn Boży, przez którego wszystko się stało, co się stało, wygląda jak nic.

Przy tej stacji myślimy o wstydzie w Kościele. O poczuciu odarcia  z ideałów, odarcia  z autorytetów, odarcia z marzeń, czasem odarcia z wiary. Atakowani z różnych  stron, w domu i pracy, czujemy się jak Jezus odarty z szat i palimy się ze wstydu za Kościół, za księży, za biskupów, za papieży, za siebie, bo widzimy jak bardzo jesteśmy nadzy.

Prosimy Cię Jezu, by ten wstyd oczyścił nas, żeby to pohańbienie nie było motywem głupich decyzji, byśmy nie stracili przekonania, że ta stacja jest tylko jedną stacją i że nie warto rezygnować z tej drogi, nawet kiedy przyjdzie nam przełykać swój i nie swój wstyd.

 

11. Jezus przybity do krzyża

Trzy gwoździe wystarczyły, żeby przybić Jezusa do krzyża. Jeden przybił prawą rękę, drugi lewą, trzeci przygwoździł nogi. Gwoździe, które stały się bólem prowadzącym aż do śmierci.

Co mnie najbardziej boli w Kościele? Jakie trzy gwoździe najbardziej poruszają moje serce? Czy brak jedności chrześcijan? Czy zgorszenia z powodu grzechów księży i reakcje na nie? Czy brak zaangażowania świeckich? A może brak słuchania słowa Bożego, bo to ze słuchania przecież rodzi się wiara? Czy to, że może nasze własne dzieci nie chcą już wierzyć w Boga? Jakie są moje trzy gwoździe, przez które czuję się obolały w Kościele? I czy znam też, jakie gwoździe ja wbijam w serce Kościoła, przez które to Kościół czuje się z mojego powodu obolały .

 

12. Jezus umiera na krzyżu

Nawet Bóg zdaje się upuszczać Jezusa, kiedy mówi: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Jednak Jezus pełen ufności powie zaraz: „Ojcze,  w twe ręce oddaję ducha mojego”. Wiem, że twe ręce są blisko mnie, dlatego składam na nie mojego ducha, wiem, że jesteś blisko mnie, dlatego chociaż słabym głosem, mówię przecież „Ojcze, Abba, Tato”. Chociaż wydaje mi się, że powinienem żyć, bo jestem niewinny, chociaż wydaje się, że nie powinienem umierać, bo Ty jesteś wszechmogący, chociaż wydaje się to nielogiczne, bo tyle dobra zrobiłem dla ludzi. Tam jednak, gdzie nie ma logiki sensu pozostaje logika zaufania. Bóg widzi więcej nawet tam a może zwłaszcza tam, gdzie cała ziemia pokrywa się mrokiem.

Może wydawać się, że Kościół się kończy. Może chrześcijaństwo umiera jak umarli greccy bogowie. Może Kościół odchodzi jak wiara piramid egipskich. Tam jednak, gdzie my nie widzimy nawet na parę lat, Bóg widzi już na wieczność. Dlatego, nawet jeśli w wielu umiera wiara w Kościół, chcemy wyznać wiarę Kościoła, że Bóg widzi więcej. I jeśli nawet nie jesteśmy w stanie wyrazić naszego bólu, chcemy powiedzieć chociaż  jedno: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”

 

13. Jezus zdjęty z krzyża

Maryja przytula Jezusa jak w Betlejem. Tam nowo narodzony. Tu ledwo co po śmierci. Tam Niemowlę, tu dojrzały Odkupiciel. W Betlejem pieluchy. Na Golgocie krew. Matka zawsze będzie blisko swojego dziecka. Bez względu na to, w jakim ono jest stanie.

Przy tej stacji myślimy o tym, że naszą matką jest Kościół. Nieraz byliśmy umarli z powodu grzechów, ale Matka Kościół przytuliła nas w sakramencie pojednania. Byliśmy umarli fizycznie, ale Matka Kościół odprowadziła nas na cmentarz, dbając wcześniej o namaszczenie chorych. Myślimy o tym, jak bardzo jesteśmy umarli, kiedy włóczymy się po świecie jak marnotrawni synowie i córki, a ona czeka na nas jak matka na własne dziecko. Kościół nas nie odrzuci. Kościół nas się nie wyprze. Kościół nie będzie się nas wstydził. Ani żywych ani zmarłych. Bo miłość Kościoła do swoich dzieci jest miłością matki i ojca, jest miłością samego Chrystusa.

Prosimy Cię Maryjo o wiarę w Kościół, która jest naszą matką, bez względu na to, jakimi jesteśmy jej dziećmi.

 

14. Jezus złożony w grobie

Józef  z Arymatei i Nikodem przyszli do Piłata, prosząc o pozwolenie na pochówek Jezusa. Nie pojawiali się jakoś szczególnie wcześniej w Ewangelii, ale teraz są i to są konkretnie. Poszli. Załatwili. Zdjęli. Namaścili. Owinęli w szaty. Przenieśli. Pochowali. Zatoczyli kamień. Ludzie konkretów.

Na drodze krzyżowej Kościoła, kiedy gubimy się i nie wiemy, co robić, ważne byśmy robili rzeczy konkretne, żebyśmy mieli trzeźwą głowę, która może świata nie zbawi, na pewno świata nie odkupi, ale może zrobić jedną drobną rzecz: posprzątam kościół, przeczytam czytanie, odwiedzę chorych, zapytam, czy sąsiad nie potrzebuje pomocy, przytulę opuszczonych. Konkret.

Chcemy przy tej ostatniej stacji prosić Jezusa o łaskę konkretu. Byśmy zobaczyli na własne oczy, co konkretnego każdy z nas może  zrobić w Kościele i dla Kościoła, nawet gdyby tysiące ludzi powtarzało, że on na zawsze pozostanie w grobie.

poniedziałek, 06 marzec 2023 23:18

DamyzBogiemRadę (1084=348)

poniedziałek, 06 marzec 2023 23:16

DamyzBogiemRadę (1083=347)

sobota, 04 marzec 2023 21:53

DamyzBogiemRadę (1082)

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych