Wojciech Węgrzyniak

Wojciech Węgrzyniak

   Pochodzę z Podhala a dokładnie z Mizernej. Jestem księdzem od 6 czerwca 1998 roku. Przez pierwsze 3 lata kapłaństwa byłem wikariuszem w Krakowie na os. Ruczaj. Potem wyjechałem za granicę.
   Pięć lat spędziłem na studiach w Rzymie, trzy następne w Jerozolimie. Od października 2009 roku pracuję na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Moja specjalność to nauki biblijne a dokładniej Stary Testament. Mieszkam przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, starając się pomagać również w duszpasterstwie.

 

Planowane rekolekcje

2013

Dla kapelanów Wojska Polskiego, Częstochowa, 23-26.09

WSD Radom, 3-8.12

Duszpasterstwo Akademickie, Kraków, U Dobrego, 15-18.12

Bęczarka, 20-22.12

2014

Duszpasterstwo Akademickie Most, wielkopostne, Wrocław, 5-8.03

Duszpasterstwo Akademickie u Brata, wielkopostne, Kraków, 30.03-2.04

Parafialne wielkopostne, Kwaczała, 6-9.04

Kapłańskie, Ziemia Święta, sierpień/wrzesień

WSD Łomża, koniec września

Parafialne - Niepołomice, koniec października

2015

Rekolekcje o Słowie Bozym, Krościenko, ferie zimowe (5 dni)

Parafialne wielkopostne - Kraków - św. Jadwigi

Parafialne adwentowe - Jaworzno-Szczakowa

2016

Parafialne wielkopostne - Chrzanów-Kościelec

2017
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Sułkowice
2018
Parafialne wielkopostne (V Niedz. Wlk.Postu)- Nowy Targ, św. Katarzyny

 

 

Wygłoszone rekolekcje

1998

Parafialne wielkopostne – Kwaczała, marzec

ONŻ O st. - Bystra Podhalańska, sierpień

1999

ONŻ I st. - Babice, lipiec

Ewangelizacyjne - Młoszowa-Chrzanów, październik

2000

Misje parafialne - Kraków, Piaski Nowe, 26.03-2.04 (wraz z ks. Janem Nowakiem)

ONŻ II st. - Groń, lipiec

Dla młodzieży - Kraków, Kurdwanów, 24-27.09

Parafialne adwentowe - Niegowić, grudzień

2001

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec 

Parafialne wielkopostne - Frydman, marzec

Dla Liceum Męskiego oo. Cystersów - Kraków, Szklane Domy, 9-11.04

ONŻ III st. (ogólnopolskie) - Kraków, lipiec

2002

ONŻ O st. - Osieczany, lipiec

2003

Parafialne wielkopostne - Dębno, 13-16.04.2003

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 17-20.12 

Parafialne adwentowe – Krempachy, 20-23.12

2004

Dla I LO w Krakowie, marzec

Parafialne wielkopostne - Niedzica, 28.03-31.03

Parafialne wielkopostne - Raba Wyżna, 4-7.04

Parafialne adwentowe - Kraków, Prądnik Czerwony (Jana Chrzciciela), 19-22.12

2005

Parafialne wielkopostne - Nowy Targ, św. Katarzyny, 12-18.03

Parafialne wielkopostne - Dębno, marzec

2006

Dla szkół średnich w Wieliczce, marzec

Dla inteligencji - Myślenice, marzec

Parafialne wielkopostne - Harklowa, kwiecień

2009

Parafialne adwentowe - Kraków, os. Ruczaj, 12-15.12.2009

Dla Stowarzyszenia Civitas Christiana - Kraków, Łagiewniki, 4.12.2009

2010

Parafialne wielkopostne - Kacwin, 17-20.02

Dla VIII LO w Krakowie, 8-10.03

Dla młodzieży i nie tylko - Kraków, kościół Miłosierdzia Bożego, 9-11.03 (pomoc włoskiej Szkole Ewangelizacji „Sentinelle del Mattino di Pasqua”)

W Bazylice Mariackiej (Parafialne wielkopostne i dla Bezdomnych), Kraków, 21-26.03

Dla pracowników nauki - Kraków, św. Anna, 28.03-1.04

Misje parafialne - Prostyń, 22-31.05

Dla przygotowujących się do Bierzmowania i młodzieży – Nowy Targ, 8-10.09

WSD Hosianum - Olsztyn, 27-29.09

Dla katechetów – Sokołów Podlaski, 15-17.10

Dla katechetów – Nurzec Stacja, 26-28.11

Dla rodziców - Kraków, Biały Prądnik (u ss. Duchaczek), 6-8.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego adwentowe – Warszawa, św. Anny, 12-15.12

2011

Dzień skupienia - WSD XX. Sercanów w Stadnikach, 19-20.01

Misje parafialne - Leńcze, 6-13.02

Dla Duszpasterstwa Akademickiego wielkopostne "Daj się zaprzęgnąć" - Kraków, św. Anny, 10-13.04.

Dzień skupienia "Między kobietą a Panem Bogiem" - WSD XX. Saletynów w Krakowie, 28-29.05.

Z okazji jubileuszu 500-lecia parafii p.w. Trójcy Świętej w Prostyni, 18-20.06.

WSD Drohiczyn, 28.09-2.10.

Kapłańskie - Ziemia Święta, 3-12.11

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 20-21.11

Parafialne adwentowe - Kraków, MB Ostrobramskiej, 11-13.12

2012

WSD Kraków, 21-25.02

Parafialne wielkopostne - Kraków, Dobrego Pasterza, 25-28.03

Dla kapłanów rocznika święceń 1982, Maniowy 9-12.04

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Maniowy, 17-20.05

Dla katechetów diec. Bielsko-Żywieckiej - Pogórze, 29.06-1.07

WSD Katowice, 26-30.09

Parafialne, przed peregrynacją Obrazu Jezusa Miłosiernego - Chrzanów, św. Mikołaja, 4-7.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 15-17.11

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.12

Dla Duszpasterstwa Akademickiego, adwentowe - Radom, 9-12.12

2013

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zakopane, 7-9.02

Parafialne wielkopostne - Linz, 15-17.02

Dzień skupienia - Wiedeń, 17.02

Dla pedagogów i wychowawców - Kraków, Bazylika św. Floriana, 18-20.02

Dla katechetów archidiec. Krakowskiej - Zembrzyce, 7-9.03

Parafialne wielkopostne - Katedra Wawelska, 24.02/3.03/10.03

Duszpasterstwo Akademickie - Kraków, św. Szczepan, 10-13.03

Dla nauczycieli - Kielce, 14-16.03

Dla Sióstr Urszulanek - Rybnik, 1-3.05

Dla XX. Chrystusowców z Misji Polskiej - Bochum, 8.06

 

Życiorys
(z 24.02.2011 na potrzeby nostryfikacji dyplomu doktorskiego)

 

Urodziłem się 21 marca 1973 w Niedzicy jako najmłodsze dziecko Władysława Węgrzyniaka i Wiktorii z domu Zązel. W latach 1973-1977 mieszkałem w Maniowach a następnie w Mizernej, gdzie część rodziny mieszka do tej pory.

Po ukończeniu w 1988 roku Szkoły Podstawowej w Kluszkowcach uczęszczałem do I LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. W roku szkolnym 1990/1991 zakwalifikowałem się do III stopnia XVII Olimpiady Geograficznej, natomiast w roku 1991/1992 zostałem finalistą XVIII Olimpiady Geograficznej i I Olimpiady Nautologicznej oraz dotarłem do II stopnia Olimpiady Historycznej.

Egzamin dojrzałości uzyskałem w 1992 r., po czym wstąpiłem do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, rozpoczynając tym samym przygotowanie do kapłaństwa i studia na Papieskiej Akademii Teologicznej.

Święcenia diakonatu otrzymałem 8 maja 1997 roku w Skomielnej Białej. Zgodnie z wytycznymi formacji seminaryjnej ostatni rok przed święceniami kapłańskimi spędziłem w Kwaczale, ucząc religii w szkole podstawowej i pomagając w parafii jako diakon.

W 1998 roku uzyskałem magisterium z teologii na podstawie pracy napisanej pod kierunkiem o. Augustyna Jankowskiego OSB zatytułowanej Κoinonia z Bogiem w Pierwszym Liście Jana Apostoła. W tym samym roku, 6 czerwca otrzymałem święcenia kapłańskiego z rąk kard. Franciszka Macharskiego.

W latach 1998-2001 pełniłem funkcję wikariusza w par. Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj, m.in. ucząc religii w Szkołach Podstawowych 151 i 158 oraz w Gimnazjum nr 23. W roku akademickim 2000/2001 odbyłem studia licencjackie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zwieńczone tytułem licencjata z teologii ze specjalnością biblijną. Praca magisterska została uznana za licencjacką. Promotorem był o. Augustyn Jankowski OSB.

W latach 2001-2006 studiowałem w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W roku akademickim 2003/2004 byłem reprezentantem studentów Europy Środkowo-Wschodniej oraz członkiem senatu akademickiego tegoż instytutu. W czerwcu 2004 uzyskałem stopień licencjata z nauk biblijnych. Teza zatytułowana "En aletheia kai agape" (2 Gv 3). Richiamo al duplice comandamento nella lettera del Presbitero alla Signora eletta (“W miłości i prawdzie [2 J 3]. Wezwanie do podwójnego przykazania w liście Prezbitera do wybranej Pani”) została napisana pod kierunkiem Johannesa Beutlera SJ.

W latach 2004-2006 kontynuowałem studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie przygotowujące do doktoratu.

Od maja do lipca 2006 pracowałem w Sekretariacie Kardynała Metropolitalnej Kurii w Krakowie.

W październiku tego samego roku rozpocząłem studia doktoranckie we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Jerozolimie, zamiejscowym Wydziale Nauk Biblijnych i Archeologii Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie (Pontificia Universitas Antonianum. Facultas Scientiarum Biblicarum et Archaeologiae). W 2007 roku uzyskałem status Candidatus ad Doctoratum i rozpocząłem pracę nad tezą doktorskiej pod kierunkiem prof. Alviero Niccacci OFM (SBF, Jerozolima) i prof. G. Barbiero SDB (PIB, Rzym). Praca doktorska zatytułowana Lo stolto ateo. Studio dei Salmi 14 e 53 (“Głupi ateista. Studium Psalmów 14 i 53”) została obroniona 30 stycznia 2010 roku. Oprócz wspomnianych dwóch moderatorów, recenzentami pracy doktorskiej byli M. Pazzini OFM (SBF, Jerozolima) i A. Mello (SBF, Jerozolima). Ekstrakt pracy doktorskiej został opublikowany w lutym 2010 w Jerozolimie przez wydawnictwo Franciscan Press. Na tej podstawie uzyskałem dyplom Doktora Nauk Biblijnych i Archeologii, zatwierdzony przez władze Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie dnia 25 maja 2010 roku.

W czasie moich studiów zarówno w Rzymie jak i w Jerozolimie uczestniczyłem w różnych kursach językowych: jęz. włoskiego w Rzymie; jęz. angielskiego w Leicester, Maynooth, Londonie i Nowym Jorku; jęz. niemieckiego w Bonn i Salzburgu oraz jęz. francuskiego w Lyonie i w Angers. Ponadto w czasie wakacyjnym pomagałem w różnych parafiach i wspólnotach religijnych. Przede wszystkim we Włoszech (Roccagorga, Spadafora, Borgo san Donato, Pieve i Maresso), w Anglii (Leicester, Kirkham, Louth, Skegness i Londyn), w USA (Chicago i Nowy York), w Niemczech (Wesseling i Traunstein), we Francji (Lyon) a także w różnych parafiach na terenie Polski, gdzie wygłosiłem kilkanaście rekolekcji parafialnych.

Od 1 października 2009 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie na stanowisku asystenta w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu. Rok później zacząłem pełnić funkcję opiekuna Samorządu Studenckiego oraz opiekuna I roku teologii o specjalności katechetyczno-pastoralnej. W 2011 zostałem adiunktem tej samej katedry.

Od 2009 roku należę do Stowarzyszenia Biblistów Polskich.

Poza publikacją kilku artykułów z dziedziny biblijnej, wygłosiłem referaty na sympozjach w Krakowie (Łagiewniki, wrzesień 2008; UPJPII,  kwiecień 2010), w Płocku (WSD, listopad 2009), w Lublinie (KUL, sierpień 2010) oraz wziąłem udział w konferencji naukowej na temat Księgi Psalmów w Oxfordzie (wrzesień 2010). Ponadto opublikowałem 4 tomy homilii i kazań.

Od końca września 2009 roku zamieszkałem przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie z zadaniem pomocy duszpasterskiej w parafii, należąc jednocześnie do grupy trzech wykładowców z UPJPII, którzy zostali skierowani przez Metropolitę do sprawowania pieczy nad duszpasterstwem pracowników nauki miasta Krakowa.

W 2010 zostałem wybrany członkiem Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. 

 

Curriculum Vitae in italiano

niedziela, 11 luty 2018 17:08

Samotność (2)

ile łez trzeba wypić i zapić

ile nerwów potargać pozszywać

ile przejść wojen o wszystko i o nic

ile razy kamień Syzyfa przytulać nie ciało

żeby zrozumieć

że samotność nie musi być

najtrudniejszą ścianą Kalwarii

 

 

11 II 2018

środa, 07 luty 2018 22:45

Psalm 83, 15-16

Psalm 83, 15-16:

"Jak ogień pożera lasy, jak pożoga wypala góry,

tak ich ścigaj Twoją nawałnicą i burzą Twoją zatrwóż ich!"

poniedziałek, 05 luty 2018 14:36

O (nie)polsko-izraelskim sporze

4.02.2018

 

To był jeden z najtrudniejszych tygodni w moim życiu. W Izraelu mieszkałem 3 lata. Tam zrobiłem doktorat i tam jeżdżę praktycznie co roku. Wykładając Stary Testament i modląc się psalmami codziennie, żyję tym światem nie mniej niż tysiące innych Polaków. A jeszcze biorąc pod uwagę licealną miłość do historii, szalenie ciężko mi było czytać i słuchać sporu wobec nowelizacji ustawy. Uczytałem się jednak jak mało kiedy i chciałbym podzielić się w tej sprawie kilkoma refleksjami. Nie będą pisał za wiele o nazwiskach i instytucjach, żeby ktoś nie pomyślał, że stosuję argumenty ad personam. Kto myślący, się domyśli.

 

1. Problem treści ustawy

Jeśli ktoś przeczyta tekst nowelizacji ustawy, potem porówna go z tekstem ustawy walczącej z kłamstwem oświęcimskim a następnie przeczyta podobne ustawy obowiązujące w ponad 20 krajach, to jeśli jest uczciwy intelektualnie, nie może powiedzieć, że proponowana nowelizacja jest zła, niekonkretna, niepotrzebna albo ograniczająca wolność dyskusji. A jeśli tak mówi (bo mówić przecież wolno) to jednocześnie daje świadectwo, że ustawy penalizujące kłamstwa oświęcimskie lub zakłamywanie innych ludobójstw są złe, niekonkretne, niepotrzebne albo ograniczające wolność dyskusji. Natomiast jeżeli uważa, że polska nowelizacja ustawy jest zła, ale wszystkie inne są dobre, to ma problem albo z myśleniem albo z intelektualną uczciwością.

 

2. Problem procedowania ustawy

Nie trzeba być mega pracowitym, żeby sprawdzić jak wyglądała debata nad nowelizacją. Gazeta Prawna pisała o niej już np. 3.03.2016 r. TV Republika 16.08.2016. Rzeczpospolita 6.10.2016. Gazeta Wyborcza 24.05.2017 r. Jeszcze jak do tego dodamy zapewnienia ministra Patryka Jakiego o konsultacjach z ambasadą Izraela, to nie ma wątpliwości, że w ciągu ostatnich dwóch lat: a) kto chciał, to wiedział o ustawie; b) z 5 lat kary zmieniono na 3 lata; c) na prośbę Izraela wprowadzono wyjątek dla artystów i naukowców; d) ustawa była krytykowana, ale głównie przez Helsińską Fundację i może mało szukałem, ale nigdy nie stawiano jej zarzutu potencjalnego zaognienia stosunków z Izraelem. Dlatego tym bardziej boli, że wielu z tych ludzi, co ma pretensje o ustawę, przez dwa lata nigdy nie wyraziło publicznie żadnego sprzeciwu. Jeśli wyrażają go teraz, to nie dlatego, że ustawa jest zła (patrz pkt 1), ale dlatego, że negatywnie zareagował Izrael. To tak jakbym w domu widział, że żona robi pomidorową dla gości i nie miał żadnych obiekcji. Kiedy jednak goście powiedzą, że nie lubią pomidorowej, to ja wtedy zaczynam awanturę: po co akurat taką zupę robiłaś…

W tym punkcie mamy problem z honorem. Ja osobiście w życiu nie miałbym pretensji do żony, gdyby goście zareagowali negatywnie na pomidorową, skoro się wcześniej nie odzywałem. Ale to trzeba mieć honor.

 

3. Problem reakcji

W kontekście dwóch powyższych punktów reakcja pani ambasador, premiera Izraela jak i wielu innych polityków była szalenie zaskakująca. Niektórzy mówią, że problemem była data. Ale problemem nie może być data. Bo gdyby ustawa miała na celu przyznanie się do współodpowiedzialności Polaków za Holocaust, to nie sądzę, żeby ktokolwiek z Izraela miał pretensje typu: To skandal, że w rocznicę wyzwolenia Auschwitz wy, Polacy myślicie tylko o sobie! Raczej byliby zadowoleni. Więc nie data, ale treść była punktem zapalnym. Dlaczego jednak treść? Tłumaczenia strony izraelskiej są niekompatybilne z zachowaniem wobec ustawy w ostatnich dwóch latach, dlatego uzasadnienia ich reakcji nie mogą być prawdziwe. Tak jakby pani młoda miała pretensje do narzeczonego na ślubie za wybór garnituru, który wybierali razem 3 miesiące wcześniej. Gdzie zatem tkwi problem? Nie wiemy. Ale jeśli nie wiemy, to mamy prawo do stawiania hipotez, bo sytuacja jest mega kuriozalna. Osobiście uważam, że tę mega kuriozalną sytuację mogą tłumaczyć dwie teorie. Pierwsza ideologiczna, druga finansowa.

Pierwsza wynika z wieloletniej edukacji Żydów na temat udziału  Polaków w Holokauście. Studiując w Izraelu, bardzo często słyszałem od profesorów: Co wyście Polacy robili Żydom, bo co tydzień pisze się o waszych okrucieństwach w prasie?  Nieraz byłem zdziwiony trafiając na publikacje, jakoby to chrześcijanie doprowadzili do Holokaustu (w życiu bym nie pomyślał, że Hitler napadł na Polskę dlatego, że my byliśmy katolikami a Niemcy protestantami). Jak do tego dodamy Grossa i filmy, wycieczki młodzieży izraelskiej i w pewnym sensie wyłączność Izraela na narrację o II wojnie światowej, sprawa wydaje się dosyć klarowna: Największy wróg to byli Niemcy. Przyznali się. Zapłacili odszkodowania, więc w miarę jest ok. Natomiast Polacy współpracowali z nazistami a nie chcą się ani przyznać ani wypłacić odszkodowań. Wina ich jest mniejsza, ale fakt, że ją negują sprawia, że nas to denerwuje maksymalnie. Reakcja Izraela wynika więc z tego, że ktoś zauważył draństwo Polaków. Dlaczego nie zauważyła tego ambasada? Bo ambasada nie widziała złych intencji w ustawie. Natomiast w Knesecie znaleźli się tacy, co zobaczyli w niej złe intencje, a potem to już był efekt domino. Mówiąc obrazowo, ambasada myślała, że pan wynosi z tramwaju swoją teczkę, a politycy zaczęli krzyczeć, że to teczka kradziona i należy łapać złodzieja. W tej teorii mega słabo wychodzi ambasada i rząd, bo nie potrafi zauważyć wcześniej tego, co inni widzą później. Ale przede wszystkim wychodzi również to, że mamy już diametralnie inne spojrzenie na Holokaust. My uważamy, że Polacy nie są współodpowiedzialni jako naród. Tysiące Polaków pomagało ratować życie Żydom, tysiące przyczyniało się do śmierci. Byliśmy w większości ofiarami i bohaterami a w mniejszości sprawcami. Tak samo jak Żydzi. W większości byli ofiarami i bohaterami, ale niestety prawdą jest również to,  że dziesiątki tysięcy Żydów straciło życie z powodu Żydów. Izrael widzi to inaczej. O Żydach myśli tak, jak my o Polakach. W Polakach widzi jednak więcej bandytów niż sprawiedliwych. I jeśli tak się sprawy mają, to nie dojdziemy  do porozumienia. Tak jak nie doszliśmy do porozumienia na temat żyjącego Jezusa. Co więcej, taka różnica zdań nie byłaby możliwa 50 lat temu, bo za wielu było świadków po jednej i drugiej stronie. Jeśli dzisiaj jest, to tylko świadczy jaką siłę w historii mają nie tyle fakty, co narracja o faktach.

Druga teoria jest znana, bo o wpływie ustawy reprywatyzacyjnej na reakcje Izraela pisze wielu. Czyli w skrócie: Izrael interesował się nowelizacją. Poprawki wniesione, więc zaniechał. Potem skoncentrował się na ustawie reprywatyzacyjnej, a że zauważył, że będzie ciężko postawić na swoim, zaryzykował wojnę medialną, żeby psując obraz Polski łatwiej było uzyskać wpływ na skompromitowany rząd.

Bardziej racjonalna i bliższa osobiście jest mi pierwsza teoria. Ale gdyby mi zależało na pieniądzach, zrobiłbym dokładnie tak, jak mówi teoria druga. Ryzyko jest duże, bo mogą się za Polkami wstawić, ale biorąc pod uwagą jak każdy się boi posądzenia o bycie z tymi, którzy są oskarżani o współodpowiedzialność za Holokaust, ryzyko można podjąć. Zawsze przecież można się wycofać i przeprosić, że się nie zrozumiało do końca intencji, bo czyż ustawa nie jest nieprecyzyjna?

 

4. Problem intencji

O intencjach to ludzie uwielbiają pisać, bo są one jak kosz. Co wrzucisz, to wleci. Rządowi zarzuca się, że chce ukryć draństwa Polaków. Rząd się tłumaczy, że nie. Izraelowi się zarzuca, że mu chodzi o pieniądze. Izrael uważa to za antysemityzm. Nie chcą uwierzyć w Polaków, bo rząd zrobił skandal z Trybunałem. Ale z drugiej strony jak wierzyć rządzącym w Izraelu, biorąc pod uwagę chociażby kontrowersyjną kwestię osadników na terenach okupowanych?

Na temat intencji rozmawia się bardzo trudno. Natomiast jeśli ktokolwiek zarzuca drugiej stronie nieczyste intencje, musi mieć świadomość, że druga strona ma takie samo prawo nieczyste intencje zarzucać. Jeśli ktoś insynuuje, że Polacy na pewno chcą się schronić za plecami nazistów, to Polacy mają prawo powiedzieć, że Izrael na pewno chce pieniędzy. Zarzucanie Izraelowi, że trudne sprawy chce wykorzystać dla pieniędzy, jest okrutne. Zarzucanie Polakom, że chce ukryć sprawców zbrodni, nie jest wcale mniej okrutne. Wierzę jednak gorąco, że oba rządy usiądą i pogadają merytorycznie, bo nie ma nic gorszego niż wmawianie drugiemu, co on myśli.

 

5. Problem asymetrii

Jest w tym sporze jeszcze jakaś wielka asymetria. TVP przeprasza ambasador za wpis na Twitterze,  który miał łączyć reakcję Izraela na nowelizację ustawy o IPN z kwestią reprywatyzacji. Nie mogę jednak znaleźć żadnych przeprosin ze strony Izraela, ani za wpisy o polskich obozach śmierci, ani o mówienie, że chcemy się schować za nazistami, ani za sugerowanie negowania przez Polskę Holokaustu.

Rząd robi wszystko, żeby nie doszło do manifestacji przed ambasadą Izraela. W Nowym Yorku pozwala się młodym Żydom wygadywać głupstwa przeciw Polsce przed ambasadą.

We wszystkich oficjalnych wypowiedziach czy to rządu Polski czy Izraela jest podnoszona kwestia współpracy Polaków z Niemcami a w ogóle nie podnosi się kwestii współpracy z Niemcami  Żydów.

I w Polsce i w Izraelu pojawiają się głosy, które przestrzegają przed objawami antysemityzmu, ale ciężko znaleźć, żeby te same osoby wzywały do zaprzestania eskalacji nienawiści wobec Polaków.

Jedynie nie ma asymetrii w komentarzach internautów. Tutaj walą się równo jedni i drudzy, co bynajmniej nie jest wcale okazją do dumy.

 

Wiem, że zawsze się mówiło, że mądrzejszy powinien ustąpić. Ponadto wielu w naszym kraju jest chrześcijan, więc nie powinniśmy stosować zasady „oko za oko”. Ale trzeba jednak pamiętać, że każda asymetria na dłuższą metę może grozić tylko eskalacją konfliktu. Jeśli ktoś ciągle mówi swemu dziecku: ustąp bratu, bo młodszy, bo słabszy, bo co pomyśli ciocia, ty ustępujesz, a brat i rodzina nie docenia tego, może dojść takiej eskalacji nienawiści, że będziemy żałować, iż zabrakło nam kiedyś stanowczości.

 

Jak się to skończy?

Patrzę na Konfesję św. Jana z Kęt. Przetrwała zabory, wojnę pierwszą i drugą, nazizm i komunizm. I dziękuję Bogu, że są wartości nieprzemijające i ludzie, którzy za nimi idą. I modlę się nie tylko za dobre zakończenie tego sporu, ale przede wszystkim o to, żebyśmy nie dali się sprowokować nienawiści, bezmyślności i nieuczciwości intelektualnej. Bo przecież granica nie idzie między Polską a Izraelem. Granica nie idzie między tymi, co znają historię i jej nie znają. Granica idzie między prawdą a kłamstwem, między uczciwością intelektualną a manipulacją, między honorem a upodleniem, między przebaczeniem pomimo wszystko a żalem ze względu na wszystko. Granica ostatecznie idzie między tymi, którzy próbują kochać w każdej sytuacji a tymi, co wykorzystają każdy talent, żeby skrzywdzić drugiego.

Bardzo mi zależy na tej sprawie. Jeśli więc między czytelnikami jest ktoś, kto jest w stanie mnie posłuchać, to go proszę, żeby miał swój honor, był intelektualnie uczciwy i próbował kochać zawsze, a jeśli nie potrafi, żeby raczej milczał, niż upubliczniał nienawiść wobec Żydów czy wobec Polaków.

niedziela, 04 luty 2018 09:21

Najnowszy Testament

4.02.2018

 

Stary Testament powstawał przez wieki być może aż do I w. p.n.e. Nowy Testament powstał w I w. n.e. W ostatnich dziesięcioleciach coraz liczniejsza grupa ludzi zdaje się pisać Najnowszy Testament. Najbardziej znane różnice między Nowym Testamentem a Najnowszym są następujące:

 

Nowy mówi: „Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę” (Ap 3,19).
Najnowszy: Bóg nikogo nie karci.

 

Nowy mówi: „Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła.” (Mt 4,1)
Najnowszy: Bóg nikogo ani nie wodzi na pokuszenie ani nie próbuje.

