MedytacjeWojciech Węgrzyniak
Wojciech Węgrzyniak

Wojciech Węgrzyniak

   Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
   Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.

 

Planowane rekolekcje

2013

Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09

WSD Radom, 3-8.12

Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12

Bęczarka, 20-22.12

2014

Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03

Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04

Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04

Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień

WSD Łomża, koniec września

Parafialne - Niepołomice, koniec października

2015

Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)

Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi

Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa

2016

Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec

2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny

 

 

Wygłoszone rekolekcje

1998

Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec

ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień

1999

ONŻ I st. - Babice, lipiec

Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik

2000

Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)

ONŻ II st. - Groń, lipiec

Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09

Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień

2001

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec 

Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec

Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04

ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec

2002

ONŻ O st. - Osieczany, lipiec

2003

Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12 

Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12

2004

Dla I LO w Krakowie, marzec

Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03

Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04

Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12

2005

Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec

2006

Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec

Dla inteligencji - Myślenice, marzec

Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień

2009

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009

Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009

2010

Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02

Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03

Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)

W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03

Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04

Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05

Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09

WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09

Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10

Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11

Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12

2011

Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01

Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02

Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.

Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.

Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.

WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.

Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11

Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12

2012

WSD Kraków, 21-25.02

Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03

Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05

Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07

WSD Katowice, 26-30.09

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12

2013

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02

Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02

Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02

Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03

Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03

Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03

Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03

Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06

 

Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)

 

Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.

Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.

Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.

Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.

W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.

W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.

W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.

W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.

Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.

W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.

W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.

Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.

Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII,  kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.

Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.

W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. 

 

Curriculum Vitae in italiano

piątek, 26 luty 2016 08:46

Droga krzyżowa miłosierdzia

 

DROGA KRZYŻOWA MIŁOSIERDZIA

 

Wstęp

 

Panie Jezu Chryste, 2000 lat temu wziąłeś krzyż na swoje ramiona, aby każde cierpienie świata oświecić blaskiem zmartwychwstania.  Pozwól nam dzisiaj przejść Drogę Twojej męki, bo w Twoim Krzyżu najbardziej łączy się grzech z wybaczeniem, krzywda z pomocą, nędza człowieka z miłosierdziem Boga. Skieruj nasze oczy, serca i umysły na Kalwarię tak, abyśmy zatopieni w tajemnicy największej miłości stali się żywymi i bezgranicznymi świadkami miłosierdzia.

 

I. Jezus na śmierć skazany

- miłosierdzie wobec biedy fałszywych oskarżeń

 

Rzekł do nich Piłat: «Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?» Zawołali wszyscy: «Na krzyż z Nim!» Namiestnik odpowiedział: «Cóż właściwie złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Na krzyż z Nim!» Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: «Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz». (Mt 27,22-24)

 

Jestem Piłatem. Wydaję niesprawiedliwe wyroki. Osądzam innych bezpodstawnie. Nie chodzi mi o prawdę, ale o poparcie. Jestem w stanie zniszczyć niewinnych ludzi, byleby uratować karierę. Osądzam w szkole, w domu, na studiach i w pracy. Osądzam nawet w miłości. Żyję w nędzy poprawności koleżeńskiej i społecznej, w nędzy kłamstwa, hipokryzji, oszczerstwa i tchórzostwa. Codziennie umywam ręce, ale serce mam brudne. Ja, Piłat, potrzebuję miłosierdzia, by swymi sądami przestać zabijać człowieka.

 

Jezu miłosierny, Ty jesteś Prawdą, której żadne kłamstwo nie może skazać na śmierć wieczną. Ty jesteś Sprawiedliwością, która nie mocą siły, ale siłą miłości znosi wszystkie fałszywe oskarżenia. Bądź miłosierny wobec naszych sądów i kłamstw, byśmy uwierzyli, że tylko prawda jest w stanie wyzwolić człowieka.

 

II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

- miłosierdzie wobec biedy uciekania od swego krzyża

  

Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota.  (J 19,16b-17)

 

Jestem skazanym, ale nie chcę brać krzyża. Jestem skazanym, ale swój krzyż chcę włożyć na ramiona innych. Moja rodzina, moi przyjaciele, moja nauka, moje ciało a nawet dusza stają się dla mnie ciężarem nie do uniesienia. Wydaje mi się, że szczęście nie da się pogodzić z krzyżem. Więc się buntuję. Uciekam. Żyję w nędzy biegu za tym, co jest łatwe, przyjemne i wygodne. Ja, postawiony przez Boga tu i teraz, potrzebuję miłosierdzia, bo jeśli odrzucę sens trudów życia, zostanę przytłoczonym krzyżem życia bezsensownego.

 

Jezu miłosierny, dziękujemy Ci, że nie uciekłeś przed swoim krzyżem. Dziękujemy, że powiedziałeś: „Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.” (Łk 14,27). Powtarzaj nam te słowa dotąd, aż uwierzymy, że tylko droga krzyża prowadzi do poranka Wielkiej Nocy. Bądź miłosierny wobec naszej ucieczki w to, co łatwe, byśmy porzucali nie krzyż, ale pragnienie porzucenia krzyża.

 

III. Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem

- miłosierdzie wobec biedy perfekcjonizmu

 

Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. (Iz 53,2-4)

 

Jestem perfekcjonistą. Nie rozumiem upadków. Nie umiem przegrać. Nie umiem sobie wybaczyć ani odpuścić. Nie umiem się nawet spowiadać. Paraliżuje mnie strach przed klęską. Za wszelką cenę muszę być najlepszy, najdoskonalszy, najidealniejszy. Gardzę innymi, gdy upadają. Gardzę sobą, gdy słabość zwycięża. Żyję w nędzy zniewolenia doskonałością. Ja, więzień perfekcjonizmu, potrzebuję miłosierdzia, bo inaczej wstyd nie pozwoli mi podnieść się z upadku.

 

Jezu miłosierny, padający pod krzyżem Synu Boga, przywalone drzewem Wszechmocne Słowo, przez które wszystko się stało. Bądź miłosierny wobec nas, którzy nie umiemy upadać, byśmy siłą Twojego upadku uwierzyli, że moc doskonali się  w słabości.

 

IV. Jezus spotyka swoją Matkę

- miłosierdzie wobec biedy rodziny

 

Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie. (Syr 3,12-14)

 

Jestem rodziną. Nie zazdroszczę Maryi krzyża. Podziwiam jej obecność. Ja, mama, tata, syn, córka, mąż, żona nie potrafię być z moimi przy krzyżu. Zabiłam dziecko, bo miało być chore. Zostawiłem żonę z synem, bo był niepełnosprawny. Myślałem o eutanazji rodziców, bo ich starość komplikuje nasze plany. Alkohol miał pomóc a kłótnia goni kłótnię. Ja, cząstka rodziny, nie umiem kochać. Ja, cząstka domu, nie umiem rozmawiać. Żyję w nędzy niewiary w siebie. Potrzebuję miłosierdzia, by rodzina nie stała się piekłem.

 

Jezu miłosierny, Twoja milcząca Matka, mówi bardzo wiele. Być tam, gdzie cierpi najbliższy. Nawet jeśli to nie wysuszy ran. Nawet jeśli krzyż nie spadnie z biczowanych ramion. Być z mamą, tatą na drodze krzyżowej, być z synem, córką, współmałżonkiem. Być razem. Matko Miłosierdzia, uproś miłosierdzie dla rodzin, uciekających od spotkania przy krzyżu.

 

V. Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

- miłosierdzie wobec biedy egoizmu

 

A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. (Mk 15,20-21)

 

Jestem nienawróconym Szymonem z Cyreny. Żyję w nędzy egoizmu. Po co mam innym pomagać? To nie moja rodzina ani mój znajomy. To nie moja bajka. Mam żonę, dzieci, pracę, studia. Jestem zajęty. Siedzieliśmy w tej samej ławce, ale co mnie obchodzi, czy teraz ma pracę. Śpiewaliśmy razem pieśni Bogu, ale nie chcę słyszeć żadnej nuty o jej potrzebach. Żyję w nędzy przeliczania wszystkiego dla siebie. Ja Szymon, potrzebuję Bożego miłosierdzia, by miłość nie mylić bez końca z kalkulacją.

 

Jezu miłosierny, uwolnij nas od egoizmu. Uwolnij nas od samych siebie. Siłą miłości otwórz nas na miłość. Postaw nas nawet tam, gdzie nie chcemy, jeśli to pomoże zbawić chociaż jednego człowieka.

 

 VI. Święta Weronika ociera twarz Jezusowi

– miłosierdzie wobec biedy relacji

 

O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!» Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną, nie odpędzaj z gniewem swojego sługi! Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie! Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie. (Ps 27,8-10)

 

Jestem Weroniką. Jezus nauczył mnie, że tylko miłosierdzie pozwala odkryć prawdziwe oblicze człowieka. Tylko miłosierdzie wobec drugiego pozostawia w nas ślad samego Boga. Dlatego najważniejszy jest dla mnie człowiek. Dla człowieka wygrywam ze wstydem. Dla człowieka wygrywam z lękiem. Dla człowieka wygrywam z tym co wypada, czy nie wypada, tak można czy tak się musi. Człowiek ponad czas, pieniądze, karierę. Bo bez człowieka nie jestem człowiekiem.

 

Jezu miłosierny, nawet najlepsza rodzina to nie wszystko. Uzdrów miłością nędzę naszych koleżeńskich relacji, biedę naszych przyjaźni, kruchość naszych miłości. Stań przy tych, którzy idą wciąż sami. Dodaj odwagi tym, którzy stracili wiarę i w siebie i w innych. Obmyj rany tym, którzy ciągle siebie ranią. Nie opuszczaj tych, dla których niewierność stała się zwyczajem. Prosimy Cię o miłosierdzie międzyludzkiego pojednania.

 

VII. Jezus upada po raz drugi pod krzyżem

– miłosierdzie wobec biedy niszczenia człowieka

 

Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. (Iz 53,6-7)

 

To stacja połowy. Stacja nie pierwszego i nie ostatniego upadku ludzkości. Pod tym krzyżem leży skrzywdzony przez człowieka człowiek. Wyśmiewany, molestowany, wykorzystywany, sprzedawany, więziony, bity i zabijany. To stacja niewyobrażalnej krzywdy naszych braci i sióstr, krzywdy wykluczenia, rasizmu, preferencji płci. Nikt nie pamięta jej początku i nie widać jej końca! Na oczach gigantycznego postępu ludzkości, mimo tysięcy ludzkich praw i instytucji, pomimo milionów Szymonów z Cyreny i odważnych Weronik, często przed drzwiami a nawet w domu samego Kościoła, dzieje się piekło dramatów ludzkiej krzywdy. Potrzebujmy miłosierdzia, by świat odzyskać znów dla człowieka, by jeszcze raz uwierzyć w godność dzieci Bożych.

 

Jezu miłosierny, ulituj się nad nędzą krzywdzonych ludzi. Otwórz nasze oczy na biedę bliźnich. Obudź sumienia rządzących. Niech żadne życie nie rodzi się tylko po to, aby zostać przez świat zmiażdżonym.

 

VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty

– miłosierdzie wobec biedy uczynków co do duszy

 

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!» (Łk 23,27-28)

 

Płaczę. Umiem wzruszyć się nad krzywdą ludzką, ale nie umiem pomagać. Pomagam nie tym, co trzeba albo nie tak jak trzeba. Nie umiem wyjść poza sferę emocji, deklaracji, poza świat wirtualny. Nie jestem człowiekiem konkretu. A nawet, jeśli czasem umiem pomóc ciału, to żyję w nędzy bycia niemiłosiernym wobec ludzkiej duszy. Nie umiem pocieszać smutnych, upominać grzesznych, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych. Nie umiem. Potrzebuję miłosierdzia dla siebie, by przestać żyć w obłudzie fikcyjnej życzliwości.

 

Jezu miłosierny, Słowo, które stało się Ciałem, naucz nas konkretów. Niech Eucharystia, Ciało Pana, Chleb święty, który ożywia przede wszystkim duszę, będzie dla nas nieustannym znakiem prawdziwego miłosierdzia, miłosierdzia, które chce ożywiać w ludziach to, co nieśmiertelne, miłosierdzia, które chce zbawiać ludzkie serca.

 

IX. Jezus upada po raz trzeci pod krzyżem

– miłosierdzie wobec biedy niewiary w Boga

 

To przez wzgląd na Ciebie ciągle nas mordują, mają nas za owce na rzeź przeznaczone.

Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze!

Dlaczego ukrywasz Twoje oblicze? Zapominasz o nędzy i ucisku naszym?

Albowiem dusza nasza pogrążyła się w prochu, a ciało do ziemi. (Ps 44,23-26)

 

To stacja ostatniego upadku. Upadku, w którym ludzie tracą wiarę w Boga. Ciężko jest dźwigać krzyż, kiedy człowiek nie wierzy w siebie. Ciężko jest wtedy, kiedy zawodzi drugi człowiek. Ale nic tak nie boli jak brak wiary w Boga. Może droga krzyżowa trwała już za długo. Może Słowo Pana stało się dotkliwą ciszą a Jego Miłość bolesnym opuszczeniem. Może ludzkie krzywdy były tak okrutne, że pytanie „Gdzie jest Bóg?” nie spotkało się z najmniejszą odpowiedzą. Byłem chory. Straciłem bliskich. Nie znajduję wciąż pracy. Przegrywam kolejną miłość. Gdzie jest Bóg, pytam? Nie wiem. Wiem, że leżąc w nędzy upadku wiary w Boga, potrzebuję miłosierdzia, bo krzyż mnie zabije, jeśli zabraknie w nim boskiej perspektywy.

 

Jezu miłosierny, Boże Hioba i tysięcy męczenników, pomóż powstać z upadku każdemu, który traci wiarę w Ciebie. Ty, który wołasz z człowiekiem: „Boże mój czemuś mnie opuścił?”, pomóż każdemu zawołać „Ojcze, w Twoje ręce oddaje ducha mego”. Nawet - a zwłaszcza wtedy - kiedy rąk Ojca nie widać na żadnym horyzoncie.

 

X. Jezus z szat obnażony

- miłosierdzie wobec biedy uczynków co do ciała  

 

Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. (J 19,23-24)

 

Jestem żołnierzem. Nie wystarcza mi to, co mam. Wykorzystuję nawet umierającego człowieka. A jeśli nawet nie wykorzystuję, nie robię nic dla innych. Jestem zaprzeczeniem uczynków miłosiernych co do ciała. Nie przyodziewam nagich. Nie karmię głodnych. Nie daję pić spragnionym. Nie przyjmuję w dom podróżnych. Nie pocieszam więźniów. Nie odwiedzam chorych. Nie chowam umarłych. Czasem może i powiem dobre słowo, ale potrzebuję miłosierdzia, żeby zrozumieć, że nie można kochać człowieka, nie kochając jego ciała.

 

Jezu miłosierny, Pokarmie tłumów, Żywa wodo Samarytanki, Uzdrowicielu chorób wszelkich, płaczący nad grobem Łazarza, naucz nas miłosierdzia wobec ciała. Zapal w nas ogień takiej miłości, która nie ogranicza się do troski o duszę, ale która rozumie, że nie kocha człowieka ten, kto nie kocha jego ciała.

 

XI. Jezus zostaje przybity do krzyża

– miłosierdzie wobec biedy głodu

 

Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha. (J 19,28-30)

 

Stoję obok krzyża. Nie chcę podać gąbki. Nie ruszę się po hizop. Może nawet ktoś konać z pragnienia, i tak nic nie zrobię.  Miliony umierających z głodu dzieci woła razem z Jezusem „pragnę”. Miliony umierających biedaków prosi z Jezusem, aby „wykonało się”. Nie chcę słyszeć „pragnę”. Nie chcę wykonania. Żaden raport i żadna informacja nie ruszą mego serca. Będę jadł i pił bez wyrzutów sumienia. Będę kupował jeszcze więcej, obok Chrystusa, który umiera na moich oczach, oczach pożądających rzeczy a ślepych na ludzi. Potrzebuję miłosierdzia, bo co to za życie, kiedy śmierć zabija bliżniego.

 

Jezu miłosierny, ukrzyżowany Chlebie żywy, przekonaj nas raz na zawsze mocą miłości, że nie możemy pozwolić na to, żeby ktokolwiek umierał na tym świecie z głodu. Zwiąż nas z głodującymi tak mocno, jak gwoździe związały Twoje Ciało z krzyżem.

 

XII. Jezus umiera na krzyżu

– miłosierdzie wobec biedy umierania nie z miłości

 

Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». (Łk 23,39-43)

 

Jestem łotrem. Nie umieram z miłości jak Jezus. Nie umieram, by ocalić. Umieram, bo zabijałem innych. Potrafię narażać życie dla pieniędzy, umierać dla kariery, tracić życie z bezmyślności, narkotyków i alkoholu. Potrafię poświęcić najlepsze lata na służbę nałogom, ale nie umiem poświęcić się dla kogoś. Potrzebuję miłosierdzia, bo żyję w nędzy człowieka, który nie umie ani żyć, ani umierać z miłości.

Jezu miłosierny, dziękujemy Ci, że umarłeś z miłości. Miej miłosierdzie nad nami, marnującymi nieraz najlepsze lata na to, co nie jest miłością. Miej miłosierdzie nad terrorystami, którzy zabijają siebie, żeby zabić innych. Naucz nas, że umierać warto tylko z miłości i tylko dla miłości.

 

XIII. Ciało Jezusa zostaje zdjęte z krzyża

– miłosierdzie wobec biedy Kościoła

 

Symeon rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». (Łk 2,34-35)

 

Jestem Maryją. Trzymam w ramionach martwe Ciało Jezusa, również to Ciało, którym jest Jego Kościół. Na Piotrze - skale – mój Syn zbudował Kościół, ale skały pod krzyżem nie ma. Apostołowie mieli być światłem świata, ale uciekli, gdy ciemności okryły ziemię. Judasz ani nie oddał swego życia za innych, ani nie umiał żyć nawet dla siebie. Trzymam w ramionach Ciało Jezusa, Ciało Kościoła, bo jestem Matką nie tylko mego Syna, ale i tych, do których Jezus powiedział: „Niewiasto, oto syn Twój”.

 

Maryjo, Matko miłosierdzia, weź w swoje ramiona tych, którzy cierpią z powodu synów i córek Kościoła, którzy cierpią z powodu obłudy, egoizmu, powierzchowności, przywiązania do władzy i pieniądza. Bądź blisko cierpiących z powody pasterzy, co pasą samych siebie. Bądź blisko cierpiących z powodu owiec, które wolą głos wilka od głosu pasterzy. I przytul mocno tych, którzy choć wierzą w zmartwychwstanie Ciała Jezusa, stracili już wiarę w Jego Ciało-Kościół.

 

XIV. Ciało Jezusa zostaje złożone w grobie

– miłosierdzie wobec biedy niewiary w życie pozagrobowe

 

Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu. (J 19,38-42)

 

Jestem Józef z Arymatei. Przyszedłem z Nikodemem. Wierzę, że zmarłemu ciału należy się szacunek. Wierzę też w ciała zmartwychwstanie.  Wiem jednak, że są tacy, którzy w to nie wierzą. Są tacy, którzy żyją w nędzy niewiary w życie wieczne, w nędzy zamknięcia w życiu tego świata. Nie są przekonani. Nie widzą sensu. Wiecznie chcą dowodów na to, że życie jest wieczne. Jakże bardzo potrzebują miłosierdzia, by swoje istnienie nie ograniczać śmiercią.

 

Jezu miłosierny, Jezu umarły i po trzech dniach powstający z grobu, udziel nam łaski w nieśmiertelne życie. Otwórz nasze oczy na horyzont nieba i mocą Twojego zmartwychwstania pozwól zobaczyć świat, który nie ma końca. Świat, w którym kończy się każda ludzka bieda, ale w którym nie kończy się nigdy ludzkie życie.

 

Zakończenie

 

Panie Jezu Chryste. Dziękujemy Ci za Twoją miłość. Dziękujemy Ci za Twe miłosierdzie. Niech ono nas przemieni. Niech nas pośle. Niech nas uczyni apostołami miłosierdzia, które prowadzi do miłosierdzia. Amen.

 

czwartek, 25 luty 2016 20:33

Dlaczego w Polsce nie będzie dobrze?

 

Oprócz przyczyn kłótni, sporów i wojen, o których pisałem ponad miesiąc temu („Dlaczego się kłócimy?”), są jeszcze trzy, które wydają się być bardzo polskie.

 

1. Jesteśmy kłamcami

Bardzo wielu oszukuje już na poziomie szkoły: sprawdziany, kolokwia, fałszywe zaświadczenia o niezdolności do zajęć z wf-u. Potem kłamstwa w pracy. Podkradanie sprzętu, załatwianie prywatnych spraw w czasie pracodawcy, renty przydzielane na lewo. Wielu kombinuje z podatkami, ustawia przetargi, przyjmuje łapówy, czy jeździ na gapę. Idziesz do lekarza i nie wiesz, czy pomoże tobie czy sobie. Idziesz do sklepu i nie wiesz, czy jajka to te jajka a kiełbasa to ta kiełbasa. Uczciwości trudno nawet szukać w Kościele. Od cyganienia przy chrzcie, jakoby rodzicom zależało na wierze, do kłamstw na pogrzebie o zmarłych, którzy na pewno są już w domu Ojca, bo nikt nie ma odwagi powiedzieć, że umarł skurczybyk i jeśli nie będziemy za niego pościć, to może skończyć w piekle.

To, że się to zdarza, to nic dziwnego. Przerażające jest przekonanie, że nie da się inaczej, że tak się musi, że wszyscy tak robią, że ostatecznie to jest dobre i zrozumiałe.  

Jesteśmy kłamcami. Umarła etyka honoru. Uczciwości coraz mniej nawet wśród księży. I dopóki miliony ludzi będzie oszukiwać, to spokój w Polsce będzie tylko wtedy, kiedy krzywdzić będziemy jedynie głuchoniemych. Problem w tym, że w naszym kraju więcej krzywdzi się tych, którzy słyszą i mówią. A ci mają tylko dwa wyjścia: siedzieć cicho, żeby nie być skrzywdzonym bardziej, albo walczyć o swoje nawet za cenę śmierci. Każdy ma prawo do swojego wyjścia. Może nawet trzeciego. Ale odmawiać skrzywdzonym prawa do walki o prawdę w imię fałszywie rozumianego przebaczenia, to już nawet nie jest parodia Ewangelii, to perfidna zagrywka diabła, który twierdzi, że jak zabił Jezusa, to On ma siedzieć cicho a nie powstawać z martwych.

Wierzę, że uczciwych ludzi jest więcej. Wierzę, że da się żyć bez kłamstwa. Ale dopóki miliony będą oszukiwać miliony, nie będzie dobrze. I dobrze, że nie będzie. Bo byłoby niedobrze, gdyby dzięki kłamstwom było dobrze.

 

2. Jesteśmy obłudnikami

Mentalność Kalego ma polskie obywatelstwo od pokoleń a faryzeizm nie przyszedł nad Wisłę z Żydami. I tylko rodzi się pytanie, dlaczego my jeszcze nie myślimy? Dlaczego nie używamy rozumu?

Gross pisał o Polakach i Żydach. „Jak można szkalować Ojczyznę?! - krzyczeli jedni! „Musimy się zmierzyć z prawdą – tłumaczyli inni. Wyszły teczki Wałęsy. „Jak można szkalować Polskę?! – krzyczeli ci sami, co prawdy szukali u Grossa. „Musimy się zmierzyć z prawdą” – tłumaczą ci, którzy do dziś nienawidzą autora "Sąsiadów".

"Trzeba oddać to, co zabrano Żydom!” - to oczywiste. „Trzeba oddać to, co zabrano Kościołowi!” - ależ oni są zachłanni.

„Niech Kościół sam płaci za religię!” „Niech wszyscy płacą za in vitro”. Oczywiście krzyczą ci sami.

Pojechał ksiądz na Woodstock. „To dobry ksiądz. I wśród takich są przecież dobrzy”. „To fatalnie – mówili inni – tam dzieją się ekscesy”. Pojechał inny ksiądz na Marsz Niepodległości. „To zły ksiądz. Firmuje tych, którzy są niedobrzy” – mówili oczywiście zwolennicy Woodstocku. „W porządku – mówili inni – ksiądz ma być ze wszystkimi ludźmi”. To ci, co są na nie z Owsiakiem.

Ksiądz Międlar nie może mówić o polityce. Ks. Sowa może. Międlar może. Sowa nie może. Od czego to zależy? Tylko od rodzaju obłudy. Stopień w obu przypadkach jest porównywalny.

Ci sami co mają na ustach miłosierdzie i papieża Franciszka, jadą na narodowców. Ci co jadą na Franciszka, mają na ustach wielkie słowa o wierności Kościołowi. 

"Pedofilia w Kościele?" - "Prawda was wyzwoli". "Pedofilia wśród homo?" - "Kto bez grzechu, niech rzuci kamień".

Przepraszam za przykłady. Nie chodzi o nie. Chodzi o schemat hipokryzji. Bo zawsze jest taki sam. Biją naszych – mówimy o przebaczeniu. Biją innych – mówimy o sprawiedliwości. Oskarżają naszych - domniemane niewinności. Oskarżają innych – po co sąd i tak wiadomo, jak było.

Wystarczy porównać okładki czy główne strony portali, żeby nabrać intelektualnego przekonania, że nie ma w Polsce wiodących mediów ani dziennikarzy, którzy by nie byli faryzeuszami. To samo w Kościele. Mówię do kolegi, skoro napisałeś pochwalny artykuł o biskupie a skrytykowałeś Tuska, napisz drugi, skrytykuj biskupa a zobacz dobro w premierze. Bo ani obaj nie są święci, ani obaj nie diabły. Oczywiście… Prędzej niebo i ziemia przeminą niż wymrą obłudnicy.

Wierzę, że szczerych ludzi jest więcej. I wierzę, że można być obiektywnym. Ale dopóki obłuda będzie rządzić się na salonach i dopóki nie zaczniemy pisać o racjach a nie o emocjach, nie będzie spokoju. Bo z faryzeuszami nie da się żyć w spokoju. Można się dać z miłości do nich zabić. Ale nigdy nie można zgodzić się na ich narrację.

 

3. Jesteśmy idealistami

Kto z nas nie marzy o Polsce wolnej i szczęśliwej? Kto z nas nie pragnie, byśmy byli jedno? Byśmy cieszyli się życiem, bo jest się czym cieszyć nad Wisłą? By Kościół był domem Boga a księża prowadzili do nieba? Jednak ten dziecięcy idealizm, z którego wyrośliśmy, i który w wielu sercach jeszcze mocno rządzi, ten idealizm jest również przyczyną naszych narodowo-kościelnych kłótni. Nie umiemy pogodzić się z tym, że rzeczywistość nie jest taka, jaką sobie wyobrażaliśmy. I krzyczymy, bo nas boli widok umierających marzeń. My, romantycy znad powstań, książek i Chopina. Bukłaki łez po śmierci Papieża.

Biskupom nie zależy na Ewangelii. Księżom na wierze. Posłom na Polsce. Sędziom na sprawiedliwości. Naukowcom i dziennikarzom na prawdzie. Nie zawsze i nie wszystkim. Ale nie zależy. I też mnie to boli. I w sobie i w innych. I też chciałbym, żeby wszyscy byli dobrzy. Ale na razie jest jak w Ewangelii. Są faryzeusze, są tłumy, są uczniowie, są zdrajcy. Są grzesznicy, co płaczą za grzechy, są i łotrzy, których nawet Jezus nie ruszy. Najważniejsze, że jest w tym wszystkim Chrystus. Jest Bóg, wszechmogący nawet wśród największych słabości. I jeśli chcę żyć tu dobrze a po śmierci wiecznie, muszę wykasować ze swojego słownika hasło „powinien”, „powinna”, a powiesić nad łóżkiem „powinienem”. I trzymać się Jezusa w każdej sytuacji tak, żeby nie rzucać na nikogo kamieniem ani też nie mówić, że kobieta przyłapana na cudzołóstwie była bardziej społecznie pożyteczna niż kapłani.

 

środa, 24 luty 2016 22:31

Podział Dekalogu

wtorek, 23 luty 2016 20:06

Spowiedź niewolnika

musiałem ściągać na sprawdzianach

musiałem mieszkać przed ślubem

musiałem podkradać z pracy

musiałem współpracować

musiałem oszukiwać

musiałem siedzieć cicho

musiałem komentować

 

słyszą to męczennicy

nie osądzają święci

tylko Bóg zatroskany pyta

a byłeś chociaż raz wolny?

 

23 II 2016

piątek, 19 luty 2016 22:10

Na diabła

Prawda ludzi wyzwala krzyczą tylko demony

Jak boisz się hałasu pozostań zniewolony

 

19 II 2016

piątek, 19 luty 2016 15:35

Na pannę

 

Choć piękna i dobra, codziennie wciąż szlocha, 

bo wszyscy ją lubią, lecz nikt jej nie kocha.

 

 

18 II 2016

poniedziałek, 29 luty 2016 11:11

Droga krzyżowa uczynków miłosierdzia

 

DROGA KRZYŻOWA UCZYNKÓW MIŁOSIERDZIA

 

Wstęp 

 

Jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie przemyśleli podczas Jubileuszu uczynki miłosierdzia względem ciała i względem ducha. Będzie to sposobem na obudzenie naszego sumienia, często uśpionego w obliczu dramatu ubóstwa, a także umożliwi nam coraz głębsze wejście w serce Ewangelii, gdzie ubodzy są uprzywilejowani dla Bożego miłosierdzia. Przepowiadanie Jezusa przedstawia te uczynki miłosierdzia, abyśmy mogli poznać, czy żyjemy jak Jego uczniowie, czy też nie. (Papież Franciszek, „Misericordiae Vultus”)

 

Panie Jezus Chryste, chcemy przejść drogą Twojego i naszego Krzyża. Chcemy zanurzyć się w tajemnicę Twojej męki, by zostać przemienieni przez tajemnicę Twojego miłosierdzia.

 

I. Jezus na śmierć skazany - Grzeszących upominać

 

Rzekł do nich Piłat: «Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?» Zawołali wszyscy: «Na krzyż z Nim!» Namiestnik odpowiedział: «Cóż właściwie złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Na krzyż z Nim!» Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: «Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz». (Mt 27,22-24)

 

To sąd człowieka nad Bogiem. Grzesznicy skazują Świętego. Winni oskarżają niewinnego. Niesprawiedliwi chcą zabić sprawiedliwego. Ludzie, instytucje, prawa, które zostały powołane, by stawiać czoło nędzy ludzkich grzechów, nie radzą sobie nawet z własnym z grzechem.

Jezu miłosierny, naucz nas grzeszących upominać. Naucz nas radzić sobie z cudzym grzechem. Byśmy nie widzieli zła, tam gdzie go nie ma a tam gdzie jest, byśmy widzieli nade wszystko człowieka. Byśmy nie dali się zakłamać przekonaniu, że wszystkim wszystko wolno. Byśmy mieli odwagę powiedzieć drugiemu, że grzech jest grzechem. W szkole,  na uczelni, w domu czy w pracy, znajomym czy rodzinie. By każde upomnienie wypływało z miłości.

 

II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona - Nieumiejętnych pouczać

 

Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota.  (J 19,16b-17)

 

Jezus bierze krzyż całego świata na swoje ramiona. Nie ma lepszego sposobu na walkę z ludzką biedą, nędzą i grzechem. Na wyjście poza myślenie „To nie moja sprawa”. Krzyż nasz i  nie nasz nie jest bowiem tym, co się należy, albo nie należy. Jest drogą, która może wszystko.

Jezu miłosierny, naucz nas nieumiejętnych pouczać. Najpierw naucz nas odróżniać tych, co nie potrafią wiele od tych, co umieją więcej niż my. Następnie naucz nas taktu, delikatności, zrozumienia, czułości, tak by pouczenie nie poniżało. Przede wszystkim jednak pokaż, że nie ma lepszego sposobu niż własny przykład. Bowiem nie ten, co mówi o krzyżu, ale kto go bierze uczy drugiego drogi do prawdziwego życia.

 

III. Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem - Głodnych nakarmić

 

Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. (Iz 53,2-4)

 

Jezus upada zaraz po tym, jak wziął krzyż na swoje ramiona. Wszechmogący Bóg stał się człowiekiem słabszym od drewnianej belki. Zdumienie ogarnia wszechświat i żadne słowo nie opisze uniżenia, do jakiego zdolna jest miłość.

Jezu miłosierny. Pierwszy upadek ludzkości to nędza głodu. Nędza najbardziej niezrozumiała. Tysiące naszych braci i sióstr, miliony Twoich dzieci umierają z braku pożywienia nie dlatego, że na ziemi nie ma chleba i nie dlatego, że nie mają rąk do pracy, ale dlatego, że my nie mamy serca. Chlebie Żywy, naucz nas karmić głodnych, by nikt nie przychodził na ten świat tylko po to, aby umrzeć z głodu.

 

IV. Jezus spotyka swoją Matkę - Chorych nawiedzać

 

Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie. (Syr 3,12-14)

 

Spotkanie Jezusa z Maryją było po prostu konieczne. W cierpieniu bowiem nie może zabraknąć najbliższych. Dlatego tak bardzo bolą rozwody, aborcja, eutanazja rodziców. Tak bardzo bolą oskarżenia i  kłótnie. W cierpieniu bowiem nie tyle ciąży waga krzyża co brak tych, których nie powinno zabraknąć.

Jezu miłosierny, Ty powiedziałeś „byłem chory a odwiedziliście mnie”. Naucz nas, chorych nawiedzać. Najpierw tych, do których powinna nas prowadzić zwykła ludzka przyzwoitość: rodziców, dziadków, przyjaciół i znajomych. Następnie, daj nam ewangeliczną siłę być blisko tych chorych, których nikt blisko być nie chce.

 

V. Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi - Wątpiącym dobrze radzić

 

A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. (Mk 15,20-21)

 

Kto wie, ile Szymon z Cyreny buntował się tamtego poranka. Żołnierze pomieszali mu plany. Skazany zdawał się plamić jego godność. Nie trzeba było jednak czekać wiele dni, by zrozumieć, że pomagając drugiemu, pomagam sobie i pomagam samemu Bogu.

Jezu miłosierny, naucz nas wątpiącym dobrze radzić. Znamy ich przecież od lat. Tych, którzy zwątpili w  siebie, w drugiego a nawet w Ciebie, zwątpili w miłość i nadzieję. Zapal nas chęć do nauki, do poznawania, do rzetelnego studiowania, do wiedzy, bez której trudno o dobrą radę. Daj nam swego Ducha, aby żadna rada nie kończyła się tylko na słowach. Naucz nas być Szymonami z Cyreny, którzy własnymi rękami pomogą dźwigać krzyż.

 

VI. Święta Weronika ociera twarz Jezusowi - Więźniów pocieszać

 

O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!» Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną, nie odpędzaj z gniewem swojego sługi! Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie! Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie. (Ps 27,8-10)

 

Może wiedziała Weronika, kim jest Jezus. A może ważny był dla niej tylko cierpiący człowiek. To nic, że uznany za winnego. To nic, że przez legalną władzę. To nic, że z wyrokiem bluźniercy. Weronika widzi w Nim przede wszystkim cierpiącego człowieka. Dlatego dostaje w darze obraz samego Boga.

Jezu miłosierny, ty powiedziałeś: „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie”. Naucz nas, miłosierdzia wobec więźniów. Naucz nas więźniów odwiedzać, pocieszać, nie potępiać. Naucz widzieć w nich przede wszystkim cierpiącego człowieka, wołającego o Boże i ludzkie miłosierdzie.

  

VII. Jezus upada po raz drugi pod krzyżem - Spragnionych napoić

 

Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. (Iz 53,6-7)

 

Drugi upadek Jezusa wydaje się być jeszcze bardziej paradoksalny. Przecież sił dodało mu spotkanie  Matką. Przecież pomagał mu Szymon z Cyreny. Nawet Weronika ulżyła trochę jego cierpieniu. Upadek pod krzyżem nie zawsze jest racjonalny. Zawsze jest jednak bolesny.

Jezu miłosierny. Ty powiedziałeś: „Byłem spragniony, a daliście mi pić”. Drugi upadek ludzkości to ludzie umierający z braku wody. Mimo tysięcy źródeł, jezior i rzek. Mimo rozwoju cywilizacji i higieny osobistej, obok milionów podlewanych kwiatów i nieskończonych ilości mytych samochodów, są ludzie, którzy umierają z pragnienia. Jezu, naucz nas spragnionych napoić. Pomóż powstać ludzkości z najbardziej paradoksalnego upadku.

 

VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty - Strapionych pocieszać

 

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!» (Łk 23,27-28)

 

Wydawało się, że kobiety z Jerozolimy zrobiły, co mogły. Nie były obojętne. Poświęciły czas a nawet swoje łzy. A jednak nie na tym polega miłosierdzie.

Jezu miłosierny, naucz nas pocieszać strapionych, odkrywać, kto tak naprawdę jest biednym i kto jest naprawdę potrzebującym, znajdywać właściwe słowa i właściwe środki. Chociaż kapłan i lewita również potrzebują miłosierdzia, nie pozwól nam być Samarytanami, którzy opuszczają człowieka leżącego na drodze, żeby pomóc tym, którzy minęli umierającego. Nie daj nam skusić się mirażom ucieczki od tych, którzy nas tu i teraz potrzebują.

 

IX. Jezus upada po raz trzeci pod krzyżem - Podróżnych w dom przyjąć

 

To przez wzgląd na Ciebie ciągle nas mordują, mają nas za owce na rzeź przeznaczone.

Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze! (Ps 44,23-24)

 

Może to był najbardziej bolesny upadek. Tak niewiele do celu a tak mało sił. Tak wielka duchowa sprawa i tak wielkie ograniczenia ciała. Może nigdy wcześniej i później, Bóg-człowiek nie cierpiał tak z powodu napięcia między tym, co mógł jako Syn Boży i tym, co nie mógł jako syn człowieka.

Jezu miłosierny, Ty powiedziałeś: „Byłem przybyszem a przyjęliście mnie”. Przybysz, to obcy. Przybysz to uchodźca. Przybysz to imigrant ekonomiczny. Przybysz to przede wszystkim człowiek, dziecko tego samego Boga, mój brat i moja siostra. Może nigdy wcześniej w swojej historii ludzkość nie przeżywała tak wielkiego napięcia między tymi, którzy uciekają przed wojną a tymi, którzy nie chcą ich przyjąć, między dramatem walki o życie jednych i dramatem bezsilności egoizmu drugich. Naucz, nas Panie, podróżnych w dom przyjmować, nie do hotelu, nie do gett i rezerwatów, ale własne domy otwierać na drugiego człowieka. Naucz nas, że Ewangelia nie jest niemożliwa.

 

X. Jezus z szat obnażony - Nagich przyodziać

 

Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. (J 19,23-24)

 

Syn Boga, który ubiera świat milionami kwiatów, roślin, krzewów, i drzew, zostaje pozbawiony ostatniej szaty. Ten, który życie oddał za to, żeby ludzka nędza, bieda i grzech przyodziać w Boże miłosierdzie, stoi bezbronny i nagi na oczach całego świata.

Jezu miłosierny, Ty powiedziałeś: „Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie”. Naucz nas przyodziewać nagich. Tak często przebieramy w ubraniach, zazdrościmy sobie tego, co nosimy, marzymy o takich a nie innych ciuchach, że zapominamy o ludziach, którzy nie mają się w co ubrać. Św. Paweł napisał w Liście do Tymoteusza: „Mając żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni!” (1 Tm 6,8). Nagich przyodziać, to również cieszyć się z tego, co mam. To również nie wyśmiewać innych z powodu ubioru. Nie obdzierać ich z ludzkiej i boskiej godności.

 

XI. Jezus zostaje przybity do krzyża - Krzywdy cierpliwie znosić

 

Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». (Łk 23,39-43)

 

Bardzie niż ciężki krzyż bolały ostre gwoździe. Bardziej niż gwoździe bolała ludzka złość. Bardziej niż zaliczenie do złoczyńców, bolały urągania. Nikt nie zadaje nikomu tak wielkiej krzywdy jak człowiek człowiekowi. Nic nie boli tak bardzo jak krzywda od najbliższych. Syn Boga cierpi od tych, których Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo. Cierpienie Bogu sprawiają Jego własne dzieci.

Jezu miłosierny, naucz nas krzywdy cierpliwie znosić. Zwłaszcza krzywdy, które wyrządzili nam najbliżsi. Nic tak nie boli jak gwoździe wbite przez własnych rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, tych, których kochaliśmy tak bardzo. I nic nie czyni nas tak bardzo chrześcijanami jak miłość tych, którzy nas zranili.

 

XII. Jezus umiera na krzyżu - Urazy chętnie darować

 

Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» (Łk 23,33-34)

 

Niewiarygodne są te słowa Jezusa. Tak bardzo, że wielu starożytnych kopistów nie ośmieliło się zapisać je w Ewangelii. Bowiem umrzeć za kogoś to wiele, umrzeć za złoczyńców to bardzo wiele, ale wybaczyć tym, którzy zabili, to wszystko, to wszystko, co Bóg mógł dać ludzkości.

Jezu miłosierny, naucz nas urazy chętnie darować. Nie dlatego, żeby zachęcać do ponownych krzywd. Nie dlatego, żeby pokazać swoją słabość. Ale dlatego, by pokazać światu, że żadne zło i grzech nie są w stanie zabić miłości.

 

 

XIII. Ciało Jezusa zostaje zdjęte z krzyża - Modlić się za żywych i umarłych

 

Symeon rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». (Łk 2,34-35)

 

Jak żadna inna stacja ta przypomina Betlejem. Jezus w ramionach swojej Matki. Tam nowonarodzone dziecię, tu niedawno umarły dorosły Syn. Tam narodzony do Wcielonego życia, tu umarły dla życia na wieki. Tam żywe ciało rodzi radość, tu ciało umarłe rodzi ból. Ramiona Maryi tulące swoje zmarłe dziecko wciąż mówią, że miłość może przekraczać nie tylko nienawiść. Miłość może przekraczać także śmierć.

Jezu miłosierny, naucz nas troski o ludzi nie tylko za ich życia. Naucz nas modlić się za żywych i umarłych. Niech Maryja, wspomożycielka wiernych, pośredniczka łask, pomoże nam uwierzyć na nowo w siłę modlitwy za innych. Niech nasza modlitwa stanie się ramionami, które tulą z miłości potrzebującego człowieka za jego życia i po jego śmierci.

 

XIV. Ciało Jezusa zostaje złożone w grobie - Umarłych pogrzebać

 

Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu. (J 19,38-42)

 

Nawet Syn Boży potrzebował grobu. Nawet ten, co wskrzeszał umarłych, potrzebował po śmierci pomocy. Józef i Nikodem nie pytali po co tracić czas, po co marnować miejsce, po co wydawać pieniądze na wonności. Mało jest tak życiowych spraw jak śmierć i tak ludzkich jak martwe ludzkie ciało.

Jezu miłosierny, naucz nas szacunku do umarłych, naucz nas umarłych grzebać, zachowywać po zmarłych pamięć. Błogosław pracującym na cmentarzach, w krematoriach, w kostnicach i domach pogrzebowych. Jezu, Słowo które stało się Ciałem, naucz miłości wobec ciała, za jego życia i po jego śmierci.

 

Zakończenie

 

Jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie przemyśleli podczas Jubileuszu uczynki miłosierdzia względem ciała i względem ducha. (Papież Franciszek)

 

Panie Jezu Chryste. Dziękujemy Ci za miłość Twojej Via Crucis. Uwielbiamy Twój krzyż i Twoje zmartwychwstanie. Chcemy dzielić się wiarą w to, że żaden krzyż nie musi skończyć się grobem, że żadna nędza nie musi skończyć się tragedią.

Jezu miłosierny, naucz nas pełnić uczynki miłosierdzia, aby żadne ciało i żadna ludzka nie żyła w nędzy, biedzie i grzechu. Amen.

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych