O co
właściwie
nam chodzi?
strona ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Wojciech Węgrzyniak
Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.
Planowane rekolekcje
2013
Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09
WSD Radom, 3-8.12
Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12
Bęczarka, 20-22.12
2014
Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03
Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04
Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04
Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień
WSD Łomża, koniec września
Parafialne - Niepołomice, koniec października
2015
Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)
Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi
Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa
2016
Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec
2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny
Wygłoszone rekolekcje
1998
Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec
ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień
1999
ONŻ I st. - Babice, lipiec
Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik
2000
Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)
ONŻ II st. - Groń, lipiec
Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09
Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień
2001
Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec
Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec
Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04
ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec
2002
ONŻ O st. - Osieczany, lipiec
2003
Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003
Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12
Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12
2004
Dla I LO w Krakowie, marzec
Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03
Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04
Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12
2005
Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03
Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec
2006
Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec
Dla inteligencji - Myślenice, marzec
Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień
2009
Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009
Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009
2010
Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02
Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03
Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)
W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03
Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04
Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05
Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09
WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09
Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10
Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11
Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12
Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12
2011
Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01
Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02
Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.
Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.
Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.
WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.
Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11
Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11
Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12
2012
WSD Kraków, 21-25.02
Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03
Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04
Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05
Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07
WSD Katowice, 26-30.09
Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12
Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12
2013
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02
Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02
Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02
Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02
Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03
Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03
Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03
Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03
Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05
Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06
Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)
Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.
Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.
Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.
Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.
W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.
W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.
W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.
W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.
Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.
W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.
W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.
Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.
Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.
Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII, kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.
Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.
W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej.
Nie wiem
Ekspres Homiletyczny, czerwiec 2011
Nie wiem dlaczego na portalach onet.pl i gazeta.pl nie było wczoraj nic na temat Bożego Ciała. Przynajmniej na głównej stronie. Tak samo było w Środą Popielcową. Nie jestem pewien na 100%, bo nie sprawdzałem co godzinę, więc może pojawiła się odpowiednia notatka a potem szybko znikła. Ale przecież inne informacje nie ściągano przez cały dzień.
Z góry piszę, że nie jestem uprzedzony, ale w imię szczerości muszę przyznać, że coraz bardziej się uprzedzam. Nie rozumiem bowiem logiki redaktorów. Jeżeli pojawia się demonstracja, strajki, manifestacje czy nawet wychodzi parada równości, w których bierze udział mniej ludzi niż na procesji Bożego Ciała w Pcimiu, to się o tym pisze i trąbi. A jak kilkaset tysięcy a może i kilka milionów Polaków idzie ulicami każdego miasta i prawie każdej wsi, by zademonstrować wiarę w Boga, by powiedzieć: „Ludzie! Jest jeszcze inny świat! Ludzie. Są jeszcze inne wartości. Ludzie! Jest przecież Pan Bóg!”, to zero informacji.
Nikt nie przymusza dziennikarzy do wiary w Boga, tak jak - mam nadzieję - dziennikarze nie domagają się od nas akceptacji poglądów wszystkich pokazywanych manifestacji. Ale na miłość Boską, gdzie tu jest uczciwość informacyjna? Władze miasta nie wstydzą się wydawać pozwoleń na procesje Bożego Ciała. Policja zabezpiecza porządek, bo to ich robota. Prawo ustanawia dzień wolny od pracy, a dziennikarze nawet nie są w stanie poinformować, dlaczego 40 milionowy kraj nie idzie do roboty akurat w czwartek.
Ktoś może próbować ich bronić: „Proszę Księdza, ale przecież nie musi się pisać o tym, co normalne i oczywiste”. Pewno, że nie musi. Zgadzam się. Więc nie piszmy o morderstwach, trzęsieniach ziemi, powodziach, pedofilii, gwałtach i gejach. Były, są i będą. Piszmy może tylko o Palikocie. Bo tylko on jest niepowtarzalny.
Ból manipulacji
Ekspres Homiletyczny, listopad 2011
Manipulacja za bardzo nie szkodzi, kiedy się ją dostrzega, ale nawet dostrzegana potrafi bardzo boleć.
W zeszłym tygodniu byłem w Yad Vashem. W ramach pielgrzymki-rekolekcji kapłańskich w Ziemi Świętej byliśmy również w Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu. Dwie rzeczy zasmuciły mnie po raz kolejny – zaraz przy wejście do muzeum znajduje się sekcja zatytułowana „Źródła antysemityzmu” a wśród nich trzy: chrześcijaństwo, antysemityzm współczesny i nazizm. Nie to boli, że sugeruje się, że źródłem antysemityzmu jest chrześcijaństwo. Boli, że źródła antysemityzmu dostrzega się tylko poza własnym narodem. Nie wyobrażam sobie, by Kościół i księża tłumaczyli, iż źródłem antyklerykalizmu jest tylko diabeł, ateiści i niedobry świat. To, że sami nieraz generujemy uprzedzenia jest tak oczywiste, że nie mówić o tym jest co najmniej żenadą.
Jeszcze bardzie zasmuciło mnie jednak pytanie „Dlaczego nie zbombardowano Auschwitz?”. Obok bowiem pytania widnieje zdjęcie Piusa XII razem z refleksją na temat kontrowersyjnej postawy papieża. Cel takiego zestawienia wydaje się być prosty: to papież jest współwinny tego, że Oświęcim nie został zbombardowany. I znowu. Pewno, gdyby zbombardowano Auschwitz wielu by podnosiło larum, jak można było zabić tylu więźniów. Ale jeszcze bardziej nielogicznym wydaje się, że w kontekście tego pytania mówi się o papieżu a nie o tych, którzy mieli czym zbombardować. Dlaczego nie pisze się o Anglikach czy Amerykanach? A skoro pisze się o rzekomo kontrowersyjnych zachowaniach papieża dlaczego nie ma mowy o kontrowersyjnych zachowaniach samych Izraelitów, nawet gdyby takowe zachowania były rzekome?
Pisząc o manipulacji przytoczę jeszcze dwa przykłady, bo naprawdę nie chodzi tu o Żydów, ale tylko o przykład. 2 listopada Gazeta Wyborcza umieściła tytuł „Ksiądz wykorzystywał upośledzoną dziewczynkę”. Artykuł opisuje zachowania proboszcza prawosławnej parafii . Po co zatem taki tytuł w kraju gdzie słowo ksiądz ma skojarzenie tylko z Kościołem Katolickim?
Podobnie 9 października. Wieczorem krakowska Gazeta Wyborcza rzuciła tytuł „Świadome złamanie ciszy wyborczej”. Artykuł zaczynał się od słów: „Księża w kościołach o wyborach milczeli, ale już w portalach katolickich udzieliła się im wyborcza gorączka.” Potem pisze o dwóch Wojciechach, o. Ziółkowi i mnie jak przykładach księży, którzy chociaż formalnie nie złamali ciszy na ambonach, nie mogli powstrzymać się od komentarzy politycznych. Po co zatem taki tytuł? Czy faktycznie złamali ciszę wyborczą? Po co w ogóle taki temat? Czy nie można było wtedy napisać o Dniu Papieskim albo o tych księżach, którzy przypominali na ambonach, żeby na głosowanie zabrać dowód osobisty? Przecież gdyby nie Kościół frekwencja byłaby zapewne niższa.
Dla mnie te i podobne przykłady to czysta manipulacja. Może ktoś będzie mówił, że to jest sztuka dziennikarska czy polityczna. Sztuka, która chce przyciągnąć uwagę czy zaostrzyć obraz, bo nie ostry nic nie przekaże. I znowu się nie zgodzę. Prawdziwy mistrz potrafi tak namalować rzeczywistość, że nie potrzebuje manipulacji, by stworzyć arcydzieło. A jeśli się mylę, to czekam, żeby te samą logikę polityczno-dziennikarską zastosować do swoich. Co szkodzi bowiem, żeby Yad Vaszem obok pytania „Dlaczego nie zbombardowano Auschwitz?” umieściło refleksję o kontrowersyjnych zachowaniach Żydów? Co szkodzi, żeby Wyborcza podała tytuł „Michnik wykorzystywał upośledzoną dziewczynkę” opisując jakiegoś mało znanego pana Michnika, który oszukał upośledzone dziecko? Co szkodzi, żeby tytułując „Świadome złamanie ciszy wyborczej” opisano zachowanie dziennikarzy Wyborczej piszących tak wiele o parlamentarnych wyborach?
Ból manipulacji ma podwójny wymiar. Po pierwsze wprowadza w błąd tych, którzy bezkrytycznie przyjmują wszystko. I chociaż przy szczypcie krytycyzmu łatwo ją uchwycić, to zapewne wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że rzeczywistość jest inna. Po drugie boli to, że manipulacja jest twarzą nastawienia. I to jest jej największe zagrożenie. Nastawienie bowiem wbrew pozorom jest największym argumentem w jakiejkolwiek dyskusji. I jeśli lansuje się nastawienie a nie rzeczowe argumenty nigdy nie dojdzie do prawdziwego dialogu. Bo co to za dialog deszczu z wiadrem, kiedy ono jest ustawione denkiem do góry?
Jeszcze raz w obronie Starego Testamentu
Ekspres Homiletyczny, październik 2011
W komentarzu do tekstu „90 lat czytania Starego Testamentu”, który ukazał się na łamach Gazety Wyborczej (19.10), jeden z internautów napisał tak:
„Jakich to ponadczasowych prawd mamy sie doszukiwać w tej księdze? Może mamy karać okrutna śmiercią za cudzołóstwo? A może mordować tych, którzy pracują w święta? Nie? To może zabijać swoje dzieci i składać je jako ofiary bóstwom? A może wydawać swoje córki na pastwę oszalałego z nienawiści tłumu, tylko po to, by uniknąć splądrowania mieszkania? Może szanowny pan klecha policzy ile morderstw i innych aktów okrucieństwa zawarto na kartach tej ''świętej księgi''.
To tylko jedna z wypływających coraz częściej opinii na temat okrucieństwa Biblii. Pozwolę sobie na cztery słowa obrony.
Po pierwsze, chociaż jeszcze nie dokonano kalkulacji, o której pisze komentator, to jestem święcie przekonany, że więcej morderstw i okrucieństw opisuje Gazeta Wyborcza niż Biblia. Oczywiście nie tylko. Prawie każda medium codziennie karmi ludzi drastycznymi obrazkami z XXI wieku. Nikomu to jakoś nie przeszkadza. Niektórzy nawet lubują się w horrorach.
Po drugie, życzyłbym krytykom Starego Testamentu, żeby byli mniej selektywni od natchnionych autorów. Ci opisywali okrucieństwa, ale również zostawili takie obrazki, które pokazują, że 3000 lat temu niektórzy byli nieraz o wiele bardziej na poziomie od współczesnego człowieka. O Rut, synowej z obcego kraju, mówi się, że była droższa dla teściowej Noemi od siedmiu synów (por. Rt 4,14-15). Elkana rozumiał, że skoro niepłodna żona Anna cierpi więcej, to trzeba ją więcej kochać (por. 1 Sm 1,5-8). A prawo nieraz nakazywało takie rzeczy, na które dzisiaj nie stać czasem nawet najlepszych: „Jeśli spotkasz wołu twego wroga albo jego osła błąkającego się, odprowadź je do niego. Jeśli ujrzysz, że osioł twego wroga upadł pod swoim ciężarem, nie ominiesz, ale razem z nim przyjdziesz mu z pomocą.” (Wj 23,4-5).
Po trzecie, może wreszcie krytycy uwierzyliby w ewolucję nie tylko małpy. Ludzkość się rozwija a Bóg objawia się tylko tyle, ile człowiek jest w stanie Boga dla swego rozwoju przyjąć. Oczywiście, że Bóg nie kazał mordować w Starym Testamencie. On prędzej własnego Syna straci niż ukarze innych. Bóg pozwolił tylko napisać ludziom, że to Bóg kazał zabijać, żebyśmy nie zapomnieli nigdy, że mogą się pojawiać się i dzisiaj tacy, którzy rzekomo w imieniu Boga będą zachęcać do wojny.
Po czwarte, Stary Testament jest po prostu życiowy. I gdyby nie było w nim okrucieństw i przypisywania Bogu idei, które nie są boskimi, księgi te byłyby dla nas tylko fikcją. Genialność Biblii polega na tym, że pokazuje jak w tej trudnej i okrutnej rzeczywistości odnaleźć coraz bardziej podobnego do Chrystusa Boga. Dlatego odrzucić Stary Testament nie jest żadnym znakiem postępu. Jest regresją do epoki kamienia łupanego, w której troglodyci się łupią bez nadziei na zbawczą pomoc Boga.
Kapłański płacz
Ekspres Homiletyczny, marzec 2011
Czy widzieliście kiedyś płaczącego księdza?
W zeszłą środę w kościołach całego świata można było usłyszeć słowa:
Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy. (Jl 2,17)
Kiedy płaczą kapłani?
Biblia mówi o kapłańskim płaczu czterokrotnie. Ten wspomniany w Środę Popielcową jest wyrazem dramatu wobec nieszczęścia całego narodu. Prorok Joel zapowiadając Dzień Pański, wzywa kapłanów. Mają mówić:
Przepuść, Panie, ludowi Twojemu i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg?
Kapłani płaczą z wszystkimi, bo naród przeżywa tragedię.
To nie jest pierwsze wezwanie Joela do kapłańskiego płaczu. W pierwszym rozdziale czytamy słowa:
Przepaszcie się i płaczcie, kapłani; narzekajcie, słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo zniknęła z domu Boga waszego ofiara pokarmowa i płynna.(Jl 1,13).
Klęska głodu spowodowana przez plagę szarańczy doprowadza kraj do takiego poziomu nędzy, że ustają nawet ofiary składane w świątyni.
Kapłani płaczą z powodu z powodu niemożności składania ofiar Bogu.
O płaczu kapłańskim wspomina także księga Ezdrasza:
Wielu starców spośród kapłanów, lewitów i naczelników rodów, którzy dawniej widzieli dom pierwszy, przy zakładaniu fundamentów tego domu na ich oczach płakało głośno (Ezd 3,12).
I znowu motyw świątyni. Zburzona w 586 roku przez Babilończyków, powstaje na nowo z gruzów po 70 latach. Wielu cieszyło się z tego. Ale najstarsi płakali. Czy ze wzruszenia, że dożyli tej uroczystej chwili? A może z żalu, że ta pierwsza, Salomonowa była po prostu piękniejsza.
Ostatni raz o kapłańskim płaczu mówi się w Pierwszej Księdze Machabejskiej. Otóż, Nikanor po przybyciu do Jerozolimy zagroził spaleniem świątyni, jeśli Juda Machabejczyk nie zostanie wydany w jego ręce.
Wtedy kapłani powrócili, stanęli przed ołtarzem i przed przybytkiem, zaczęli płakać i modlić się: «Ty sam wybrałeś tę świątynię, aby była poświęcona Twojemu Imieniu, aby była dla Twego ludu domem modlitwy i błagania. Dokonaj pomsty na tym człowieku i na jego wojsku. (1 Mch 7,36-37).
Kapłani płakali, bo świątynia była w najwyższym stopniu zagrożona.
Czy widzieliśmy kiedyś płaczącego księdza?
Czy modliliśmy się kiedyś o kapłański płacz?
Może to nie jest czas na te łzy.
A może trzeba jeszcze bardziej wrażliwych serc…
Sekret
zakazał mówić demonom
posłuchały
zakazał uczniom
zrozumieli
zakazał uzdrowionym
rozgłaszali tym bardziej
komu więcej dano
tego nie stać na wiele
15 II 2015
Fioretti d'Italia (3) - Schiavi vaticani
Pod Bazyliką św. Piotra w Rzymie znajduje się starożytny cmentarz, który można zwiedzić za wcześniejszą rezerwacją i opłatą. Było to rok 2002. Byłem już parę miesięcy na studiach, więc wybrałem się, żeby to cudo zobaczyć. Miałem plecak, a że do środka nie można wnosić niczego, więc idę do pomieszczania obok Bazyliki, w którym można zostawić bagaże. Jednak na prośbę o przechowanie plecaka słyszę, że do Bazyliki można wchodzić z bagażami. Tłumaczę, że nie idę do Bazyliki, tylko, że - i zamiast powiedzieć chciałem zobaczyć scavi vaticani ("wykopaliska watykańskie"), mówię schiavi vaticani ("niewolników watykańskich")
- Ale przecież nie ma żadnych schiavi vaticani! - odpowiada zdziwiony pracownik
- Jak to nie ma?! - mówię rozżalony - To ja zapłaciłem 15 euro, żeby ich zobaczyć, a Pan mówi że ich nie ma?
----
Chrystus zapłacił już dużo wyższą cenę, żeby nie było żadnych niewolników, nie tylko watykańskich.
Ewangelizacja kończy się tam, gdzie zaczyna się żal do nienawróconych
Ewangelizacja kończy się tam, gdzie zaczyna się żal do nienawróconych
Pocałuj
pocałuj Panie rany mego grzechu
pochwyć za rękę wszechmocnej niemocy
przyłóż swe serce do mego kamienia
przytul mnie gdy się jeżę
i bądź ze mną
kiedy ja nie jestem
nawet z sobą
pocałuj gdy mówię
tata daleko
od marnotrawnych świń
14 II 2015
Fioretti d'Italia (2) - Coltello
Rok 2002. Przed Bożym Narodzeniem. Jestem od roku w Italii. Wybieram się na parafię na Sycylię, żeby pomagać w spowiedzi na Święta. Spadafora. Niedaleko Messyny. Nigdy tam nie byłem. Proboszcza nie znam. Dzwoni do mnie, żeby się umówić co do mojego przyjazdu pociągiem:
- To już wszystko wiem. Powiedz mi tylko, jak cię rozpoznam na stacji kolejowej?
Ja na to:
- Nie ma problemu, będę miał - i zamiast powiedzieć: „koloratkę”, to jest colletto, powiedziałem - coltello, czyli „nóż”.
- Ma che coltello? - Ale jaki nóż?
- Normale
- To bardzo dziwne
- Dziwne? Może u was. W Polsce wszyscy księżą noszą coltello (myślę "koloratka", mówię "nóż")
- Naprawdę dziwne
- Ale mogę tak przyjechać? Czy to będzie jakiś problem?
- Nie
No i tak sobie porozmawialiśmy. Do końca byłem przekonany, że mówię o koloratce, a on, że ja o nożu. Przyjechałem na stację. Ksiądz mnie rozpoznał, chociaż nie miałem coltello tylko colletto. A i tak cała parafia już wiedziała, że przyjeżdża polski ksiądz z nożem. Na Sycylię.
Przekonanie, że to, co mówimy, jest tym, co jest, nie zawsze jest tym, co jest.