 

Nowy mówi: „Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych.” (Łk 13,28)
Najnowszy: Bóg nikogo nie wyklucza.

 

Nowy mówi: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.” (Mk 16,16)
Najnowszy: Bóg nikogo nie potępia.

 

Nowy mówi: "Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego". (1 Kor 6,9-10)

Najnowszy: Z tej listy na chwilę obecną należy wykreślić mężczyzn współżyjących ze sobą.

 

Nowy mówi:  „To niech będzie wiadomo wam wszystkim … że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka … ten człowiek stanął przed wami zdrowy … I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni”. (Dz 4,10-12)
Najnowszy: Wszystkie religie są równe.

 

Nie wiadomo, kiedy zakończy się proces tworzenia najnowszego kanonu, kto zadecyduje ostatecznie o nieomylności Najnowszego Testamentu i jakie spowoduje to podziały. To jednak jest wiadome, że Stary Testament jest świadectwem przymierza Boga z Izraelem, Nowy świadectwem przymierzem Boga z całą ludzkością. Natomiast Najnowszy zdaje się być świadectwem przymierza ludzi z ich własnymi wyobrażeniami. Przymierza, w którym Bóg ma do powiedzenia tylko tyle, ile człowiek pozwoli Mu powiedzieć.

czwartek, 01 luty 2018 15:59

Sześć reakcji na zło

W dniach dyskusji na temat zbrodni wojennych, odpowiedzialności za nie, mówionych prawd i kłamstw, warto przypomnieć sobie, jak na zło reagują ludzie Biblii. Bo zło i nieszczęścia są jak świat stare.

 

1. Reakcja Lameka

Lamek był potomkiem Kaina. Pewnego dnia powiedział tak: "Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko - jeśli mi zrobi siniec! Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!" (Rdz 4,23-24)

To reakcja, która mówi, że na zło odpowiada się jeszcze większym złem. Robi się tak, by nauczyć raz na zawsze sprawców zła, że mnie się zła nie robi. To wiara w to, że tylko większym złem można zniszczyć zło. Tak mają czasem już małe dzieci. Jak jeden uderzy drugiego, to drugi chce mu oddać zawsze mocniej.

 

2. Oko za oko

Prawo to znane już było w Kodeksie Hammurabiego. W Biblii pojawia się kilka razy, np. w Kpł 24,19-20: „Ktokolwiek skaleczy bliźniego, będzie ukarany w taki sposób, w jaki zawinił. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb. W jaki sposób ktoś okaleczył bliźniego, w taki sposób będzie okaleczony.”

To reakcja, której zadaniem jest wymierzenie sprawiedliwości przy jednoczesnym zatamowaniu niepohamowanego pragnienia zemsty.

 

3. Psalmy złorzeczące

Babilończycy zniszczyli świątynię, zabrali tysiące Żydów do niewoli, zabili wiele dzieci. Psalmista nie ma ani możliwości zemsty ani dochodzenia sprawiedliwości. Jedyne co mu zostaje to modlitwa. Dlatego mówi: „Córo Babilonu, niszczycielko, szczęśliwy, kto ci odpłaci za zło, jakie nam wyrządziłaś! Szczęśliwy, kto schwyci i roztrzaska o skałę twoje dzieci.” (Ps 137,8-9)

Dla nas słowa te wydają się okrutne, ale w porównaniu z poprzednimi reakcjami trzeba uznać tę formę za wyższy poziom człowieczeństwa niż „oko za oko”. Nie mszczę się, nie wymierzam ci sam sprawiedliwości, ale proszę Boga, żeby ją wymierzył.

 

4. Reakcja Księgi Lamentacji

To co zrobił Żydom Nabuchodonozor i Babilonia trudno opisać w słowach. Jednak po tragedii narodowej powstaje specjalna Księga Lamentacji. Zaskakująco jednak w całej księdze na całe pięć rozdziałów ani razu nie wspomina się Nabuchodonozora czy Babilończyków. Autor widzi tragedię jako karę za grzechy  narodu a Boga jako Tego, który tylko posłużył się wrogami, by wymierzyć karę: „Ciężkie brzemię mych grzechów ręką Jego związanych przygniata mi szyję, mocą moją chwieje. Pan wydał mnie w ręce, którym nie zdołam się wymknąć” (Lm 1,14)

By zrozumieć odwagę i niepowtarzalność Księgi Lamentacji wystarczy zadać pytanie: Czy Polacy lub Żydzi byliby w stanie napisać, że za II Wojną Światową ostatecznie stoi Bóg?

To taka reakcja na zło, która mówi: Nie oskarżam wrogów, bo wiem, że oni są tylko narzędziem mniej lub bardziej świadomym w rękach Boga. Staram się zrozumieć, co chciał przez to powiedzieć Bóg.

 

5. Reakcja sługi Jahwe

W Księdze Izajasza mamy przejmujący opis cierpień tajemniczego sługi Jahwe: „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy go za nic. Lecz on się obarczył naszym cierpieniem, on dźwigał nasze boleści, a my uznaliśmy go za skazańca, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze uzdrowienie. Wszyscy pobłądziliśmy jak owce, każdy z nas się zwrócił ku własnej drodze, a Pan obarczył go winami nas wszystkich. Dręczono go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak on nie otworzył ust swoich.” (Iz 53,3-7)

To jeszcze wyższy poziom rozwoju. Sługa doznaje krzywdy, ale nie tylko wie, że za tym wszystkim stoi Bóg. Wie również, że przyjęcie w milczeniu niesprawiedliwego cierpienia może innym pomóc. Na zło odpowiadam przyjęciem cierpienia za innych. Ta logika spełniła się na krzyżu. O tym jest mowa, gdy piszą Dzieje Apostolskie: „A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia Jezusa” (Dz 5,41). Ta reakcja była często obecna w życiu s. Faustyny.

 

6. Reakcja ewangeliczna

Najwyższy poziom reakcji na zło proponuje Jezus: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.” (Łk 6,27-28)

To reakcja, którą św. Paweł streści w słowach: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” (Rz 12,21). 

 

Może w Biblii można by znaleźć jeszcze i inne reakcje na zło. Jedno jednak jest pewne. Stary Testament wcale się nie skończył i żadna karta Pisma nie jest nieaktualna. Jeśli kto nie wierzy, niech pójdzie do pracy i powie szefowi, że szef nie nadaje się na to stanowisko, bo jest głupi, leń, złodziej i kłamca, i lepiej, żeby nie był dyrektorem, prezesem, proboszczem czy biskupem. A potem niech sprawdzi, którą z sześciu powyższych reakcji wybierze przełożony. Zresztą po co sprawdzać na szefie. Można na sobie, bo przecież inni też nam robią krzywdy. I może dopiero wtedy zrozumiemy, że wielu Żydów nie zachowuje się jak Żydzi i wielu chrześcijan nie zachowuje się jak chrześcijanie. Niestety zbyt często zachowujmy się tak, jakby Bóg nigdy do nas nie mówił, a cała historia zatrzymała się na Lameku i Hammurabim.

środa, 31 styczeń 2018 22:42

Psalm 83, 14

Psalm 83, 14:

"O Boże mój, uczyń ich podobnymi do źdźbeł ostu, do plew gnanych wichurą".

sobota, 27 styczeń 2018 11:48

Niewierny Tomasz

Mówię o niewiernym Tomaszu. A dokładniej o tym, jak to widzi J. Twardowski:

 

Święty Tomaszu niewierny
ze mną było inaczej
On sam mnie dotknął
włożył dłonie w grzechu mego rany
bym uwierzył że grzeszę i jestem kochany
Bóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczy

 

za trudne
i po co tłumaczyć

 

A jednak tłumaczę. Tak jak śmierć spowodowała to, że Tomasz przestał wierzyć, że Jezus żyje (w sumie normalne), tak grzechy powodują to, że przestajemy wierzyć, że Bóg nas kocha (też normalne). Ale tak jak Tomasz potrzebował dotknąć Jezusa, by przekonać się, że On żyje, tak my potrzebujemy przyjść po grzechu do Jezusa i pozwolić się dotknąć, by przekonać się, że Bóg nas naprawdę dalej kocha.

 

Po wykładzie podchodzi jedna osoba.

- Przekonał mnie ksiądz. Pójdę do spowiedzi. 

 

Dla takich chwil warto...

 

 

środa, 24 styczeń 2018 22:03

Psalm 83, 13

Psalm 83, 13:

Którzy powiedzieli: «Zdobądźmy dla siebie pastwiska Boga!»

środa, 24 styczeń 2018 16:38

Nieplanowane Bierzmowanie

Lata dziewięćdziesiąte. Jedna z krakowskich parafii. Ks. Kardynał Franciszek Macharski bierzmuje młodych. Obok dwaj księża. W pewnym momencie dochodzą do chłopaka, który nie ma kartki do bierzmowania. Kardynał spogląda pytająco na proboszcza. Ten tłumaczy, że kandydat nie został dopuszczony do bierzmowania. (skąd się jednak tu wziął?)

Kardynał zadaje chłopakowi parę pytań:

- Czy wierzysz w Ducha Świętego? Czy chcesz Go przyjąć? Czy pragniesz być wierzącym katolikiem? 

Na wszystkie pytania chłopak odpowiada "Tak." Jeszcze tylko pytanie o imię i Kardynał powie "Przyjmij znamię daru Ducha Świętego..."

 

Księża zrobili dobrze i Kardynał zrobił dobrze. Bo inaczej nie zawsze znaczy przeciwko.

Pomimo iż wykład o "Nie wódź nas na pokuszenie" trwał ponad 1,5 godziny, zabrakło czasu na końcowe wnioski. Myślę jednak, że warto je dopisać, chociaż dla tych, którzy nie "skuszą się", żeby posłuchać całego nagrania (które można odsłuchać tutaj).

 

 

1. Tłumaczenie „Nie wódź nas na pokuszenie” jest poprawne i oddaje sens tekstu greckiego. Tak jak poprawne jest tłumaczenie „bracia Jezusa”, choć ich Jezus nie miał albo „Kto nie ma w nienawiści ojca lub matki nie jest mnie godzien” chociaż Jezus nie wzywa do nienawiści.

 

2. Można by się zastanowić, czy nie uwspółcześnić tłumaczenia na „Nie wystawiaj nas na próbę”, albo „Nie poddawaj nas próbie”. Trzeba jednak pamiętać, że nie ma pokusy, która nie byłaby próbą, ani próby, która nie mogłaby stać się pokusą. Pokusa nie jest sama w sobie zła. Istniała ona przed diabłem. Inaczej anioł nie mógłby powiedzieć Bogu "nie". Pokusa bowiem jest możliwością popełnienia zła wynikającą z istnienia wolnej woli, którą mają tylko aniołowie i ludzie.

 

3. Problemy z rozumieniem słów Jezusa istniały większe lub mniejsze od wieków. Generalnie jednak nie zmieniano słów Jezusa, tylko je wyjaśniano w komentarzach.

 

4. Nigdy nie rozumiano modlitwy w ten sposób, że to Bóg nas prowadzi do upadku, zła i grzechu.

 

5. Problemem nie jest tłumaczenie, tylko interpretacja. Tradycja wypracowała trzy zasadnicze kierunki:
a) Nie prowadź nas na doświadczenie  (jak Abrahama czy Hioba), które może stać się pokusą. To modlitwa w duchu Jezusa: „Ojcze, oddal ode mnie ten kielich”. To modlitwa o to, żebym nie miała chorego dziecka, bo jak mnie wystawisz na taką próbę, to zrodzi się pokusa, by je usunąć i może to doprowadzić do grzechu. To wiara w to, że od Boga zależą wielkie doświadczenia. 
b) Nie pozwól, żebyśmy byli prowadzeni na pokusę – diabeł prowadzi do pokusy, a Bóg tylko pozwala. Jezus mówi „nie wódź” zamiast „nie pozwól wodzić”, bo taki był wtedy sposób mówienia, ale sens jest taki, że modlimy się, by Bóg nie pozwolił diabłu na kuszenie nas. A pozwala np. wtedy, kiedy nas opuszcza. Prosimy więc, by tego nie robił. To wiara w to, że to Bóg decyduje, ile diabeł może nas kusić. 
c) Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie – to prośba o to, że jak już diabeł kusi, byśmy nie ulegli pokusie.

 

6. Każdy z interpretacji ma dobre i złe strony. Te złe to:

- „Nie wódź na nas pokuszenie” – sugeruje, że Bóg bierze czynny udział w złym.
- „Nie dopuść, abyśmy byli kuszeni” – sugeruje, że Bóg współdziała z szatanem ustalając miarę kuszenia.
- „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” – zawęża modlitwę tylko do pokus, eliminując z niej prośbę o zachowania od ciężkich życiowych próba i nieszczęść.

 

7. „Nie dopuszczaj do nas pokusy” czy „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” nie są tłumaczeniami tylko interpretacjami. Jednak interpretacjami dopuszczalnymi, tzn. nie wypaczającymi zasadniczego sensu oryginalnego zdania.

 

8. Propozycja papieża nie jest nowa. Dlatego nie można oburzać się na niego. W tym kierunku myślał już Orygenes. Tak przetłumaczyła Biblia Tysiąclecia już w roku 1969. Taką logikę stosują prawdopodobnie sami Ewangeliści. Łukasz przekazuje słowa Jezusa: Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. (Łk 14,26). Ale Mateusz przekazuje je inaczej: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (Mt 10,37). Nie chce widocznie, by ktokolwiek pomyślał, że Jezus namawia do nienawiści.

 

9. Różnica między pokusą, próbą a doświadczeniem jest tylko intencjonalna i mówi więcej o tych, którzy stoją za przyczyną danej rzeczywistości niż o tych, którzy tej rzeczywistości doświadczają.  Gdy przykładowo chłopak chce ze mną zgrzeszyć, przychodzi i rozpoczyna czynności wstępne:
a) To co się dzieje jest pokusą w oczach diabła (bo chce bym upadła) i w oczach chłopaka (chce jak diabeł, ale o tym pewno nie wie).
b) To co się dzieje jest próbą w oczach Boga, na którą dopuszcza ze względu na: wolność człowieka lub ze względu na swoją wolę (chce mnie czegoś nauczyć).
c) To ode mnie zależy czy na to co się dzieje popatrzę oczyma Bożymi (to próba, więc może mnie ona wzmocnić) czy oczami złego (to pokusa, więc zacznę panikować albo widzieć w chłopaku diabła). Najgorzej jak zrozumiem to jako okazję (a więc nie myśląc w kategoriach ani próby ani pokusy, ulegnę i wcale nie będę się modliła słowami „Nie wódź mnie na pokuszenie” czy „Nie dopuść, abym uległa pokusie”.
Ostatecznie nieważne czy to Bóg wystawia na próbę czy diabeł kusi, bo i tak: 
a) Jest to doświadczenie, które może mnie pogrążyć albo wzmocnić.
b) Nigdy nie jest ono ponad moje siły (więc nie muszę upaść).
c) Koncentracja musi iść w kierunku „jak wygrać?” a nie „kto za tym stoi i dlaczego?"

 

10. Osobiście i na razie jestem za wersją „nie wódź nas na pokuszenie” (względnie „nie wystawiaj nas na próbę”), bo to modlitwa, w której widzę wszystkie poniższe myśli:

a) Proszę, by Bóg nie wystawiał nas na ciężką próbę choroby czy kalectwa, chociaż znam takich, co dziękują Bogu za raka.
b) Proszę, by Bóg nie dopuszczał do mnie ciężkich prób wojny czy innego nieszczęścia, które ktoś na nas zamierza.
c) Proszę, by Bóg był przy mnie, kiedy kusi mnie diabeł, kuszą ludzie lub kiedy sam siebie kuszę. Bo kiedy On będzie przy mnie, nie pozwoli, bym przechodził pokusy ponad moje siły.
d) Proszę, bym nie upadł, to znaczy nie zgrzeszył. By czy to doświadczenie trudne, czy pokusa banalna nie popchały mnie w ręce złego. 
e) Zostawiając prośbę sugerującą, że to Bóg jest pierwszą przyczyną wszystkiego, wyznaję wiarę, że nawet w pokusie chcę myśleć przede wszystkim Nim, o tym, co robi i może robić mój Ojciec a nie o tym, co robi diabeł (kusi), albo o tym, co mogę zrobić ja (ulec pokusie).

Piotr szedł po falach jeziora, choć było to przeciwko prawu ciążenia, szedł, bo patrzył w oczy Chrystusa. Gdy zwątpił, gdy stracił z Mistrzem osobisty kontakt, zaczął tonąć… (Jan Paweł II, Poznań, 3.06.1997) 

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych