KsiążkiWojciech Węgrzyniak
Wojciech Węgrzyniak

Wojciech Węgrzyniak

   Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
   Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.

 

Planowane rekolekcje

2013

Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09

WSD Radom, 3-8.12

Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12

Bęczarka, 20-22.12

2014

Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03

Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04

Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04

Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień

WSD Łomża, koniec września

Parafialne - Niepołomice, koniec października

2015

Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)

Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi

Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa

2016

Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec

2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny

 

 

Wygłoszone rekolekcje

1998

Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec

ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień

1999

ONŻ I st. - Babice, lipiec

Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik

2000

Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)

ONŻ II st. - Groń, lipiec

Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09

Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień

2001

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec 

Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec

Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04

ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec

2002

ONŻ O st. - Osieczany, lipiec

2003

Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12 

Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12

2004

Dla I LO w Krakowie, marzec

Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03

Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04

Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12

2005

Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec

2006

Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec

Dla inteligencji - Myślenice, marzec

Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień

2009

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009

Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009

2010

Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02

Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03

Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)

W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03

Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04

Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05

Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09

WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09

Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10

Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11

Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12

2011

Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01

Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02

Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.

Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.

Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.

WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.

Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11

Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12

2012

WSD Kraków, 21-25.02

Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03

Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05

Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07

WSD Katowice, 26-30.09

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12

2013

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02

Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02

Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02

Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03

Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03

Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03

Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03

Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06

 

Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)

 

Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.

Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.

Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.

Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.

W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.

W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.

W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.

W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.

Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.

W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.

W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.

Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.

Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII,  kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.

Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.

W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. 

 

Curriculum Vitae in italiano

sobota, 22 sierpień 2020 21:22

DamyzBogiemRadę (157)

piątek, 21 sierpień 2020 23:47

Paradoksy epidemii

Mówić, że epidemia jest wymysłem albo, że brak maseczek w pewnych miejscach jest grzechem to proste skrajności, które zawsze znajdą zwolenników. Zdecydowana jednak większość musi mierzyć się z rzeczywistością, która jest o wiele bardziej skomplikowana.

 

Termy w Chochołowie. Prawie 3 tysiące ludzi. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było tak, że zabrakło szafek. Ale pani mówi, że tak mają nie pierwszy raz. Wpuszczą dopiero wtedy, kiedy ktoś wyjdzie. W jacuzzi nabici jak w tramwaju. W kolejce do zjeżdżalni czekasz kilkanaście minut. Do baru ze sto oczekujących. Oczywiście wszyscy bez maski. Od dwóch miesięcy.
Odprawiasz następnego dnia mszę w kościele rano. Parę osób na krzyż. W maskach. Wody święconej nie ma w kropielnicy. Bo niebezpiecznie. Totalnie inny świat.

 

Słowacja. Przed drabinką w górach czekasz prawie godzinę jak do okienka na stacji. W schronisku nabici prawie jak w termach. Patrzysz zdziwiony, że nawet obsługa w kuchni bez masek. I nie możesz pojąć, czemu u nich tak mało zakażonych. Jeszcze masz pamiętać, że wracając samochodem musisz założyć maski, bo ci, z którymi jedziesz, nie mieszkają z tobą. Bo to że byłeś z nimi cały dzień i siedziałeś legalnie w restauracji bez maseczek się nie liczy.

 

Ślub. W kościele wszyscy w maskach. Robimy wyjątek dla młodych. Po Mszy idziemy na salę. Tu wszyscy bez masek. Gadają i tańczą. W kościele było zagrożenie. Tu nie ma.


Czytasz apel wirusologa z Włoch, czytasz lekarzy z Austrii, żeby komunię przyjmować do ust, bo bardziej bezpiecznie. A potem słyszysz, że inny specjalista mówi, że jednak na rękę. I się gubisz i nie dziwisz się, że ktoś macha ręką na wszystko i robi po swojemu.

 

W marcu wszyscy krzyczeli, że trzeba umieć maskę ściągać, że po 15 minutach trzeba ją wymieniać. Dziś wyjmujesz z kieszeni niepraną od tygodni, wciągasz brudy i bakterię, nosisz ją całą mszę na podbródku, ale nie masz wyrzutów sumienia, wręcz przeciwnie, jesteś dumny, że ty dbasz o zdrowie, nie jak ci co masek nie mają.

 

Epidemia jest. Ludzie chorują. Bogu dzięki, że mało, że lekko, że niewielu umiera. Kłamstwem było i jest mówienie nieprawdy. Zwłaszcza, że tysiące pracowników medycznych nie ma ma naprawdę łatwo. Ale czy nie jest też kłamstwem przedstawianie niebezpieczeństwa większego niż jest? Podsycanie paniki, tworzenie psychozy śmierci zaczajonej za każdym rogiem?


Pewno, że łatwo jest mówić, że grzechem jest nie noszenie masek. Tylko kto wtedy na serio potraktuje grzechy, skoro w kościele jest grzechem a na sali weselnej już nie jest. Trzeba by też wtedy powiedzieć, że grzechem jest noszenie jednej maski przez całą mszę, grzechem jest sianie paniki, grzechem niekompetencja księży, którzy wiedzą lepiej niż naukowcy i naukowców, którzy zamiast mówić, że nie wiedzą, jak ten wirus naprawdę działa, to prywatne opinie mylą z potwierdzonymi badaniami naukowymi.

 

Wszyscy jesteśmy zmęczeni. I trzeba nam dystansu społecznego, ale przede wszystkim od skrajności, zwłaszcza od liderów paniki i olewania wszystkiego. Bo jeśli braknie nam zdrowego rozsądku, to nic nie pomoże. Nawet święty, ale głupi do nieba nie wejdzie. Bo by zamęczył wszystkich, którzy chcą się cieszyć życiem wiecznym.

piątek, 21 sierpień 2020 23:28

DamyzBogiemRadę (156)

czwartek, 20 sierpień 2020 21:56

DamyzBogiemRadę (155)

czwartek, 20 sierpień 2020 20:24

Dlaczego jeszcze singlem?

Zawsze byli single. Starzy kawalerzy i panny. Nie da się jednak ukryć, że w ostatnim czasie jest ich więcej. Każdy z nas zna fantastyczne trzydziestki i wolnych rówieśników, którzy po ludzku sądząc są super partią, nie chcą być sami i marzą o rodzinie, ale nie mogą znaleźć drugiej połówki. Dlaczego? Przyczyny są pewno różne, bo i ludzie są różni, ale spróbuję podzielić się kilkoma myślami, bo to temat, który ciągle wraca w rozmowach. Jak znacie inne przyczyny, to piszcie w komentarzach.
 
1. Z natury to mężczyźni powinni zaczynać, zagadywać, zapraszać. Pociąg seksualny na tyle jest mocny u facetów, że chcąc niejako "zdobyć" kobietę, musi zacząć jakoś do niej podchodzić. Dlaczego więc nie zaczynają? Jedną z przyczyn może być łatwy dostęp do pornografii. Dawniej, jeśli mężczyzna chciał zobaczyć nagą kobietę, to musiał zacząć podchody. A że wiele dziewcząt trzymało się zasady, że seks tylko po ślubie, żenili się, nie chodząc ze sobą za długo. Dziś napięcie seksualne wyładowuje się przy filmach, stronach pornograficznych. A kiedy spada napięcie, spada też zainteresowanie kobietami. Natura została zaspokojona, można skupić się na pracy, kolegach i wypoczynku.
 
2. Innym powodem mogą być osobiste zranienia. Jedna z dyrektorek liceum opowiadała mi dwa, może trzy lata temu, że jest zdumiona tym, jak na potęgę dziewczyny bawią się chłopakami. Taki nastolatek się zakocha, próbuje startować, ale jest wyśmiany, nieraz obgadany przy innych. Zostaje rana. Często pytając chłopaków, czemu nie próbują startować do dziewczyn, mówią, że się boją odrzucenia. Może jak z psem, co mnie pogryzł w klasie maturalnej i do dziś mam uraz.
 
3. Podobnym powodem może być jakiś nieudany wcześniej związek, co przy niskim progu bólu dzisiejszej młodzieży poważnie blokuje. Dawniej młodzież bardziej była zahartowana, bo i czasy były trudniejsze. Przy dosyć powszechnym rozpieszczeniu i otrzymywaniu w życiu wszystkiego, co się chciało, jak ktoś zderzy się w relacji z odrzuceniem, toksycznym związkiem, wykańczającą niedojrzałością emocjonalną, to może się bać przez lata próbować zaczynać jeszcze raz.
  
4. Jeszcze inną przyczyną mogą być fatalne wzorce w rodzinie, albo ich brak. Dziewczyna, która chce mieć w chłopaku ojca i chłopaka jednocześnie, chłopak, który szuka jednocześnie żony i matki zderzą się z taką ścianą, że nie ruszą do przodu. Zaskakująco przeszkodą w tym punkcie może być też za dobry tata, czy za dobra mama. Chcąc, by mój, moja był, była jak rodzice, możemy nie zrozumieć istoty wyłącznej relacji między kobietą a mężczyzną.
 
5. Często powtarzanym powodem są studia. Jest jedna wioska na Podhalu, gdzie nie ma żadnego singla po 25 roku życia. Tak przynajmniej mi mówili na jednym weselu, ale nawet biorąc pod uwagę, że już byli podpici, to jednak fenomen jest. Otóż, zdecydowana większość młodzieży w tej wiosce nie studiuje, albo studiuje zaocznie, jednocześnie pracując. Łatwo się zakochać, mając 20-21 lat. A jak masz pracę, łatwiej o decyzję na stały związek. A blokada wtłaczana przez społeczeństwo, że trzeba czekać na ślub dopiero po studiach, powoduje, że bardzo mało związków jest w stanie przetrwać całe studia. A jak już skończy studia, to trudniej o miłość romantyczną, jeśli nawet bezmyślną. Z każdym rokiem coraz więcej ma do powiedzenia rozum niż serce.
 
6. Powodem może być kariera. Rodzina ją spowalnia, hamuje. Samemu łatwiej się wybić i poświęcić totalnie pracy. Ktoś kto ma jasno określone ambicje, czeka na rodzinę aż osiągnie sukces. I czasem przeczeka.
 
7. Podobnym powodem może być przemęczenie. Relacja bardzo dużo kosztuje. Wymaga czasu, zaangażowania. A jeśli robota dowali cię tak, że masz ochotę tylko leżeć, pić i skrolować fejsa, to nie będziesz miał w sobie energii na to, by wyjść do drugiego. A przecież żadna dziewczyna czy chłopak nie chce partnera, którego ideałem jest nic nie robić razem.
 
8. Powodem może być niezdecydowanie, to straszne uczucie klienta. Boisz się, że jak kupisz sukienkę w pierwszym sklepie, to za chwilę spodoba ci się inna, więc nie kupujesz. Łazisz po sklepach cały dzień, widziałaś setki modeli i już kompletnie nic nie wiesz. Jest tylu fajnych chłopaków, ale to nie to. Czekasz aż znajdziesz jeszcze lepszego. Jest tyle fajnych dziewcząt, ale nie ma co zaczynać, bo to jeszcze nie jest ta "Naj", która przecież musi gdzieś być. Nie wiem, kto nas tego nauczył, że musi być jakaś wielka story. Wystarczy, że na początku świata był Big Bang. Wielka miłość może zaczynać się od jakichkolwiek bangów.
 
9. Jeszcze innym powodem może być zasiedzenie. Dawniej mieszkało się z rodziną. Ślub był dobrą okazją, by wyrwać się z domu, albo przynajmniej wprowadzić do domu kogoś kogo najbardziej lubię. Dziś mieszkamy na studiach sami. A już coraz częściej po studiach. Na początku doskwiera samotność, ale są koledzy. Potem się przyzwyczajasz i zaczynasz lubić ten swój świat, swoje mieszkanie. Nikt ci nie truje głowy a tyle związków widziałeś już na własne oczy, że boisz się, że ty będziesz miał właśnie ten kiepski, bo zawsze masz pecha.
 
10. Ostatecznym i pierwszym powodem może być też Bóg. Ten, który daje różne powołania i który prowadzi cię powoli do tego, że twoim powołaniem nie jest rodzina, ani zakon. Początkowo to może boleć, ale z latami to szczególne powołanie stanie się osobistą drogą do świętości, do szczęścia, do pokoju ze sobą, z innymi i z Bogiem.
 
Jak przyjdzie ten pokój, to znaczy, że już jesteś na właściwej drodze. Dopóki go nie ma, szukaj, staraj się, pytaj, módl się, czekaj, bo gdziekolwiek jesteśmy, najważniejsze, byśmy głęboko wierzyli, że ta droga jest naszą osobistą i Boża drogą życia.
środa, 19 sierpień 2020 21:53

DamyzBogiemRadę (154)

wtorek, 18 sierpień 2020 22:18

DamyzBogiemRadę (153)

poniedziałek, 17 sierpień 2020 20:20

DamyzBogiemRadę (152)

niedziela, 16 sierpień 2020 21:24

DamyzBogiemRadę (151)

niedziela, 16 sierpień 2020 00:54

DamyzBogiemRadę (150)

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych