KazaniaWojciech Węgrzyniak
Wojciech Węgrzyniak

Wojciech Węgrzyniak

   Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
   Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.

 

Planowane rekolekcje

2013

Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09

WSD Radom, 3-8.12

Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12

Bęczarka, 20-22.12

2014

Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03

Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04

Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04

Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień

WSD Łomża, koniec września

Parafialne - Niepołomice, koniec października

2015

Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)

Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi

Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa

2016

Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec

2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny

 

 

Wygłoszone rekolekcje

1998

Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec

ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień

1999

ONŻ I st. - Babice, lipiec

Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik

2000

Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)

ONŻ II st. - Groń, lipiec

Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09

Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień

2001

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec 

Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec

Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04

ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec

2002

ONŻ O st. - Osieczany, lipiec

2003

Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12 

Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12

2004

Dla I LO w Krakowie, marzec

Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03

Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04

Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12

2005

Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec

2006

Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec

Dla inteligencji - Myślenice, marzec

Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień

2009

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009

Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009

2010

Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02

Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03

Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)

W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03

Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04

Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05

Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09

WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09

Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10

Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11

Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12

2011

Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01

Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02

Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.

Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.

Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.

WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.

Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11

Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12

2012

WSD Kraków, 21-25.02

Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03

Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05

Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07

WSD Katowice, 26-30.09

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12

2013

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02

Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02

Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02

Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03

Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03

Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03

Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03

Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06

 

Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)

 

Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.

Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.

Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.

Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.

W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.

W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.

W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.

W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.

Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.

W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.

W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.

Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.

Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII,  kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.

Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.

W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. 

 

Curriculum Vitae in italiano

środa, 31 sierpień 2011 21:52

Dekalog uczestników

DEKALOG UCZESTNIKÓW WIECZORÓW BIBLIJNYCH U ANNY

 

1. Nie boimy się Starego Testamentu.

 2. Chcemy poznawać nawet najtrudniejsze stronnice Biblii.

3. Gromadząc się w kościele uniwersyteckim jesteśmu otwarci nawet na zawiłe meandry egzegezy biblijnej.

4. Pragniemy uczyć się pod okiem św. Anny, która uznając Księgi Pierwszego Przymierza za święte, potrafiła pięknie wychować Maryję, Służebnicę i Rodzicielkę Słowa.

5. Zbudowani przykładem Jana z Kęt, który pieszo przeszedł z Krakowa do Palestyny, chcemy przy jego grobie przemierzać najtrudniejszą drogę między naszym życiem a Słowem Pana.

6. Wierzymy w moc Liturgii jako najbardziej naturalnego środowiska do poznawania Świętych Pism.

7. Nie chcemy, aby Natchnione Księgi były tylko pamiętnikami historii i literatury, ale pragniemy odkrywać w nich żywe słowo na dziś.

8. Nie szkoda nam czasu na Słowo Boże, które było przed czasem i pozostanie na wieki.

9. W Piśmie szukamy przede wszystkim żyjącego Boga, bo tylko w Nim i przy Nim będziemy znajdywać samych siebie.

10. Nigdy nie zapomnimy słów Szymona Piotra: "Panie do kogóż pójdziemy? Ty masz Słowa Życia wiecznego" (J 6,68).

środa, 31 sierpień 2011 14:45

Słowo Boże na poligonie

 

 

SŁOWO BOŻE NA POLIGONIE

 Referat o adhortacji apostolskiej Verbum Domini
(Dni Katechetyczne, Kraków 29-31.08.2011)

 

 

 

Wstęp

Jest rok 2008. Rzym. Przez trzy październikowe tygodnie biskupi i eksperci żyją tematem „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła”. To 12 Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. Dwa lata później, 30 września 2010 r. papież Benedykt XVI wydaje posynodalną adhortację apostolską „Verbum Domini”. Już na wstępie mówi jasno, jaki jest cel dokumentu:

„Pragnę, aby dzięki tej adhortacji apostolskiej owoce Synodu wywarły skuteczny wpływ na życie Kościoła: na osobistą więź ze świętymi Pismami, na ich interpretację w liturgii i katechezie, a także w badaniach naukowych, aby Biblia nie była słowem z przeszłości, lecz słowem żywym i aktualnym.” (VD 5)

Adhortacja jak wiele dokumentów papieskich nie jest ani romansem ani thrillerem. Są strony, które czyta się naprawdę z przyjemnością. Są jednak i takie, które męczą po jednym zdaniu. Jeśli jednak ktoś przebrnie przez ten dokument do końca, nabierze większej wiary w Słowo Boga i przekonania, że coś trzeba z nim zrobić. I chociażby tylko dla tego przekonania warto przeczytać Adhortację. Jeśliby jednak zachęta ta jakoś zagubiła się między innymi, to zapraszam przynajmniej do wysłuchania tego referatu.

Wystąpienie będzie składać się z dwóch części: pierwszą nazwałem „Dekalogiem teologicznym Verbum Domini” a drugą „Dekalogiem pastoralnym”. Obydwie części będą składać się z dziesięciu punktów. Chodzi mi o to - mówiąc prosto - żeby wychwycić 10 najważniejszych myśli teologicznych tego dokumentu i przedstawić 10 propozycji pastoralnych, do których pośrednio lub bezpośrednio zachęca adhortacja.

 

 

Cześć  I - Dekalog teologiczny Verbum Domini

 

1. Słowo Boże jest ważne

Dlaczego jest ważne? Papież wiąże słowo Boże z istotą życia:
„Dotknęliśmy tematu stanowiącego w pewnym sensie istotę życia chrześcijańskiego /…/ Kościół bowiem ma za fundament słowo Boże, rodzi się z niego i nim żyje” (VD 3)

Papież przypomina o rozwoju:

„Wspólnota kościelna wzrasta przez słuchanie, celebrację i studium słowa Bożego” (VD 3)

Papież mówi o wspólnocie:

„Bóg w swojej wielkiej miłości przemawia do ludzi jak do przyjaciół /…/, aby zaprosić i przyjąć ich do wspólnoty z sobą”. (VD 2)

Papież pisze o pełni życia:

„Nie ma rzeczy ważniejszej od tej, by umożliwić na nowo dzisiejszemu człowiekowi dostęp do Boga – do Boga, który przemawia i przekazuje nam swoją miłość, abyśmy mieli życie w obfitości” (VD 2).

Papież mówi o udanym życiu:

„Człowiek, budujący swoje życie na Jego słowie, buduje naprawdę w sposób solidny i trwały. Prędzej czy później okazuje się, że posiadanie, przyjemność i władza nie są zdolne zaspokoić najgłębszych pragnień serca człowieka” (VD 10).

To o czym pisze papież jest z jednej strony znane, z drugiej jest kwestią wiary, ale warto przypominać ciągle sobie i innym o tym, że jeśli szukają dobrych relacji, wspólnoty, udanego i nie byle jakiego życia, to powinni szukać słowa Bożego. Nie ma szczęścia bez więzi z Bogiem i o tę więź trzeba walczyć. Życie jest walką o lepsze życie i w tej walce nie może zabraknąć tej broni jaką jest Słowo Boże.

2. Symfonia Słowa Bożego (por. VD 7) 

W związku z tym, że posługujemy się wyrażeniem „Słowo Boże” w różnych znaczeniach, papież razem z ojcami synodu zwrócił uwagę, iż trzeba mówić o symfonii jedynego Słowa, wyrażającego się na różne sposoby. Tak jak pieśń na wiele głosów jest jedna chociaż liczne są głosy, tak Słowo Boże jest jedno, chociaż wyraża się na wiele sposobów.

Słowem Bożym jest przede wszystkim Jezus Chrystus. Ale Słowem Boga jest również stworzenie, Liber naturae. Słowem Boga jest słowo skierowane do proroków i słowo przepowiadane przez Apostołów. Słowem Boga są też Święte Pisma Starego i Nowego Testamentu.

W praktyce raczej rozumiemy, że różne są znaczenie tego wyrażenia, chociażby wtedy, kiedy dziękujemy kaznodziei za wygłoszone Słowo Boże, nawet jeśli nie było w nim ani jednego cytatu z Biblii czy ani jednego odniesienia do Chrystusa. Warto jednak zwrócić uwagę na to, żeby nie zacieśniać znaczenia Słowa Bożego do Pisma Świętego. Bo może się w praktyce okazać, że ktoś bardziej znajdzie Słowo Boże w naturze niż w Biblii. Dlatego powinniśmy przed wszystkim zachęcać siebie i innych do ciągłego szukania Boga we wszystkim co nas otacza, bo wszystko co się stało przez Jego Słowo się stało (por J 1,1-3).

3. Słowo Boże i Eucharystia (por. VD 54-56) 

Adhortacja wiele mówi na temat związku Słowa Bożego z liturgią. Zwrócę uwagę na zestawienie Słowa z Eucharystią. Papież przypomina:

„Kościół zawsze otaczał i pragnie otaczać słowo Boże i misterium eucharystyczne tą samą czcią, choć nie tymi samymi oznakami kultu” (VD 55)

Niesamowicie wymownym jest cytat z Hieronima:

„Myślę, że Ewangelia jest ciałem Chrystusa /…/ Kiedy On mówi: „Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego” (J 6, 53), to chociaż te słowa można rozumieć w odniesieniu do Tajemnicy [eucharystycznej], niemniej jednak ciałem Chrystusa i Jego krwią są prawdziwie słowa Pisma i nauczanie Boga. Kiedy obcujemy z Tajemnicą [eucharystyczną], i upada okruszyna, czujemy się zagubieni. Kiedy zaś słuchamy słowa Bożego i do naszych uszu przenika słowo Boże, a my myślimy o czym innym, na jakież wielkie niebezpieczeństwo się narażamy?” (VD 56)

Zwróćmy uwagę jak dziś świętą jest dla nas Eucharystia i jak ważnym nawet z punktu widzenia Prawa jest tabernakulum czy kluczyk do niego a jak na tym tle wypada Słowo Boże. A przecież - przypomina papież - „tak jak Chrystus rzeczywiście jest obecny pod postaciami chleba i wina, w analogiczny sposób jest obecny w Słowie głoszonym w liturgii”. (VD 56).

Dokument mówi też o sakramentalnym charakterze Słowa Bożego.

4. Słowo Boże jest trudne

Wielu ludzi nie czyta Biblii, bo jest trudna. Papież poświęca jeden punkt tzw. „Mrocznym” kartom Biblii (por. VD 42), ale również w wielu innych miejscach zwraca uwagę na to, że Słowo Boże nie jest łatwe.

Trudność wynika z dwóch podstawowych faktów. Po pierwsze, żeby Biblię zrozumieć trzeba mieć i wiarę i wiedzę, czasem bardzo specjalistyczną.  Dlatego papież zachęca do studiowania Biblii jak i zajęcia się przez teologów niektórymi kwestiami, które nadal wymagają pogłębienia jak chociażby kwestia prawdy w Biblii czy jej natchnienie (por. VD 19). Druga trudność wynika z faktu, że Biblia jest wymagająca. Skoro wzorem słuchania Słowa Bożego jest Maryja, to człowiek wierzący musi być gotowy na podzielenie jej losu, tzn. nie tylko umieć śpiewać Magnificat, ale także umieć wytrwać pod krzyżem. Przyjąć Słowo to nieraz zgodzić się na przeszycie serca mieczem boleści (por. VD 27-28).

Biblia jest trudna. I nie chodzi o to, żebyśmy chcieli pozbyć się tego, co trudne, ale uczyli siebie i innych cierpliwości i wytrwałości, że skoro nie jest łatwa, to znaczy jest bardzo cenna. Ponadto, żeby tłumaczyć, iż są takie strony Biblii, do których jeszcze może nie dorośliśmy. Nie są na dziś. Ale będą dostępne za kilka lata.

Nie ma jednak takiego człowieka, który by nie był w stanie przeczytać chociaż jednej księgi biblijnej z podstawowym  zrozumieniem.

5. Stary Testament i Żydzi (por. VD 40.43)

Niejeden z nas usłyszał w życiu: „Ach, to tylko Stary Testament”. Papież przypomina, że właśnie Nowy Testamentu uznaje Stary za słowo Boże i że w Starym są korzenie chrześcijaństwa. Jezus mówił o Starym Testamencie „Pisma nie można odrzucić” (J 10,35). Paweł tłumaczył, że Objawienie Starego Testamentu jest nadal aktualne dla chrześcijan. Ojcowie Kościoła bardzo często komentowali i czerpali ze Starego Testamentu. Papież mówi wprost o „niezastąpionej wartości Starego Testamentu” (VD 41).

Ważne to jest z tego względu, żeby przynajmniej wiedzieć, że niechęć do ST nie jest po linii Kościoła, tylko wynika z uprzedzeń a nie raz i ignorancji.

To samo jeśli chodzi o Żydów. Benedykt XVI przypomniał tak banalną prawdą, że Jezus był Żydem oraz słowa Jana Pawła II, który nazwał Żydów „umiłowanymi braćmi w wierze Abrahama”.  Dlatego - jak pisze papież - „postawa respektu, szacunku i miłości do narodu żydowskiego jest jedyną postawą naprawdę chrześcijańską”. (VD 43)

Trzy lata spędziłem w Jerozolimie i rozumiem, że można mieć swoje zdanie na temat polityki współczesnego Izraela czy zachowanie niektórych Żydów, ale nie rozumiem jak chrześcijanie, zwłaszcza my księża, czy katecheci możemy być nastawieni wrogo do rodaków kogoś kto dla nas jest Najważniejszy. Nawet najbardziej podstawowa ludzka przyzwoitość wymaga, żeby uszanować rodzinę tego, kogo kochamy i nie powielać stereotypów. A swoją drogą przecież zawsze, kiedy krzywdząco uogólniamy schodzimy nawet poniżej poziomu zasady „oko ząb za ząb”.

Z pastoralnego punktu widzenia, może nadszedł czas, żeby się zainteresować bardziej judaizmem i żydowską interpretacją Pisma. W Krakowie mamy choćby Festiwal Kultury Żydowskiej czy noc otwartych synagog.

6. Związek egzegezy naukowej z duchową lekturą Pisma (por. VD 33.35)

Już wcześniejsze dokumenty Kościoła zwracały uwagę na istniejący rozłam między egzegezą naukową  a duchowa lekturą Pisma. Adhortacja włącza się w nurt zdecydowanego odrzucenia takiej dychotomii. Cytując dokument z 1993 r. papież podkreśla:

„W swojej pracy interpretacyjnej egzegeci katoliccy nie powinni nigdy zapominać, że tym, co interpretują, jest słowo Boże […] Cel ich pracy zostaje osiągnięty dopiero wtedy, gdy wyjaśnią sens tekstu biblijnego jako aktualnego słowa Bożego.” (VD 33)

Kiedyś miałem okazję zapytać w Rzymie papieża BXVI jaki jest klucz do czytania Biblii. On odpowiedział pewnie: „Jezus Chrystus, jego śmierć i zmartwychwstanie. W tym kluczu należy czytać zarówno Stary i Nowy Testament.”

Teoretycznie więc wszystko jest jasne. Mamy apele papieży i licznych dokumentów. Problem jednak tkwi w tym, że w praktyce rozłam między egzegezą naukową a duchową jest bardzo realny i widoczny, zwłaszcza na poziomie akademickim. Właściwie nasze prace z egzegezy biblijnej nie różnią się niczym od doktoratów i monografii Żydów czy ateistów. Brakuje bardzo i nie wiadomo jak się zabrać do owocnego powiązania egzegezy naukowej i duchowej. Zwracam na to uwagę po to, żebyśmy chociaż  zrozumieli niechęć wielu ludzi do książek na temat Biblii. Ona jest generowana trochę przez nas biblistów, którzy często nie potrafimy wyjść poza sztywne ramy reguł akademickich wyniesionych z własnej formacji biblijnej.

Podobny problem mamy ze studiami, gdyż można zostać magistrem teologii wcale nie wierząc w Boga. I niby się tłumaczymy, że nie da się tego sprawdzić, że wiara jest sprawą prywatną, że nie można ingerować w życie studentów, ale przecież szczerze mówiąc, to sami sobie robimy krzywdę wierząc w jakąś dziwną i nie chrześcijańską wizję uniwersytetu. Dopóki formacja duchowa nie będzie szła krok w krok z intelektualną będziemy prowadzić ludzi po manowcach, tych, którzy studiują i tych, którzy potem będą ich słuchać.

7. Życie musi iść za słowem Bożym

Papież przypomina, że najlepszym egzegetą  jest dobre życie. Pisze:

„Najgłębsza interpretacja Pisma pochodzi bowiem od tych, którzy pozwolili się kształtować słowu Bożemu przez słuchanie go, czytanie i wytrwałe rozważanie.” (VD 48)

W tym samym punkcie ukazuje przepiękne postacii świętych, którzy żyli Słowem Boga i byli przezeń kształtowani. W nr 98 wspomina o wspaniałych świadectwach życia Ewangelią również w reżimach wrogich chrześcijaństwu. Przypomina także regułę św. Augustyna, iż jest rzeczą zasadniczą „byśmy zrozumieli, że celem i pełnią Prawa, jak też wszystkich ksiąg świętych, jest miłość. (...) Zatem komu wydaje się, że zrozumiał Pismo święte lub jego część, a nie rozwija owej podwójnej miłości Boga i bliźniego, ten jeszcze niczego nie pojął” (VD 103)

Warto zwrócić uwagę na tę dosyć podstawową prawdę po to, byśmy nie zapominali, że lepszym biblistą jest ten, kto np. słuchając słowa „jeśli brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy” (por. Mt 18,15nn), nie obgaduje za plecami niż ten, który zna to zdanie w 10 językach albo cytuje co Ojcowie Kościoła mówią na ten temat, ale kiedy ktoś mu zrobi krzywdę, to mówi wszystkim naokoło ale nie temu, komu powinien,

Ważne jest, byśmy zachęcając do czytania Biblii nie mieli na celu tylko zdobycie większej wiedzy. Ona jest potrzebna i konieczna, ale tylko wtedy jeśli służy miłości.

8. Konieczność przepowiadania

Papież podkreśla że „misja głoszenia słowa Bożego jest zadaniem wszystkich uczniów Jezusa Chrystusa wynikającym z ich chrztu” (VD 102). Zwraca uwagę na potrzebę przepowiadanie ad gentes a także nowej ewangelizacji. Przypomina o potrzebie głoszenie Słowa młodzieży, imigrantom, cierpiącym i ubogim (por. VD 99-108). Tłumaczy: „Trzeba coraz bardziej odkrywać konieczność i piękno głoszenia Słowa, aby mogło zapanować królestwo Boże, o którym nauczał sam Chrystus”. (VD 93)

Warto przemyśleć jeszcze raz ten punkt, bo jeszcze w wielu miejscach panuje przekonanie, że świeccy mają tylko być biernymi odbiorcami Ewangelii, natomiast Słowo Boże mogą głosić tylko duchowni, najwyżej katecheci, ale tylko w szkole.

Już Ojcowie Kościoła potrzebę głoszenia Słowa przez wszystkich chrześcijan porównywali do dwóch jezior, które znajdują się w Ziemi Świętej: Jeziora Galilejskiego i Morza Martwego. Obydwa położone są poniżej poziomu morza i do obydwóch wpada ta sama rzeka Jordan. Dlaczego więc w jeziorze Galilejskim jest życie, ryby i roślinki a w Morzu Martwym nie ma żadnego życia? Dlatego, że jezioro Galilejskie nie tylko przyjmuje, ale i oddaje wodę. Morze Martwe tylko przyjmuje i nie daje z siebie nic. Tak samo z człowiekiem. Jeśli tylko słucha Słowa a nie dzieli się nim, nie będzie w nim życia.

9. Milczenie jako rodzaj Słowa (por. VD 21) 

Pięknym fragmentem adhortacji jest passus o milczeniu jako Słowie Boga. Papież pisze:

„Jak pokazuje krzyż Chrystusa, Bóg przemawia również milczeniem /…/ Milczenie Boga jest przedłużeniem Jego poprzednich słów. W tych mrocznych chwilach przemawia On w misterium swego milczenia. Dlatego w dynamice Objawienia chrześcijańskiego milczenie jawi się jako ważny wyraz Słowa Bożego”. (VD 21)

W tym kontekście warto wziąć sobie do serca sprawę milczenia w liturgii i nie opuszczać go tak jak nie opuszczamy innych części Mszy świętej. Jeśli milczenie jest Słowem Boga to dlaczego mielibyśmy je pomijać? Przecież nie opuszczamy pierwszego czytania ani Ewangelii? Dlaczego nie zostawić miejsca po Ewangelii czy kazaniu by Słowa Pana mówiło jeszcze przez chwilę i po Komunii św. by Ciało Pana przemówiło swą obecnością?

W wielu angielskich parafiach znajdują czas nawet na milczenie po ostatnim wezwaniu modlitwy wiernych, by pozwolić ludziom na wypowiedzenie w sercu swoich własnych intencji.

10. Słowo o kapłanach  i świeckich

W ostatnim punkcie tej części dotknę słów, które papież kieruje do kapłanów (por. VD 80) i świeckich (por. VD 84-85). Przypomina on słowa Jana Pawła II:

„Kapłan jest przede wszystkim szafarzem słowa Bożego, jest konsekrowany i posłany, by głosić wszystkim Ewangelię o Królestwie […] Jedynie trwając w Słowie, kapłan stanie się doskonałym uczniem Jezusa, pozna prawdę i będzie rzeczywiście wolny” (VD 80).

Dlatego Benedykt XVI wzywa do tego, by kapłan często przebywał ze słowem Bożym, i nie tylko je studiował, ale zbliżał się do niego z sercem uległym i rozmodlonym, „aby ono przeniknęło do głębi jego myśli i uczucia i zrodziło w nim nową mentalność – zamysł Chrystusowy”. (VD 80)

Jeśli chodzi o świeckich papież najpierw dziękuję im „za wielkoduszne zaangażowanie w szerzenie Ewangelii w różnych środowiskach życia codziennego, w pracy, w szkole, w rodzinie i na polu wychowania.” (VD 84)

Następnie zwraca uwagę na to, że „powinni być oni formowani do rozeznawania woli Bożej przez zażyłe obcowanie ze słowem Bożym, czytanym i studiowanym w Kościele pod kierunkiem prawowitych pasterzy”. (VD 84)

Papież poświęca również jeden punkt Słowu Bożemu w małżeństwie i rodzinach (por. VD 85). Przypomina to, że „Słowo Boże jest u początków małżeństwa”. Zwraca uwagę jak ono jest ważne zwłaszcza momentach kryzysowych. Wzywa wspólnoty kościelne by wspierały małżonków w słuchaniu słowa i znajomości Biblii a także wyraża razem z Synodem pragnienie: „aby w każdym domu była Biblia i by była przechowywana w sposób godny, by można ją było czytać i posługiwać się nią w modlitwie”. (VD 85)

 

 

 

Część II - Dekalog pastoralny Verbum Domini

 

1. Miejsce szczególne dla Pisma i lekcjonarza w kościele

Papież zachęca do tego, by Pismo święte miało swoje szczególne miejsce również w świątyniach (por. VD 57).

W niektórych kościołach ustawia się pulpit z otwartą księgą Pisma świętego, tak by przychodzący mogli przeczytać również fragment Bożego Słowa. We Włoszech widziałem parę kościołów, w których taki ruchomy pulpit ustawia się przed prezbiterium zwrócony w stronę ludzi. W Bazylice NSPJ Jezuitów w Krakowie umiejscowiony jest przed boczną kaplicą. Wtedy nie trzeba go usuwać na czas Liturgii. Niezłym pomysłem byłoby też postawienie w takim miejscu nie tyle Pisma co lekcjonarza otwartego na czytania z bieżącego dnia, jak to ma miejsce np. w katedrze anglikańskiej w Rochester.

Może przyszedł nawet czas, by tworzyć kaplice Słowa Bożego jak to będzie miało miejsce w Centrum Jana Pawła II. Gdyby w takich kaplicach oprócz wystawionego Pisma było kilka egzemplarzy Biblii, nawet różnych tłumaczeń jak i możliwość odsłuchania nagranych fragmentów Pisma świętego, to mogłoby to posłużyć zwiększeniu zażyłości ze Słowem.

W tym punkcie aż prosi się, żeby posłuchać ojców synodu, którzy zachęcają, „aby w kościołach było również stosowne miejsce, gdzie Pismo święte będzie przechowywane między celebracjami” (VD 68). Nie w zakrystii, ale w prezbiterium, może na bocznej ścianie a może nawet obok tabernakulum.

To są szczegóły, ale sądzę, że tak jak szczególne miejsce przechowywanie Eucharystii pomaga w szacunku do niej, tak samo byłoby ze Słowem Bożym.

2. Spowiedź i namaszczenie

Papież zachęca, by zarówno przy sakramencie pokuty jak i namaszczenia chorych obficiej korzystano ze Słowa Bożego (por. VD 61).

Nie wiem czy nie byłoby przesadą zrobić tak jak w sanktuarium św. Rity w Casci we Włoszech, gdzie w kaplicy pojednania na głównej ścianie wyświetlane są elektronicznie cytaty z Pisma św. Dałoby się jednak na pewno wydrukować kartki zarówno z pytaniami do rachunku sumienia jak i z niektórymi fragmentami Pisma mówiącymi o grzechu i nawróceniu. Oczywiście nie trzeba też przypominać, że bardzo dobrą praktyką jest zadawanie pokuty w formie przeczytania fragmentu Biblii.

Jeśli mowa o pokucie to warto przypomnieć również, że za czytanie Pisma Świętego przez pół godziny można zyskać odpust zupełny każdego dnia pod zwykłymi warunkami. Również dzisiaj.

Z namaszczeniem chorych to oczywiście bywa różnie, ale może rzeczywiście warto by nie uciekać się do skróconej formy namaszczenia. Jeśli chory ma jeszcze słuchać parę godzin pocieszania ze strony rodziny, to dlaczego miałby nie posłuchać podnoszącego na duchu Słowa Bożego?

3. Jutrznia i Nieszpory z ludem

Papież zachęca do odprawiania przynajmniej Jutrzni i Nieszporów z ludźmi (por. VD 62).  

Wiemy, że nieszpory niedzielne, które kiedyś były bardzo lubianym nabożeństwem przeżywają ostatnio lekki zakręt popularności. Ale może by spróbować chociaż jedną z tych większych godzin odprawiać z ludźmi. Niesamowicie budującym dla mnie było, kiedy w Maresso we Włoszech codziennie przed Mszą poranną o 7.40 kilkadziesiąt osób, i to starszych, recytowało Jutrznię. I to bez księdza.

4a. Jak konstruować homilię?

Papież poświęca parę ważnych słów znaczeniu homilii zachęcając, aby nawet codziennie nie brakło krótkich refleksji do czytań z bieżącego dnia.

Pisząc o tym przekazuje zachętę zgromadzenia synodalnego, aby tworząc homilię zawsze zadawać sobie następujące trzy pytania: „1.Co mówią czytane teksty? 2. Co mówią mnie samemu? 3. Co mam powiedzieć wspólnocie w odniesieniu do jej konkretnej sytuacji? „ (por. VD 59).

Zauważmy, że mamy tu bardzo prosty sposób na konstrukcję homilii. Żeby odpowiedzieć na pierwsze pytanie trzeba czasem coś poczytać, nawet materiały homiletyczne czy kazania kolegów. Ale żeby odpowiedzieć na drugie pytanie, człowiek musi stanąć sam przed sobą. Synod podkreślił, że kaznodzieja musi odnieść Słowa najpierw do siebie a papież przypomniał słowa Augustyna o tym, że „niewątpliwie bezowocne jest działanie tego, kto przepowiada na zewnątrz słowo Boże, a nie słucha go w swoim wnętrzu”.

Może tu tkwi problem tego, że ludzie nieraz nas nie słuchają. Jeśli bowiem nie odpowiem sobie na pytanie „co Słowo mówi do mnie?”, nigdy nie będę mówił z przekonaniem, a jeśli nie będę starał się znaleźć odpowiedzi na problemy i pytania ludzi, to homilia będzie dla nich po prostu nie życiowa.

W tym kontekście raczej nie do pomyślenia jest, aby na ambonie czytać cudze kazania.

4b. Słowo na katechezie

Jeśli chodzi o katechetów i katechezę (por. VD 74) papież stwierdza, iż spotkanie Jezus z uczniami w drodze do Emaus „ukazuje w pewnym sensie wzór katechezy, w której centrum jest wyjaśnienie Pism”. Podkreśla, że katecheza powinna być „przepełniona i przeniknięta myślą, duchem i podstawami biblijnymi i ewangelicznymi przez stały kontakt z samymi tekstami”. Zachęca również do „poznawania postaci, zdarzeń biblijnych i podstawowych wypowiedzi świętego tekstu”.

Jeśli chodzi o praktyczne wykorzystanie Biblii na katechezie to na pewno jesteście w tym temacie o wiele bardziej do przodu ode mnie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę i przypomnieć o trzech pomocach.

Pierwszy to jest wykorzystanie przede wszystkim tekstu biblijnego. Praktycznie nie ma takiego tematu na religii, którego nie można by podeprzeć czy nawet oprzeć na tekście z Pisma świętego. Ważne jest i pożyteczne, kiedy korzystamy z fajnych opowiadań, bajek, piosenek, czy obrazów, ale byłoby czymś niestosownym opierać katechezę na mniej lub bardziej ciekawych rozmyślaniach a  nie oprzeć ich na tekście biblijnym. Biblia naprawdę jest kopalnią postaci i wydarzeń nieraz ciekawszych od tych, z którymi uczniowie zapoznają się na innych przedmiotach. Po co np. w katechezie o wartości i godności człowieka szukać niewiadomo jakich opowiadań, skoro można oprzeć ją na uzdrowieniu opętanego z Gerazy (por. Mk 5,1-20). Skoro Jezus wyrzucił złe duchy z człowieka opętanego, żyjącego na marginesie społeczeństwa, którego się wszyscy bali i unikali i pozwolił tym duchom wejść w 2000 świń i te 2000 świń się potopiły w jeziorze, to znaczy, że Jezus chciał pokazać, że nawet największy żul jest o wiele więcej wart niż 2000 świń, czyli więcej niż co najmniej milion polskich złotych. A co dopiero jak się weźmie pod uwagę, że każdy z nas został wykupiony drogocenną krwią Chrystusa? (por. 1 P 1,18-19). Jeśli Chrystus zapłacił za nas tak wielką cenę i to wtedy kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami (por. Rz 5,8), to znaczy, że wartość człowieka jest wartością Krwi samego Boga.

Drugą pomocą byłoby zapoznanie się z obrazami i figurami biblijnymi znajdującymi się w kościołach. Może trzeba zrobić wyjście klasowe, może nawet konkurs na znalezienie w Biblii wydarzeń, o których mówią obrazy i figury kościelne. Kiedyś w Jerozolimie grupa azjatów zwiedzała Boży Grób. Na Kalwarii jedna z uczestniczek stojąc przed obrazem Matki Bożej Bolesnej zadała pytanie: „Kto to jest pani i dlaczego ma miecz w sercu?” Przewodnik odpowiedział: „To jest matka Jezusa, która widząc co zrobili z jej synem, nie wytrzymała psychicznie i popełniła samobójstwo…” Trzeba dzieci uczyć czytania obrazów i figur biblijnych, bo mogą przyjść czasy, kiedy ludzie nie będą rozumieli to co oglądają w kościołach, ta jak my dziś nie rozumiemy wydarzeń mitologii greckiej czy rzymskiej.

Trzecia pomoc to różnego rodzaju słowniki, encyklopedie, opracowania biblijne. Chodzi oto, żeby się ich nie bać. Bo można naprawdę znaleźć niejedną perełkę, która pomoże lepiej przeprowadzić katechezę. Weźmy np. „Grecko-polski Nowy Testament” R. Popowskiego i M. Wojciechowskiego. Dowiadujemy się że w Mt 19,6, gdzie Jezus mówi o małżeństwie, dosłownie trzeba tłumaczyć nie „Co Bóg złączył”, ale „Co Bóg sprzągł” albo „Co Bóg razem zaprzągł, pod jednym jarzem”. Małżeństwo to jakby para dwóch wołów, zaprzęgniętych do jednego wozu. Proszę zauważyć, jaki daje nam to genialny obraz małżeństwa. Jeśli bowiem jeden wóz ciągnie w lewo a drugi w prawo wóz się rozleci. Jeśli jeden biegnie dużo szybciej niż drugi, to się uszarpią niemiłosiernie. Jeśli jeden padnie, to drugi nie dość, że musi ciągnąć wóz, to jeszcze i padniętego woła. I pewno myśli sobie: „Tak się nie da! Nie mam już sił! Po com się dał wprzęgnąć?”. Kiedy jednak ciągną razem, zgodnie i w tym samym kierunku są w stanie uwieźć o wiele więcej niż pojedynczy wół. Małżeństwo zatem może być błogosławieństwem, ale może być i przekleństwem.

Czyż taki mały szczegół, znaleziony dzięki pomocom, które są już dostępne na rynku polskim nie mógłby ubogacić katechezy?

 

5. Wrócić do medytacji

Papież mówiąc o modlitewnym czytaniu Pisma zachęca do Lectio Divina, które «może otworzyć przed wiernym skarb słowa Bożego, a także doprowadzić do spotkania z Chrystusem, żywym Słowem Bożym» (VD 86).

Może wielu z nas ma inny sposób na rozważanie Pisma, ale trzeba sprawę medytacji naprawdę przemyśleć, bo to chyba jedyna praktyka z seminarium, która wydaje się być prawie nieobecna w kapłańskim życiu. Jesteśmy wierni brewiarzowi, odmawiamy różaniec, poświęcamy choć parę minut na adorację, ale naprawdę nie często można spotkać księdza, który by robił codziennie rozmyślanie. Co się stało, że 6 lat codziennej medytacji w ogóle nie przekonało nas do niej? Coś z tym trzeba by zrobić zarówno na poziomie seminaryjnego przygotowania jak i późniejszej rewizji medytacji w kapłaństwie.

W medytacji nie chodzi o to, żebyśmy zdobyli jakąś nadzwyczajną wiedzę, albo żebyśmy musieli odkryć coś fenomenalnego w tekście. Chodzi o to, by połączyć słowo Boże ze swoim życiem. Zauważmy, że żadna matka na świecie nie stara się o to, żeby mówić swoim dzieciom takie słowa, jakich nie mówi żadna inna mama. Wszystkie mamy używają podobnych słów: „skarbie”, „kochanie”, „łobuzie”,  „ile razy mam powtarzać!” , ”skąd ja na to mam wziąć kasę?!”, itd. Cała sztuka rodzicielskiej mowy polega tylko na tym, żeby odpowiednie słowo użyć do odpowiedniego kontekstu. Tak samo z medytacją. Znaleźć właściwe słowo na właściwy sytuację. Dlatego też medytacja powinna być częsta, bo i życie zmienia się szybko.

Mam znajomego, szefa firmy, który czasem dzwoni i pyta się co myślę na temat dzisiejszej ewangelii. Codziennie zastanawia się nad nią chociaż 20 min. Czasem, jak dzwoni, jest mi wstyd, że nie wiem, jaka jest Ewangelia dnia.

6. Tworzyć grupy

Papieża zachęca do tworzenia grup czytających i modlących się Pismem św. W szczególny sposób poleca taką formę spotkania rodzinom.

Są już parafie, w których działają kręgi biblijne. Ale może by wykorzystać fakt, że od wielu lat seminarium przygotowuje kleryków do rozważania Słowa Bożego w grupach. Czy to będzie spotkanie nad niedzielną liturgia słowa czy lectio continua danej księgi to już pewno nie jest aż tak istotne.

Mnie osobiście bardzo dużo daje taka forma spotkań. W zeszłym roku jedną grupę  prowadziłem z siostrami zakonnymi, drugą z małżeństwami i chociaż tylko raz na miesiąc, to musze przyznać, że za każdym razem wychodziłem z tych spotkań bardzo umocniony.

Mam nadzieję, że od przyszłego roku akademickiego ruszy Podyplomowe Studium Biblijne na Papieskim Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie. Idea jest następująca Spotkania przez 2 lata co dwa tygodnie. Ilość godzin spędzonych nad Biblią będzie porównywalna do tej jaką każdy magister teologii spędza w czasie 5 czy 6 letniej formacji. W ramach studium będą ćwiczenia w prowadzeniu grup biblijnych. Ukończenie studium może być dla wielu nie tylko stopniem na drodze rozwoju zawodowego czy osobistego ale pozwoli przygotować fachowo ludzi do prowadzenia kręgów biblijnych w parafiach.

Mam nadzieję, że w odpowiednim czasie pomożecie udzielić wiernym informacji.

7. Wykorzystać nowe formy komunikacji

Papież zwraca uwagę na nowe formy komunikacji i chociaż podkreśla, że nic nie zastąpi osobistego spotkania to jednak nie może braknąć Ewangelii ani Chrystusa tam gdzie wypowiadają się ludzie, zwłaszcza w Internecie (por VD 113).

Trochę zastanawia dlaczego Kościół przez tyle wieków był awangardą postępu i rozwoju a dzisiaj mamy wrażenie jakbyśmy byli daleko za światem. Dziwne to jest o tyle, że przecież wielu księży jest naprawdę na bieżąco z nowinkami technicznymi. Nie chcę krytykować, ale dużo do życzenia mają strony internetowe diecezjalne czy parafialne. Na pierwszej stronie portalu Watykanu można dowiedzieć się o pedofilii w Kościele. Biblię trzeba znaleźć dopiero w dalszych zakładkach. To samo np. na tronie archidiecezji Bostońskiej. Wiele do życzenia pod tym względem ma również nasza strona diecezjalna. Można by się uczyć od strony internetowej Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych. Oprócz jasno zauważalnej zakładki na głównej stronie pt. „Biblia”, mają nie tyko cały tekst Pisma, ale i czytania na każdy dzień, które można również odsłuchać. Ponadto można posłuchać i zobaczyć 2 minutowe rozważania w formacie video. Na każdy dzień.

Nie chodzi o to, żebyśmy sami pisali nie wiadomo jakie mądre teksty, ale żeby była informacja gdzie można znaleźć to, czym żyje chrześcijaństwo. Możliwości jest wiele. Czytania dnia można sobie zaprenumerować na maila. Można ściągnąć pliki audio i je odsłuchiwać nawet jadąc samochodem czy choćby dać do posłuchania ludziom starszym.

Może śmiałości i otwartości na nowe techniki komunikacyjne powinniśmy uczyć się od młodzieży.

8. Czytać Biblię w domu i nie tylko

Papież zachęca, żeby Biblia była w każdym domu czytana (por VD 85). Już nie w adhortacji, ale parę miesięcy temu Papież zachęcał także, żeby na wakacje zabrać Biblię do plecaka.

Moja ciocia została zabrana do Niemiec na roboty w czasie drugiej wojny  światowej. Miała kilkanaście lat. Do dzisiaj z szacunkiem wspomina, że mieszkając i pracując u rodziny Bauerów, którzy swoją drogą byli bardzo porządnymi ludźmi, widziała jak codziennie czytali Pismo święte.

W Nowym Jorku jeżdżąc przez miesiąc praktycznie codziennie z Queens na Manhattan zdarzyło mi się nieraz zobaczyć ludzi, którzy w metrze czytali Biblię, czasem w formie małej książeczki zawierającej tylko jedną księgę. I nikt się nie wstydził.

Dziś można mieć Biblię w telefonie, w Ipadzie, można ją odsłuchać wmp3. Możliwości jest naprawdę wiele.

9. Uczyć się Słowa na pamięć

Papież mówi, że słowo Boże przygotowuje nas do rozmowy z Panem. Zwłaszcza Księga Psalmów podsuwa nam słowa, którymi możemy się do Niego zwracać (por. VD 24).

Chociaż papież nie mówi o uczeniu się wersetów biblijnych na pamięć, to może warto by wrócić do tej starożytnej praktyki. Ludzie znają dziś teksty przeróżnych piosenek, skeczy, kawałów, dlaczego nie Biblii? Dlaczego by nie wymagać od uczniów i od siebie wyuczenia się niektórych fragmentów Pisma?

Ileż razy jako ministrant czy lektor przechodząc w nocy ciemną doliną z Maniów do Mizernej przypominały mi się słowa „Chociażbym przechodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4).

Nie ma szans, żeby człowiek wierzący, który umie na pamięć słowa: „Chociażby mój ojciec i moja matka mnie opuścili, to Pan mnie przygarnie” (Ps 27,10), nie przypomniał sobie ich w momencie opuszczenia przez najbliższych. Przypomniał i znalazł pocieszenie.

 

10. Pielgrzymki do Ziemi Świętej

W ostatnim punkcie dotknę sprawy Ojczyzny Jezusa. Papież przypomina określenie Ziemi Świętej jako piątej Ewangelii i mówi o wdzięczności, z jaką patrzymy na miejsce, po którym stąpał Zbawiciel. Mówi również o pielgrzymkach, które mają być aktem modlitwy i pokuty (por. VD 89).

Byłoby pięknie gdybyśmy przekonali siebie i ludzi, że warto chociaż jeden raz w życiu pojechać do Ziemi Świętej. Jak muzułmanie do Mekki, to my do Jerozolimy.

Czasy się poprawiły. Złotówka dziennie do skarbonki i za 10 lat piękny wyjazd z franciszkanami czy pallotynami. Można jeszcze taniej. Nocleg i całodziennie wyżywieni u polskich sióstr kosztuje 35 dolarów – 90 złotych. Najtańszy bilet samolotem 1000 zł. Przez Kijów. Nie dużo drożej przez Wiedeń. Za 1500 zł można spędzić cztery piękne dni w Jerozolimie. Jeszcze starczy na wynajem auta na jeden dzień, żeby zobaczyć Galileę. Wystarczy polskie prawo jazdy.

 

Nie przygotowałem zakończenia. Mam nadzieję, że nasze głębsze życie ze Słowem będzie najlepszym zwieńczeniem zarówno adhortacji Verbum Domini jak i powyższego referatu.

Każdy ma "prawo" do głupoty,

pod warunkiem, że weźmie za nią odpowiedzialność

czwartek, 25 sierpień 2011 11:47

A few words about criticism (22A)

Maidstone, 28th August 2011

 

Dear disciples of Jesus Christ.
Probably only once in the history of the church the pope was called Satan. By God. In today’s Gospel Jesus said to Simon Peter: “Get behind me, Satan!” (Mt 16:23). Thinking about this, I’d like to say just three words concerning criticism.

1. Firstly: God is not afraid of criticism.
In the first reading prophet Jeremiah says:
You have seduced me, Lord and I have let myself be seduced; you have overpowered me: you were the stronger. (Jer 20:7 NJB). Inanother translationwe read: You deceived me, LORD, and I was deceive (NIV).
Why did God allow these words to be written?
In The Book of Psalms we read: Why do you reject my soul, LORD, and hide your face from me? (Ps 88:15) or Awake! Why do you sleep, O Lord? Rise up! Do not reject us forever! (Ps 44:24)
In the Bible we find a lot of similar words. The people were not afraid to accuse God or to criticize him. Why did God allow these words to be written? Because God is not afraid of criticism. Because God prefers sincerity to hypocrisy. 

2. Secondly: God is not afraid of saying difficult things.
Ha said through the prophet Isaiah:
Your meetings I utterly detest; to me they are a burden I am tired of bearing. When you stretch out your hands I turn my eyes away. You may multiply your prayers, I shall not be listening. (Isa 1:15-16)
Ha said through the prophet Malachi:
'And now, priests, iIf you will not listen, if you will not sincerely resolve to glorify my name, says Yahweh Sabaoth, I shall certainly lay a curse on you and I shall curse your blessing. (Mal 2:1-2)
Even in the Gospel we can read:
Alas for you, scribes and Pharisees, you hypocrites! You are like whitewashed tombs that look handsome on the outside, but inside are full of the bones of the dead and every kind of corruption.
God is not afraid of saying difficult things. God is not afraid to criticize. Why? What for? Because God prefers to save people even by hard means than to be polite at any price. Because God is like a doctor who tells patients the truth even though they don’t like it. 

3. Lastly: God teaches how to criticize constructively.
Jesus said:
Why do you observe the splinter in your brother's eye and never notice the great log in your own? […] Take the log out of your own eye first, and then you will see clearly enough to take the splinter out of your brother's eye. (Mat 7:3.5)
This is the first rule. If you want to criticize others, start by criticizing yourself.

The second rule is:
If your brother does something wrong, go and have it out with him alone, between your two selves. (Mat 18:15).

The third rule is: If we wish to criticize publicly we must keep it generally. Jesus criticized the scribes and Pharisees without singling out any individual. Jesus criticized them generally knowing that not all were wrong.

The fourth rule is: If the evil is public we can react publicly. And criticize even by name. Saint Paul wrote in his letter to Galatians:
When Cephas came to Antioch, I opposed him to his face because he clearly was wrong. For, until some people came from James, he used to eat with the Gentiles; but when they came, he began to draw back and separated himself, because he was afraid of the circumcised. (Gal 2:11-12).

The fifth rule is: Temper any criticism with love. If you don’t love, don’t criticize. Sometimes God says hard things but he loves people more than anyone. Sometime parents are forced to criticized the child but it is done with love. Saint Paul criticized Peter not because he didn’t love him or because he wanted to destroy him. Paul loved Peter, the church and the truth.

Dear disciples of Jesus Christ.
If God is not afraid of criticism why should we be? If Saint Peter was not afraid of criticism why should we be? The truth is not afraid of anything, neither the truth nor the lie.
We know that the issue of criticism is delicate. But we cannot forget that criticism is a good step towards development. Anyone who is afraid of criticism will never progress.

poniedziałek, 22 sierpień 2011 13:52

English flowers (9)

Flower no. 9

Pośród nagrobków otaczających anglikański kościół w Nettlestead jeden mówi o cztero i pół letnim dziecku. Anthony Collins zmarł 29 lipca 1953 roku. Na jego grobie umieszczono napis: „Safe in the arms of Jesus” – „Bezpieczny w ramionach Jezusa”.

Anthony umierając zapewne nie miał już jednego ze swoich rodziców, gdyż na grobie napisano „Pamięci mego kochanego syna”. Ten jednak, który został a który stracił nie tylko swoją połówką, ale i swój cztero i pół letni skarb, musiał mieć wiarę mocniejszą niż podwójną stratę i silniejszą niż pragnienie przytulenia dziecka w swoje matczyne czy ojcowskiego ramiona.

sobota, 20 sierpień 2011 18:15

English flowers (8)

Flower no. 8

W British Musem w pomieszczeniu nr 10b zatytułowanym „The Capture of Lachisz” znajdują się eksponaty upamiętniające zdobycie przez króla asyryjskiego Sennacheryba judzkiego miasta Lakisz. Miało to miejsce w 701 r. przed Chr.  Pośród wielu informacji możemy przeczytać takie zadanie:

He [Sennacherib] did not capture Hezekiah's capital, Jerusalem, he may not even have planned to, but instead he devasteted the vero strong and important city of Lachisz (British Museum, room 10B).

Sennacheryb nie zdobył Jerozolimy, która była stolicą króla Ezechiasza. Nawet mógł nie planować jej zdobycia. Zamiast tego zniszczył bardzo potężne i ważne miasto Lakisz.

No cóż. Biblia mówi, że Sennacheryb chciał zdobyć Jerozolimę, ale niestety bez powodzenia, bo Pan Bóg w sposób cudowny obronił miasto (2 Krl 18-19; 2Krn  32).

Nie wiem na czym opierali się specjaliście od sali 10b w British Museum, ale niedaleko im do wydawców „Oxford Dictionary of Thematic Quotations” (ed. S. Ratcliffe, 2000). Książka zawiera cenne myśli kilkuset autorów. Pośród nich jest Sokrates, Platon, św. Augustyn czy Mark Twain. Ale kiedy przytaczają słowa Jezusa podają, iż powiedziała jej „Biblia”. Stąd w indeksie autorów można nadaremnie szukać imienia Jezus, chociaż cytowany jest wcale nie rzadko.

No cóż. Chyba Ktoś komuś przeszkadza.

sobota, 20 sierpień 2011 15:26

Who depends on who? (21A)

Maidstone, 21st August 2011

 

Let me put two questions.

1. The first: “Who are you?” Who do people say you are?
What does your family say about you? Are you a rock?
What does your friends say about you? Are you a light?
What does your church say about you? Are you a support?
What does your country say about you? Are you a son?
Who are you for yourself?

In today’s readings Shebna is the master of the palace but he will be dismissed from his office.
Eliakim is going to be a father for to the inhabitations of Jerusalem.
Jesus is the Christ, the Son of the living God.
Peter is a rock and on this rock Jesus will build the Church.
Everybody is somebody but what is interesting and intriguing that in all these cases the position of the persons depends on the relationship with God. 

Do you know? Do I know?
My and your position depends on relationship with God.
“Who you are” depends on “who God is to you”.
“Who I am” depends on “who God is to me”.

We depend on God so Jesus is asking today: “Who do you say I am?” 

2. The second question is: “Who is God?”.
For Shebna God was a cruel lord who removed him from his office.
For Eliakim was a surprising giver.
For Psalmist God was wonderful so he said: “I thank you for your faithfulness and love. Your Love, o Lord, is eternal”.
For Paul God was unfathomable: “How rich are the depths of God, how deep his wisdom and knowledge”.
Some people say Jesus was John the Baptist, some Elijah and others he was one of the prophets. For Peter Jesus was the Christ.

Who is God? Who is Jesus? 
In all these cases the answer depended on the people. In a certain way we can say that God depends on people, depends on who speaks about him.

Let me show one example from the papal visit to Spain. In Thursday we could read in “The Telegraph”:
“Thousands of demonstrators took to the streets of Madrid to protest against a four-day visit by Pope Benedict. Participants expressed discontent over the costs of his third trip to a country struggling to exit a recession”.
And that’s all. Nothing about who really pays for the papal visit. Nothing about money brought to Spain by million young people from all over the world. Nothing about Spain’s government spokesman Jose Blanco who rejected criticism of the cost of the pope's visit. The same manipulated news I heard on BBC4 and read in London Evening Standard.
And the same kind of manipulation we see when people speak about God. Conscious or unconscious.
So where is the truth? Who is God? Who is Jesus Christ?

If we ask today: “Who is God?” we know that the answer depends on the people.
But it doesn’t mean that the Truth is relative. Not. Not at all. It means the Truth is humble.
It doesn’t mean that the Truth is uncertain. Not. Not at all. It means the Truth is challenging.
It doesn’t mean that the Truth is just for me but not necessarily for anyone else. Not. Not at all. It means we are responsible for the Truth. We are responsible for God who depends on us.
We are the window of God!
We are the Jesus Christ’s face.
We are the gate and the door of our Lord.
We are the mouth of the everlasting Word.
We are the hands of the Almighty One.
We are the feet of the messenger of good news.

God relies on us so Jesus is asking today: “Who do you say I am?”

środa, 17 sierpień 2011 23:46

Funeral of Mrs Mary Agnes Haw

 Leicester, 18th July 2007

 

Dear Brother and Sisters!
It’s quite hard for me to say something proper during this homily because I haven’t had this grace to get to know Mrs Mary Agnes Haw. Nonetheless I’ve heard from Fr. Eddy, your parish priest, a lot of good words about her. And not only from him, but also from different people who are coming to say the words of praise and commendation. She was a great woman! I’m sure that all of you, and especially her children, Mary and Michel can say more words and more accurate words on the occasion of Mary’s funeral.
What I can do is to read the Gospel before the coffin and to try to catch the truth about death and life. 

The first and last Jesus’ word is: “Do not let your hearts be troubled!” Don’t be afraid!
Somebody can say: We are not afraid. Mary had a long life, a good life. What can we afraid about? But Jesus knows very well our hearts and says: “Do not let your hearts be troubled!” Because even we belief in resurrection there is always a small question: “What is after the death”? Is it. really true that we are going to meet each other? Maybe it is only the tradition and nothing more... Perhaps our life finishes with the sprinkling the body with holy water...
If Jesus says: “Do not let your hearts be troubled!”, it means, Jesus knows that sometimes we let our hearts be troubled”. It means: it is nothing strange when the people are afraid. It means Jesus understands all feelings: The feelings of those who are in the tombs and of those who are walking still on the surface of the earth.

Yes, Jesus understands it, but against all doubts and all feelings Jesus, who takes Mary today in his arms, he is speaking to the whole world: “Do not let your hearts be troubled” There are many rooms in my father’s house; if there were not, I should have told you.” And not only Jesus. The Book of Wisdom is sure: “The souls of the virtuous are in the hands of God. In the eyes of the unwise, they did appear to die, but they are in the peace. The Song from the Book of Psalms repeats: “If I should walk in the valley of darkness no evil would I fear”. And still in our hearts we remember the Gospel’s words: “I’m the resurrection and the life. They who come to me shall never die”.

The resurrection is the fact. It is not only a matter of faith. How the sun rises despite the clouds, despite the blindness of the people, despite we are look at it or not, despite we know what the sun is or not, so the same with the resurrection. We don’t have to believe in Mary’s afterlife. Despite our faith our doubts she’s just begun a new life, the life better then our, happier than our and without end. The new life with God, whom she dedicated her life, with all saints to whom she prayed and in the celestial sanctuary because she knew take care about the terrestrial one.

The first and the last truth about death and life is: Jesus is right.
And Mary knew it form the beginning until the death. 

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych